Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało... połączenia. Tymczasem gminie małżeństwo na razie nie w smak. Ani serce mocniej jej nie bije na widok kawalera. Ani posag, jaki może pan młody wnieść do związku nie przekonuje gminnej narzeczonej. Choć prezydent Janusz Kubicki tłumaczy, że stoimy przed wielką szansą na cywilizacyjny skok, powodujący, że młodzi nie będą stąd wyjeżdżać... Bo nie chodzi tylko o ministerialny bonus w postaci 100 mln zł, ale zupełnie nową jakość.
Jak ma wyglądać wspólna przyszłość? To zapisano w projekcie Kontraktu Zielonogórskiego, o którym dyskutowali we wtorek radni gminy i miasta na wspólnej nietypowej sesji.
W kontrakcie jest mowa m.in. o tym, że ceny wszystkich biletów MZK zostaną zrównane do poziomu obowiązującego w mieście.
Radna gminna Antonina Ambrożewicz-Sawczuk w to wątpi: - To znaczy, że mieszkaniec Jarogniewic pojedzie z Zielonej Góry za 3 zł. To 20 km! Kto za to zapłaci? Wyliczyliśmy, że miasto musiałoby dopłacić ponad 2 mln zł.
Radny miejski Kazimierz Łatwiński jest przekonany, że wszystko można rozwiązać, choćby wprowadzając na dalekie kursy zamiast autobusów - busy.
A szkoły, przedszkola, świetlice? Sieć placówek będzie utrzymana. Nauczyciele w gminie dostają dodatek wiejski. Kolejne 6 mln zł trzeba by wydać, żeby taki sam dostali też pedagodzy, pracujący w mieście.
Zdaniem przewodniczącej komisji edukacji Aleksandry Mrozek, takie koszty warto ponieść, dla przyszłych pokoleń. Zyskać możemy wspólnie dużo więcej.
Gmina boi się, że to miejscy radni przejmą ster. Na dodatek oni są politykami. Ludzie głosują na partie, w gminie - na konkretnego człowieka.
W nowej radzie ma być mniej rajców z terenów gminy. K. Łatwiński uważa, że to ustawodawca powinien przygotować odpowiednie prawo, by połączone rady były większe. Przecież rządowi bardzo zależy, by samorządy się łączyły. Poza tym to sołectwa mają decydować, na co przeznaczyć pieniądze z bonusa (100 mln zł) i z Funduszu Integracyjnego. Lokalizacja przyszłych stref inwestycji gospodarczych będzie zgodna z kierunkami rozwoju obecnej gminy i miasta.
Wiele obaw dotyczyło rolników. Podatek rolny ma być utrzymany na poziomie gminy wiejskiej. Hodowcy nadal będą mogli prowadzić swoją działalność. Jeśli gminni rolnicy z powodu połączenia obu gmin utracą prawo do unijnych dopłat, budżet miasta, w przypadku braku innych możliwości, wypłacać będzie wyrównawczą dotację.
A nazwy miejscowości? Nie znikną. Do członu "Zielona Góra" można będzie dodać nazwę sołectwa np. "Zielona Góra - Ochla". Przy takim rozwiązaniu nie trzeba zmieniać nazw ulic.
Wójt gminy Mariusz Zalewski podkreśla, że do tej pory nic nie mówi się o kosztach połączenia. A te powinny interesować zwłaszcza mieszkańców miasta.
- My wyliczyliśmy, że one wyniosą 17 mln zł - dodaje A. Ambrożewicz-Sawczuk.
Przewodniczący gminy Jacek Rusiński zwraca też uwagę gwarancję Kontraktu Zielonogórskiego. - Gwarancja to konsultacje społeczne, referendum. Chcemy by był on załącznikiem do uchwał, przyjętych przez obie rady, a także zabiegamy, by został nim także w decyzji ministerialnej o połączeniu - wylicza prof. Osękowski. - Chcemy też, by podpisały go autorytety z gminy i miasta. Wreszcie trwają prace nad ustawą, która gwarantowałaby spełnienie tych zapisów w przypadku łączenia się samorządów.
Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?