Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co zrobić z pokopalnianą dziurą?

Redakcja
Trudno uwierzyć, że tereny pokopalniane mogą kiedyś wyglądać malowniczo. Chyba że znajdą się pod wodą.
Trudno uwierzyć, że tereny pokopalniane mogą kiedyś wyglądać malowniczo. Chyba że znajdą się pod wodą. fot. Mariusz Kapała
Rozważamy skutki ewentualnego powstania kopalni węgla brunatnego między Gubinem i Brodami.

Zagospodarowanie wyrobisk po odkrywkach kosztuje tyle samo co budowa kopalni. I tyle samo trwa.

Przedstawiciele niemieckich firm zajmujących się wydobyciem węgla brunatnego chętnie wręczają kolorowe foldery. Na nich żaglówki, rozległe piaszczyste plaże. Po prostu Karaiby. I to wszystko dzięki pokopalnianym wyrobiskom.

- Trzeba przyznać, że ostatnio robią niesamowitą robotę, powstaje pojezierze - mówi Herbert Spindler z Forst. - A tam tereny rekreacyjne, ośrodki... Nie to co za DDR.

Zostaje wielki krater

Przeciwnicy otwarcia kopalni węgla brunatnego między Gubinem i Brodami boją się przede wszystkim degradacji środowiska naturalnego. Gdy odkrywkę opuszczą koparki pozostają gigantyczne wyrobiska, zwałowiska piachu i skał, infrastruktura przemysłowa oraz w mniejszym lub większym stopniu zdewastowane tereny zajęte pod działalność górniczą.

W odkrywkach, szczególnie tych dużych i głębokich, najtrudniejszym i najkosztowniejszym przedsięwzięciem jest zrekultywowanie i zagospodarowanie wyrobiska poeksploatacyjnego. Coś o tym wiedzą nasi zachodni sąsiedzi, którzy w ostatnich latach likwidują kilkadziesiąt kopalń.

Zamknięcie i rekultywacja kosztuje co najmniej tyle samo, ile budowa kopalni. Co na to prawo? Zgodnie z przepisami obowiązkiem przedsiębiorcy po zakończeniu eksploatacji złoża jest zlikwidowanie ujemnych skutków działalności. Przez przywrócenie poprzedniego stanu lub nadanie terenom rekultywowanym nowych wartości użytkowych. Z reguły obowiązuje ten drugi wariant. I kończy się zalaniem dziur w ziemi wodą.

A jest co zalewać

A jest co zalewać. Na przykład w Turoszowie, mimo wypełniania wyrobiska ziemią oraz produktami spalania węgla, osiągnie ono w końcowej fazie pojemność około 1.610 mln m szesc. oraz głębokość ok. 205 m

Wariant wodny. Ma tylko jeden feler. W sposób naturalny tak ogromny akwen napełnia się latami. Stąd korzysta się z rzek. W naszym przypadku byłaby to Nysa Łużycka. Wszystko w porządku, ale wody jest tam ze 20 cm, biorą ją Niemcy do wypełniania wyrobisk w Berzdorfie (potrwa co najmniej 5 lat) i mają zamiar ją podbierać do zalewania Turoszowa. Z jednej, małej rzeczki.

Jak twierdzą fachowcy mieszkańcy słysząc o powstaniu ogromnego akwenu natychmiast świętują powstanie nowego morza. Niechętnie patrzą na inne propozycje - na przykład składowiska odpadów przemysłowych lub komunalnych.

- Gdy zostałem burmistrzem kopalnia już działała - mówi burmistrz górniczego Kleczewa Marek Wesołowski. - Myślę, że z górnikami się dogadujemy, ale przede wszystkim pilnujemy interesów społeczeństwa lokalnego. W stosunkach z kopalnią trzeba być konsekwentnym, egzekwować wszelkie zobowiązania.

DARIUSZ CHAJEWSKI
0 68 324 88 79
[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska