Wyższe kary dla pijanych kierowców?

Niedawno przeprowadzono sondaż na temat kar za jazdę na podwójnym gazie. Deklaracje są bardzo stanowcze - 88 proc. respondentów twierdzi, że kierowca nie może wypić nawet kropli alkoholu. A 84 proc. uważa, iż kary dla prowadzących po pijanemu są zbyt łagodne.

Najmniej tolerancji dla pijanych za kierownicą mają ludzie po 65. roku życia. Najwięcej: mieszkańcy dużych miast. Ale i w tej grupie badanych tylko 16 proc. dopuszcza wypicie kieliszka alkoholu przez kierowcę.

Domagamy się zaostrzenia kar - 71 procent chce odbierania prawa jazdy, 46 kary grzywny, a 37 procent chce karania za jazdę po alkoholu pracami społecznymi. 28 procent uważa, że odpowiednią karą byłoby zabranie pijanemu kierowcy samochodu. To ostatnie rozwiązanie zakwestionował jednak Sąd Najwyższy.

Jednak Polacy zapytani, co robią, gdy widzą, że ktoś pijany siada za kierownicą, są już mniej radykalni. Co ósmy w takiej sytuacji nie robi nic. Wśród młodych - co czwarty.

52 procent badanych twierdzi, że próbowałaby przekonać pijanego kierowcę do zrezygnowania z jazdy. Z kolei 15 procent ankietowanych przyznaje, że kiedy widzą, iż osoba pijana wsiada do auta, nie robią nic, aby temu przeszkodzić.

Co na to Lubuszanie? Mateusz Zawadzki, zielonogórzanin, uważa, że kary są wystarczające, a bardziej trzeba przekonywać, niż straszyć. Gubinianin Paweł Leśniak jest oburzony plagą pijaków za kierownicą, ale jak przyznaje nie widzi recepty. To jest taka nasza... narodowa słabość.

- Nie sadzę, aby kolejne zaostrzenia kar przyczyniły się do spadku liczby pijanych kierowców - pointuje prokurator Kazimierz Rubaszewski.- Pokazują to kolejne próby walki z tą praktyką. Mimo radykalnych kar zjawisko wcale nie słabnie. Tak naprawdę musimy wszyscy skończyć z cichym przyzwoleniem, z akceptacją dla osób wsiadających za kółko pod wpływem alkoholu.