Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarzucił korupcję, a potem przeprosił. Jak zakończy się afera?

oprac. (m. korn)
Adam Fularz na spotkaniu mieszkańców z radnymi, na którym oskarżył ich o branie łapówek.
Adam Fularz na spotkaniu mieszkańców z radnymi, na którym oskarżył ich o branie łapówek. Mariusz Kapała
15 lutego podczas spotkania mieszkańców Zielonej Góry z radnymi doszło do awantury. Adam Fularz zarzucił członkom rady korupcję. Jak się jednak okazało, nie miał racji. Przeprosił, a swoje zachowanie tłumaczył powołaniem się na niewiarygodne źródło.

Spotkanie zorganizowane przez mieszkańców zielonogórskich ulic Urszuli, Amelii dotyczyło zagospodarowania przestrzennego przy których mieszkają. Ludzie chcieli przekonać radnych do swoich racji. - Chcemy porozmawiać z radnymi na temat zmiany zagospodarowania przestrzennego. To teren rekreacyjno-sportowy i taka forma powinna być zachowana - mówili.

Po jakimś czasie spotkanie przerodziło się w awanturę, a radnym zarzucono korupcję. - Część radnych bierze pieniądze, a ta która nie bierze jest autowana i to nam powiedziało źródło. Mamy nagrania i jak kiedyś będzie trzeba, to je ujawnimy. Część radnych bierze pieniądze i to się nazywa korupcja. Proszę nie liczyć na to, że państwo wygrają z samorządem - powiedział wówczas Adam Fularz, który dziś przyznaje się do błędu i przeprasza.

- Na tym polega rozmowa i konsultacja? Pan nie obraził tylko mnie, ale także moją rodzinę, moje dzieci. Złotówki nigdy nie wziąłem i nigdy nie wezmę - bronił się wzburzony radny Tomasz Sroczyński.

Adam Fularz: Przepraszam radnych miasta Zielona Góra obecnej kadencji (...) za wypowiedź, w której zarzuciłem korupcję radnym. Myślałem, że to będzie spokojne spotkanie. Jednak okazało się bardzo nerwowe. Ja również dałem się ponieść emocjom i powołałem się na argumenty, które nie pochodzą z wiarygodnego źródła. Poparłem to swoim autorytetem jako wydawcy, co nie było właściwe, bo moje źródło nie było sprawdzone. Przeanalizowałem tę sytuację i stąd moje przeprosiny.

Adam Fularz z Wydawnictwa Merkuriusz Polski nie ukrywa, że obawia się konsekwencji swoich słów oraz, że ucierpi na tym jego reputacja. - Górę wzięły emocje i użyłem dowodów, które były zwykłym pomówieniem. Wcześniej nigdy tego nie robiłem i żałuję, że tak się stało - wyjaśnia.

Mimo żalu za całą sytuację, jaki wyraził Adam Fularz, radny Hryniewicz nadal zastanawia się nad wniesieniem pozwu o zniesławienie.

- Nie dotarły żadne przeprosiny, dlatego trudno komentować mi ich treść. Ten pan powinien zrobić to publicznie. Wtedy byłoby się do czego odnieść - tłumaczy Grzegorz Hryniewicz.

Podobna sytuacja jest z Robertem Górskim. - Jak mogę odnieść się do jego słów, skoro mnie jeszcze nie przeprosił? Nie wysłał do mnie ani wiadomości, ani nie zrobił tego osobiście. Jeśli się spotkamy, to mogę z nim porozmawiać - powiedział radny.

Sprawę skomentował także Janusz Kubicki: - Chciałbym, żeby w Polsce było tak jak w Stanach Zjednoczonych. Jeżeli ktoś obraża innych w ten sposób, to powinien zapłacić milionowe odszkodowania. W Polsce można robić to bezkarnie. Można powiedzieć, że ktoś jest złodziejem, bandytą, mordercą. A po trzech dniach powiedzieć przepraszam i uważać, że nic się nie stało.

Przypomnijmy, że po zarzucie z ust Adama Fularza część radnych wyszła z sali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska