Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwoje lekarzy stanie przed sądem. Czy są winni śmierci małej dziewczynki?

Anna Białęcka
Piotr Jędzura
Głogowska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko dwojgu lekarzom. - z Głogowa i Wschowy. Prokurator uznał, że oboje medycy narazili ośmiomiesięczną dziewczynkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, czym nieumyślnie doprowadzili do jego śmierci.

Oskarżeni to 55-letnia lekarz prowadząca dziecko Katarzyna L. oraz 47-letni lekarz z karetki pogotowia Radosław W.

Przypomnijmy. 7 stycznia 2013 r. około godz. 21.00 matka przyjechała z chorą dziewczynką na izbę przyjęć głogowskiego szpitala. Doktor Katarzyna L. po prawidłowym zdiagnozowaniu u dziecka zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. przyjęła ją na oddział dziecięcy. Ponieważ przy takim rozpoznaniu dziecko winno być przetransportowane do szpitala specjalistycznego we Wrocławiu, lekarka prowadząca wezwała karetkę z przychodni w odległej ok. 30 km Wschowie, z którą szpital miał wówczas podpisaną umowę na przewóz chorych. Nie podjęła działań, aby dziecko przewieźć karetką Pogotowia Ratunkowego z Legnicy, stacjonującą w pobliżu głogowskiego szpitala.

- Między 1.45 a 3.00 w nocy u dziewczynki wystąpiły niezdiagnozowane prawidłowo objawy wstrząsu septycznego - wyjaśnia rzeczniczka prokuratury Lilina Łukasiewicz. - Jak wynika z opinii biegłych, należało przeprowadzić wtedy konsultacje anestezjologiczne, podłączyć płyny infuzyjne i zabezpieczyć drogi oddechowe poprzez zaintubowanie dziecka, co ułatwiłoby prowadzenie sztucznej wentylacji w przypadku wystąpienia zaburzeń oddechowych i zwiększyło szanse dziecka na przeżycie podczas transportu.

Konsultacji nie wykonano, a lekarz ze Wschowy przyjął dziecko do karetki i ruszył w drogę do Wrocławia. W drodze stan dziecka pogorszył się. Lekarz zatrzymał karetkę i wezwał pogotowie ratunkowe, które udzieliło dziewczynce właściwej pomocy.

Dziecko zmarło po trzech dniach na oddziale intensywnej terapii wrocławskiego szpitala, pomimo że podejmowane tam działania resuscytacyjne i diagnostyczne oraz terapeutyczne były prawidłowe.

Z opinii biegłych z zakładu medycyny sądowej z Warszawy, wynika, że działania lekarki prowadzącej dziecko w szpitalu w Głogowie oraz lekarza ze Wschowy przyjmującego dziecko do transportu naraziły dziewczynkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu z podanych powyżej przyczyn.

Ocenili, że lekarka nie powinna czekać na karetkę ze Wschowy, lecz podjąć starania o przewiezienie dziecka karetką specjalistyczną pobliskiego pogotowia ratunkowego. W razie odmowy winna zwrócić się o pomoc do Koordynatora Ratownictwa Medycznego we Wrocławiu. Dopiero, gdyby ten nie zadysponował karetki specjalistycznej, winna poprzestać na karetce przeznaczonej do transportu chorych.

Natomiast lekarz Radosław W. nie powinien był przyjmować dziecka w takim stanie do transportu.
Jednocześnie biegli wskazali, że nawet w sytuacji dokonania konsultacji anestezjologicznej rokowania w przypadku zapalenia opon mózgowo rdzeniowych z objawami wstrząsu septycznego są bardzo poważne i obarczone dużą śmiertelnością.

Podejrzanym grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Zobacz też: Prokuratura postawiła zarzuty lekarzom z Głogowa i Wschowy

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska