Do strzelaniny doszło około 1.00. Patrol próbował zatrzymać do kontroli peugeota. Ale kierowca ominął radiowóz i zaczął uciekać. Funkcjonariusze ruszyli w pościg. - Po chwili udało się zablokować jego auto - relacjonuje Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji.
Wtedy mężczyzna wysiadł z samochodu i uciekał pieszo. Gdy policjanci ruszyli za nim, sięgnął po broń i zaczął strzelać. - Kule trafiły jednego z funkcjonariuszy sulechowskiej patrolówki w oba uda - dodaje Konieczny. Drugi, widząc rannego partnera, natychmiast udzielił mu pomocy i wezwał wsparcie. Ale bandycie udało się uciec.
Poszkodowany trafił do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. - Po opatrzeniu został wypisany do domu - informuje Adriana Wilczyńska, rzeczniczka lecznicy w Zielonej Górze.
Ranny funkcjonariusz służy w policji od dwóch lat. Wcześniej był strażnikiem miejskim w Sulechowie. W poniedziałek w szpitalu odwiedził go Mariusz Jankowski, szef zielonogórskiej policji.
- Poszkodowany otrzymał od nas pomoc psychologa. Podziękowałem mu za godną postawę, oferując jednocześnie inne wsparcie, jeśli takiego mógłbym udzielić - zapewnia Jankowski. Funkcjonariusz od samego rana odbierał telefony od kolegów, którzy też go wspierają.
Trwają poszukiwania bandyty. Będzie odpowiadał za usiłowanie zabójstwa policjanta. - Wiemy, kim jest - przyznaje Ewa Grześkowiak, szefowa Prokuratury Rejonowej w Świebodzinie. Dla dobra śledztwa nie zdradza innych szczegółów.
Ludzie w Sulechowie o sprawie dowiedzieli się z internetowego wydania "Gazety Lubuskiej". - Nie słyszałem żadnych strzałów - mówi mieszkaniec okolicy, w której doszło do zdarzenia. - Zdziwiłam się, że tu była jakaś strzelanina - dodaje jego sąsiadka.
W poniedziałek po 16.00 obok jednego z domów w Sulechowie stało kilka radiowozów. Teren był oddzielony biało-czerwoną taśmą. - Tam mieszka ten, co strzelał do policjanta - ktoś z gapiów pokazuje domek wśród drzew i wysokich krzewów. Ludzie mówią, że mężczyzna, który tu mieszka, jest bardzo tajemniczy. - Co chwilę inne auta tam podjeżdżają - opowiada kobieta.
Około 17.00 radiowozy odjechały. Nieoficjalnie udało się nam ustalić, że nocą po strzelaninie do tego domu wezwana została także straż pożarna. Niewykluczone, że chodziło o jakieś materiały chemiczne. W poniedziałek około 17.30 do domu weszli też policyjni pirotechnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?