Do wypadku doszło w poniedziałek 11 maja. Z bardzo wstępnych informacji wynika, że skoczek po opuszczeniu samolotu miał problemy ze spadochronem.
Z relacji świadka wynika, że spadochroniarz jako pierwszy wyskoczył z samolotu. Od razu było widać, że ma problem ze spadochronem. Następni skoczkowie, którzy byli w samolocie, zostali już wewnątrz. Maszyna zrobiła jeszcze trzy kółka nad lotniskiem i pilot postanowił lądować.
Około 30-letni mężczyzna brał udział w kursie. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że był reanimowany na lotnisku. Nie jest jeszcze znana przyczyna jego problemów ze spadochronem.
Spadochron wisi na drzewie w pobliżu lotniska. Jak doszło do wypadku? Relacje świadków są bardzo rozbieżne. Niektórzy twierdzą, że linki w spadochronie zaplątały się i skoczek wpadł w korkociąg. Według innych, spadochron otworzył się w ostatniej chwili.
Jako pierwsi do rannego dotarli trzej mężczyźni, z których jeden okazał się ratownikiem medycznym. Ściągnęli skoczka z drzewa i reanimowali go do przyjazdu karetki. Potem akcję ratunkową przejęła ekipa pogotowia.
Świadkowie wypadku są w szoku. Czekają na przyjazd prokuratorów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!