W pierwszej z wymienionych wsi, na upoważnionych 689 osób udział w głosowaniu wzięły 222. Za inwestycją było zaledwie 25 osób, przeciwnych aż 197. W sąsiednich Olbrachciach w głosowaniu wzięło udział 99 osób spośród 204 upoważnionych. Stwierdzono 18 głosów popierających wiatraki, przeciw było 81. Wymaganego progu frekwencji nie było, bo głosowanie w świetle prawa nie było w żaden sposób wiążące. Urzędnicy dali jednak słowo. - Skoro mieszkańcy powiedzieli, że tej inwestycji nie chcą, to do niej nie dojdzie - deklaruje wiceburmistrz, Miłosz Czopek. - To nasze pierwsze doświadczenia z demokracją bezpośrednią. Myślimy już nad taką formą negocjacji z mieszkańcami, która odbywałaby się przez internet. Oczywiście z weryfikacją na podstawie numeru PESEL. Byłoby to świetne narzędzie diagnostyczne - zdradza. To zdecydowanie zredukowałoby czas i koszty potrzebne do przeprowadzenia podobnego plebiscytu, jak ten w sprawie wiatraków. Choć według wiceburmistrza wydatki związane z głosowaniem i tak były minimalne, bo przygotowaniem kart do głosowania zajęli się pracownicy urzędu w ramach obowiązków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?