Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura postawiła zarzuty lekarzom z Głogowa i Wschowy

Anna Białęcka
Amelka zmarła dwa lata temu
Amelka zmarła dwa lata temu arch. rodzinne
Dwoje lekarzy usłyszało prokuratorski zarzut narażenia na utratę życia ośmiomiesięczną Amelkę. To 55-letnia Katarzyna L. z głogowskiego szpitala, oraz 47-letni lekarz Radosław W. z przychodni lekarskiej we Wschowie.

Dziewczynka trafiła do głogowskiego szpitala 6 stycznia 2013 roku. Lekarz zdiagnozował u niej zapalenie opon mózgowych. Amelkę przetransportowano do szpitala we Wrocławiu. Jednak po kilku dniach dziecko zmarło. Głogowska prokuratura uważa, że działania lekarki w głogowskim szpitalu, a także lekarza ze Wschowy, który towarzyszył małej pacjentce w czasie transportu, mogły przyczynić się do jej śmierci.

- Lekarz z Głogowa zlecił przewiezienie dziecka firmie ze Wschowy - opowiadała przed dwoma laty mama dziewczynki. - Na karetkę transportową czekaliśmy półtorej godziny. W tym czasie jej stan się pogorszył.

Po śmierci dziecka, rodzicie zawiadomili policję o niedopełnieniu obowiązku przez głogowskich lekarzy i narażenie Amelki na utratę życia, a prokuratura wszczęła dochodzenie.

Na decyzje prokuratury wpływ miały opinie aż czterech biegłych sądowych. Podczas dochodzenia ustalono, że lekarka Katarzyna L., wysyłając nieprzytomne już dziecko do szpitala we Wrocławiu, zleciła transport karetce transportowej, z którą szpital miał podpisaną umowę. Tymczasem przed szpitalem stały karetki pogotowia typu "S", należące do pogotowia z Legnicy, z którym jednak głogowska lecznica nie miała umowy. Według biegłych, lekarka nie zabiegała o to, by dziecko z objawami wstrząsu septycznego i ze zdiagnozowanym zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowym przewiezione było właśnie karetką typu "S". Gdyby jej odmówiono, powinna skonsultować to z konsultantem ratownictwa medycznego we Wrocławiu. Ponadto, przed przekazaniem dziecka do Wrocławia, nie została przeprowadzona konsultacja anestezjologiczna Amelki, a była w takiej sytuacji niezbędna.

- Lekarz ze Wschowy nie powinien podjąć się transportu dziecka bez konsultacji anestezjologicznej - dodaje rzeczniczka prokuratury okręgowej Liliana Łukasiewicz.

Lekarze usłyszeli zarzuty. Katarzyna L. nie przyznaje się do winy i odmówiła złożenia zeznań. Do winy nie przyznaje się także Radosław W. Lekarzom grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

Zobacz też: 37-latek miał wylew. Tułał się po szpitalach, bo nie zabrała go karetka

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska