Zagospodarowanie wyrobisk po odkrywkach kosztuje tyle samo co budowa kopalni. I tyle samo trwa.
Przedstawiciele niemieckich firm zajmujących się wydobyciem węgla brunatnego chętnie wręczają kolorowe foldery. Na nich żaglówki, rozległe piaszczyste plaże. Po prostu Karaiby. I to wszystko dzięki pokopalnianym wyrobiskom.
- Trzeba przyznać, że ostatnio robią niesamowitą robotę, powstaje pojezierze - mówi Herbert Spindler z Forst. - A tam tereny rekreacyjne, ośrodki... Nie to co za DDR.
Zostaje wielki krater
Przeciwnicy otwarcia kopalni węgla brunatnego między Gubinem i Brodami boją się przede wszystkim degradacji środowiska naturalnego. Gdy odkrywkę opuszczą koparki pozostają gigantyczne wyrobiska, zwałowiska piachu i skał, infrastruktura przemysłowa oraz w mniejszym lub większym stopniu zdewastowane tereny zajęte pod działalność górniczą.
W odkrywkach, szczególnie tych dużych i głębokich, najtrudniejszym i najkosztowniejszym przedsięwzięciem jest zrekultywowanie i zagospodarowanie wyrobiska poeksploatacyjnego. Coś o tym wiedzą nasi zachodni sąsiedzi, którzy w ostatnich latach likwidują kilkadziesiąt kopalń.
Zamknięcie i rekultywacja kosztuje co najmniej tyle samo, ile budowa kopalni. Co na to prawo? Zgodnie z przepisami obowiązkiem przedsiębiorcy po zakończeniu eksploatacji złoża jest zlikwidowanie ujemnych skutków działalności. Przez przywrócenie poprzedniego stanu lub nadanie terenom rekultywowanym nowych wartości użytkowych. Z reguły obowiązuje ten drugi wariant. I kończy się zalaniem dziur w ziemi wodą.
A jest co zalewać
A jest co zalewać. Na przykład w Turoszowie, mimo wypełniania wyrobiska ziemią oraz produktami spalania węgla, osiągnie ono w końcowej fazie pojemność około 1.610 mln m szesc. oraz głębokość ok. 205 m
Wariant wodny. Ma tylko jeden feler. W sposób naturalny tak ogromny akwen napełnia się latami. Stąd korzysta się z rzek. W naszym przypadku byłaby to Nysa Łużycka. Wszystko w porządku, ale wody jest tam ze 20 cm, biorą ją Niemcy do wypełniania wyrobisk w Berzdorfie (potrwa co najmniej 5 lat) i mają zamiar ją podbierać do zalewania Turoszowa. Z jednej, małej rzeczki.
Jak twierdzą fachowcy mieszkańcy słysząc o powstaniu ogromnego akwenu natychmiast świętują powstanie nowego morza. Niechętnie patrzą na inne propozycje - na przykład składowiska odpadów przemysłowych lub komunalnych.
- Gdy zostałem burmistrzem kopalnia już działała - mówi burmistrz górniczego Kleczewa Marek Wesołowski. - Myślę, że z górnikami się dogadujemy, ale przede wszystkim pilnujemy interesów społeczeństwa lokalnego. W stosunkach z kopalnią trzeba być konsekwentnym, egzekwować wszelkie zobowiązania.
DARIUSZ CHAJEWSKI
0 68 324 88 79
[email protected]
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?