Płetwonurek Marek Pitrowski po pięciu minutach wynurzył się ze stawu. - Jest, czerwony wrak leży na dnie! - krzyknął. Za chwilę, już wspólnie z kierownikiem akcji Piotrem Wieliczką, popłynął dalej w poszukiwaniu kolejnego auta. Nie trzeba było długo czekać - w ciągu niecałej godziny zlokalizowali pod wodą dwa vany, dwa bmw i passata.
Z zimna mieli sine twarze
Wiał zimny wiatr, padał deszcz, a temperatura wody nie przekraczała czterech stopni. Ale specjaliści od podwodnych poszukiwań z Państwowej Straży Pożarnej z Nowej Soli nie zrezygnowali. Choć w trakcie, zziębnięci, mieli już sine twarze. Roman Pyczek raz po raz z brzegu zachęcał kolegów do wypicia gorącej herbaty. - Wytrzymamy - uspokajali go, odchylając aparaty tlenowe.
Gdy tak pracowali, zanurzeni niemal na dnie, przy brzegu pojawił się ciężki sprzęt. Samochód z nawiniętą na specjalny bęben stalową liną. To za jej pomocą wraki, jeden po drugim, wyciągano z dna. - Ciężka sprawa. Woda i muł stwarzają bardzo duży opór - tłumaczył jeden ze strażaków.
Jak wozy znalazły się pod wodą? Wszystko wskazuje na to, że za sprawą szajki złodziei. Ale oficjalnie niewiele wiadomo. Policjanci nabrali wody w usta. Twierdzą, że sprawa jest zbyt gorąca. - Ze względu na dobro trwającego śledztwa, nie ujawniamy szczegółów - zaznaczył Grzegorz Pogodziński z zespołu prasowego policji w Gorzowie Wlkp.
Już tylko na złom
Wydobyte auta nadają się już tylko na złom. Pierwsze na brzegu wylądowało bmw. Bez świateł i kół. Z wyglądu prawie nowe. Ale woda i muł zrobiły swoje. Inne dwa wyłowione wozy wyglądają podobnie. Ludzie we wsi pukają się w czoła. - Dziwni ci złodzieje, bo kradną drogie samochody tylko po to, żeby odkręcić przednie i tylne światła, może przy okazji części silnika, a potem zatapiają auto w stawie - dziwią się.
Ale o tym, że na dnie leżą samochody, dobrze wiedzą. - To stara sprawa, już miesiąc temu wyciągnęli golfa trójkę i beemkę. Może tam są inne jeszcze auta? - zastanawiał się młody chłopak, którego spotkaliśmy we wsi.
- Co to za szajka? Samochód kosztuje z 10 tysięcy złotych, a oni ściągają drobne części najwyżej za tysiąc, a resztę topią? To jacyś wariaci - komentowali inni.
Jak jest naprawdę? Przekonamy się niebawem, gdy policja zakończy śledztwo. Na pewno dwa wozy wciąż tkwią na dnie. Ale niektórzy mówią, że pod wodą jest ich dużo więcej.
Janczo Todorow
0 68 363 44 99
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?