Formalnie to nie schronisko, ale miejsce czasowego pobytu dla zwierząt. Dlatego ekipa stowarzyszenia tak bardzo koncertuje się na szukaniu domów dla niechcianych zwierzaków. - Zazwyczaj udaje nam się znaleźć dom w ciągu kilku miesięcy. Są jednak i takie, które mieszkają u nas lata - mówi Agnieszka Czaczkowska, która kieruje Ośrodkiem Pomocy Społecznej, a jednocześnie jest prezesem Stowarzyszenia Zwierzaki Niczyje, które działa przy ośrodku.
Nie ma jak dom
W przytulisku są psy i koty. Kiedy pani Agnieszka pokazuje nam swoich podopiecznych, ufnie wystawiają pyszczki przez kraty ogrodzenia i wyczekująco patrzą prosto w oczy. Codziennie są odwiedzane przez wolontariuszy ze stowarzyszenia, gimnazjalistów i uczniów podstawówki, którzy bawią się z nimi i wyprowadzają na spacery, ale - wiadomo - to nie to samo, co prawdziwy dom. Dlatego stowarzyszenie za wszelką cenę chce znaleźć psom i kotom właścicieli.
Pomóż, jeśli możesz
Jest też inny powód - Zwierzaki Niczyje utrzymują się głównie z darowizn, nie jest więc łatwo związać koniec z końcem i zapewnić czworonogom godziwe warunki. Gdyby nie pomoc mieszkańców (przynoszą karmę czy niezbędne zimą koce), byłoby krucho. Jednak - co podkreśla pani_Agnieszka - najlepszą pomocą dla porzuconych zwierzaków jest prawdziwy dom, czyli taki, w którym dba się i szanuje zwierzę tak samo jak drugiego człowieka. Niestety, wiele psów z przytuliska doświadczyło czegoś zupełnie innego. Niektóre właściciele zostawili przywiązane przy marketach. Inne znaleźli w lesie grzybiarze. - Mieliśmy przypadek suczki znalezionej przez żołnierzy na poligonie. Była przywiązana do drzewa grubym łańcuchem i jeszcze przyciśnięta głazem. Był też u nas pokiereszowany pies, którego wykorzystywano do walk - wspomina pani Agnieszka.
Przyjaciel z internetu
Na stronie internetowej zwierzaki-niczyje.pl można zobaczyć zdjęcia czworonożnych mieszkańców przytuliska oraz pobrać dokumenty potrzebne do ich adopcji. - Te zwierzaki zasługują na dom. Potrafią się odwdzięczyć i obdarzyć nowych właścicieli bezgraniczną miłością i przywiązaniem - zapewnia pani Agnieszka, sama właścicielka czterech psów.
W internecie swoich czworonożnych podopiecznych pokazuje też gorzowskie schronisko Azorki - też po to, żeby szybciej znalazły dom. Azorki mają też wirtualną adopcję, dla tych, którzy nie mogą wziąć psa, ale chcą pomóc. Na czym rzecz polega? Wybieramy psiaka i regularnie wpłacamy na „jego” konto pieniądze. Dzięki temu schronisko ma za co kupić karmę czy inne potrzebne rzeczy dla „naszego” i pozostałych psów (więcej o tym na profilu schroniska na Facebooku).
Przeczytaj też: Łagów zaskakuje bez końca. Jest tam naprawdę pięknie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?