Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera WORD. Ofiara pisze do Tuska: dlaczego dzieli pan kobiety na lepsze i gorsze?

Robert Bagiński
Mocny głos Magdaleny Szypiórkowskiej, domniemanej ofiary afery "praca za seks", która napisała list otwarty do lidera Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska.

Dlaczego w Pana retoryce i działaniu, są kobiety lepsze i gorsze. Takie o godność których chce się Pan upominać na „marszu miliona serc”, a także takie, które zostały pozostawione same sobie? – pyta w liście otwartym Magdalena Szypiórkowska, domniemana ofiara afery „praca za seks” w gorzowskim WORD.

Kobieta, która publicznie opowiedziała o patologiach w Lubuskiem, skierowała swój list do Donalda Tuska, przewodniczącego PO. On sam miał wiedzieć o całej sprawie od marszałek województwa, Elżbiety Polak.

Tak, jestem ofiarą głośnej afery w gorzowskim WORD, gdzie zdeptana została moja godność i kobiecość, moje prawa, cześć i dobre imię. Wszystko to, co dla kobiety jest ważne. Zostałam potraktowana bardzo źle i zostawiona sama sobie. Moi koledzy i koleżanki z Platformy Obywatelskiej, uznali, że skoro nie chciałam milczeć o tym, co mnie spotkało, nie zasługuję na jakiekolwiek wsparcie - napisała Szypiórkowska.

List przekazała „Gazecie Lubuskiej”, która jako pierwsza poinformowała o nieprawidłowościach w instytucjach zarządzanych przez polityków PO. Chodzi o próbę molestowania jej oraz mobbing, którego miał się dopuścić Jarosław Ś, były już dyrektor WORD, działacz PO. Sprawa jest obecnie badana przez śledczych z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, ale Jarosław Ś. na polecenie wicemarszałka województwa Marcina Jabłońskiego z PO, skierował przeciw kobiecie prywatny akt oskarżenia. Mimo, że kobieta była członkiem partii i szukała wsparcia u jej liderów, została zlekceważona.

Ogłaszając „marsz miliona serc”, odwołał się Pan do sytuacji pani Joanny – pisze do Tuska, Magdalena Szypiórkowska. Zaznacza, że nie chce oceniać kobiety, która stała się ikoną opozycyjnych postulatów, ale też nie zgadza się z tym, że one są wspólne dla wszystkich kobiet w Polsce. - Sytuacja tej pani nie jest reprezentatywna dla większości polskich kobiet. Ich codziennych spraw, problemów, potrzeb i aktywności. Żadna z nas nie marzy o aborcji, ale o tym, aby urodzić i wychować swoje dzieci. Często w trudzie i z dużym poświęceniem. Odpowiedzialnie i z miłości – napisała Szypiórkowska.

Autorka listu podkreśla, że nie interesuje ją polityka, ale trudno jej się zgodzić z tym, że lider PO potrafi pochylić się nad losem kobiet, które są mu wygodne wizerunkowo, lecz nie widzi tych, „które zostały pozostawione same sobie”, ponieważ miały odwagę upominać się o godność i prawa kobiet. Szypiórkowska nawiązuje do zapowiedzianego przez Tuska „marszu miliona serc”. - Chętnie wzięłabym w nim udział, gdyby nie to, że on kobietom w niczym nie pomoże, ale mocno je podzieli. Wybrzmią na nim hasła i postulaty, które dla niektórych kobiety są ważne, ale dla większości Polek, wcale nie najważniejsze – napisała.

W liście otwartym, wyjaśniła też, dlaczego go napisała.

Ponieważ zostałam skrzywdzona przez ludzi, którzy w „marszu miliona serc” z pewnością wezmą udział. Wiem to, ponieważ zachęcają do tego w swoich publicznych wystąpieniach, chociaż milczeli wtedy, gdy ja potrzebowałam wsparcia i głośno krzyczałam pisze. - Byłam sama, moje serce było jedno, nie było ich milion. Serca tych, którzy mogli mi pomóc, biły dla Platformy Obywatelskiej. Nie dla kobiet. Nie dla mnie – spuentowała.

PEŁNA TREŚĆ LISTU MAGDALENY SZYPIÓRKOWSKIEJ DO DONALDA TUSKA:

LIST OTWARTY do Przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Pana DONALDA TUSKA
Nie będę się przedstawiać, ponieważ jestem przekonana, że moja sytuacja i położenie są Panu doskonale znane. Tak przynajmniej zapewniała mnie Marszałek Elżbieta Polak. Tak, jestem ofiarą głośnej afery w gorzowskim WORD, gdzie zdeptana została moja godność i kobiecość, moje prawa, cześć i dobre imię. Wszystko to, co dla kobiety jest ważne. Zostałam potraktowana bardzo źle i zostawiona sama sobie. Moi koledzy i koleżanki z Platformy Obywatelskiej, uznali, że skoro nie chciałam milczeć o tym, co mnie spotkało, nie zasługuję na jakiekolwiek wsparcie. Wszystko w sytuacji, gdy z ich publicznych wypowiedzi, aktywności oraz wpisów w mediach społecznościowych, troska o prawa kobiet dosłownie się wylewa.
Ogłaszając „marsz miliona serc”, odwołał się Pan do sytuacji pani Joanny. Daleka jestem od oceniania jej. Nie chcę też umniejszać znaczenia jakimkolwiek problemom, które zgłaszają Polki. Wiem jednak, z osobistego doświadczenia, ale również wielu rozmów, które w ostatnim roku odbyłam, że sytuacja tej pani nie jest reprezentatywna dla większości polskich kobiet. Ich codziennych spraw, problemów, potrzeb i aktywności. Żadna z nas nie marzy o aborcji, ale o tym, aby urodzić i wychować swoje dzieci. Często w trudzie i z dużym poświęceniem. Odpowiedzialnie i z miłości.
Nie czuję się upoważniona do zwracania Panu Przewodniczącemu uwagi, ale uważam, że niewłaściwie zdiagnozował Pan sytuację kobiet. Obraz ich sytuacji, który Pan przedstawia, nie odpowiada rzeczywistości. Nie interesuje mnie polityka i nie chcę tego obszaru dotykać w tym liście, ale zastanawiam się, dlaczego w Pana retoryce i działaniu, są kobiety lepsze i gorsze. Takie o godność których chce się Pan upominać na „marszu miliona serc”, a także takie, które zostały pozostawione same sobie, ponieważ ich głośny krzyk o godność, nie został uznany za odpowiedni wizerunkowo.
Nie krytykuję Pana inicjatywy „marszu miliona serc”. Chętnie wzięłabym w nim udział, gdyby nie to, że on kobietom w niczym nie pomoże, ale mocno je podzieli. Wybrzmią na nim hasła i postulaty, które dla niektórych kobiety są ważne, ale dla większości Polek, wcale nie najważniejsze. Oczywiście, kobiety mają prawo angażować się politycznie po każdej stronie sceny politycznej, ale te najważniejsze ich problemy, nie mają barw partyjnych. Niestety, w sytuacjach próby, nie mają też adwokatów, czego ja jestem najlepszym przykładem. Ofiarą tej sytuacji.
Dlaczego zwracam się do Pana publicznie i w tej formie? Ponieważ zostałam skrzywdzona przez ludzi, którzy w „marszu miliona serc” z pewnością wezmą udział. Wiem to, ponieważ zachęcają do tego w swoich publicznych wystąpieniach, chociaż milczeli wtedy, gdy ja potrzebowałam wsparcia i głośno krzyczałam. Rzecz w tym, że ja byłam sama, moje serce było jedno, nie było ich milion. Serca tych, którzy mogli mi pomóc, biły dla Platformy Obywatelskiej. Nie dla kobiet. Nie dla mnie.
Z wyrazami szacunku
Magdalena Szypiórkowska

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska