Przykro mi było jednak patrzeć, jak w ramach głoszonej przez PiS polityki wstawiania z kolan prezydent RP Andrzej Duda stał, gdy prezydent USA Donald Trump siedział. Obaj podpisywali korzystne ponoć dla obu naszych krajów porozumienie, a tylko złośliwcy komentowali: dobrze, że Trump zostawił trochę miejsca na biurku, bo by Duda musiał to zrobić na kolanie. Później służby prezydenta RP próbowały tłumaczyć, że to była tylko fotka sytuacyjna, a faktycznie podpisanie umowy odbyło się w godziwych warunkach. To już był jednak płacz nad rozlanym mlekiem. Zdjęcie siedzącego w fotelu amerykańskiego prezydenta i podpisującego umowę na stojąco prezydenta Polski poszło w świat. Fatalnie świadczy ono o osobach odpowiedzialnych po obu stronach za protokół dyplomatyczny, ale o wiele ważniejsze jest dla mnie to, że urąga powadze głowy państwa polskiego. Nie była to jedyna porażka naszego prezydenta w USA. Już przed spotkaniem z nim Trump zapowiedział, że nie nałoży sankcji na budowany przez rosyjski Gazprom bałtycki gazociąg Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec, na czym stronie polskiej bardzo zależy. A później było już tylko gorzej.
Na wspólnej konferencji prasowej Trump zburzył jeden z fundamentów polskiej polityki obronnej i międzynarodowej. Że mianowicie obecność amerykańskich żołnierzy w Polsce to nie tylko kwestia bezpieczeństwa narodowego naszego kraju, ale całego NATO i Ameryki. Prezydent USA sprowadził rzecz całą do biznesowego dealu, za który Polska w osobie prezydenta Dudy zgodziła się płacić „wiele miliardów dolarów” (choć do tej pory mówiło się „tylko” o miliardach dwóch). Andrzej Duda nie zareagował na to w żaden sposób, o ile nie liczyć stwierdzenia, że w Polsce mógłby powstać Fort Trump. Miał to być żart, ale zabrzmiał tak wazeliniarsko, że nie umiał zareagować nawet Trump (już widzę, jak pęka ze śmiechu jego następca, a to z pewnością jemu - o ile w ogóle - przyjdzie finalizować stałe amerykańskie bazy w Polsce). W USA prezydent RP zachowywał się też tak, jakby nasz kraj nie był już w Unii Europejskiej (co może dowodzić, że nazwanie jej jeszcze w Polsce wyimaginowaną wspólnotą wcale nie było niezręcznością). To wszystko może dla kogoś jest śmieszne. Dla mnie - bardzo smutne. Prezydent Duda nie reprezentował bowiem w Waszyngtonie tylko siebie czy PiS. Reprezentował też - czy to się komuś podoba, czy nie - Panią, Pana, Ciebie i mnie. I przede wszystkim nasz kraj.
Wróćmy więc może lepiej do Polski albo - jeszcze lepiej - do lokalnej polityki. Już 21 października będą wybory samorządowe. Dlatego dziś (w wydaniu dla Gorzowa i północy regionu) poczytacie Państwo o polityce prorodzinnej po gorzowsku oraz (w wydaniu dla Zielonej Góry i południa) m.in. o radnym, który z PiS przez PO zawędrował pod skrzydła prezydenta Kubickiego. Zasłynął przy okazji wyczynami po kielichu, tym bardziej więc życzę Państwu trzeźwego spojrzenia na kandydatów. Czekamy też na opinie. Można je wyrazić w telefonach, listach i mailach, a od 28 września także w Prawyborach GL.
Zobacz też wideo: "Prezydent Andrzej Duda oświadczył, że Polska będzie płaciła Ameryce miliardy dolarów za obecność stałych baz USA w Polsce"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?