MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To rycerska rzecz

Dariusz Chajewski
Widzowie, jak powiedziano by w średniowieczu - gawiedź, zasiedli na zboczu fosy
Widzowie, jak powiedziano by w średniowieczu - gawiedź, zasiedli na zboczu fosy fot. Mariusz Kapała
Na Dni Kożuchowa zjechali goście z bliska i daleka. Tłok był jak w średniowieczu w targowy dzień. Bo i odniesień do tamtej epoki było co niemiara.
Dni Kozuchowa

Dni Kożuchowa

Mateusz Żadkowski krążył między zebranymi z drewnianą miseczką. Wpadało do niej nawet sporo grosików.

- Jestem w tej uprzywilejowanej, w porównaniu ze średniowiecznymi żebrakami, sytuacji, że raz żebrzę, a innym razem jestem rycerzem - tłumaczy. - I trudno mi powiedzieć, którą rolę bardziej lubię, po prostu kocham średniowieczne życie. A do żebrania trzeba mieć talent. Większy niż do rycerki.

Prali się naprawdę
Przybyli dzielni rycerze, piękne damy, dworzanie i pachołkowie. Głównym organizatorem spotkania była rycerska drużyna Syrokomla, rezydująca na zamku w Kliczkowie.

- Trudno uciec od średniowiecznych klimatów, skoro całe dzieciństwo spędziłem w Grodźcu, u stóp zamku - mówi Czarny Wiesław, oporządzając rumaka. - Rycerski koń musi być specjalnie ułożony. Nie może reagować nerwowo na chrzęst blach i huk broni palnej - podkreśla.

.

Gdy w szranki stanęli rycerze, widzowie przeżyli szok. - Boże! Oni piorą się naprawdę - krzyczy pani Anna. Było widać, że w walce nie ma ułożonego scenariusza, a górę biorą adrenalina i testosteron.

- Tutaj walczy się na maksa, chcemy udowodnić, kto jest lepszy - tłumaczy finalista turnieju Tadzio z Opola. - Od walki w średniowieczu nasz bój różni się tylko tym, że nie stosujemy pchnięć.

- Przede wszystkim siłownia i to co najmniej dwa razy w tygodniu - dodaje Krzysztof z Opola, drugi z finalistów. - W naszej drużynie walczy się jeszcze ostrzej, w ruch idzie tarcza i pięści. Sińce to po walce normalka, a zdarzają się i złamania. Punktacja jest podobna jak w boksie. Liczą się trafienia poza tarczę.

Nikt go nie lubił

W czasie święta każdy chciał położyć głowę na... katowskim pieńku. I zrobić sobie w niecodziennej sytuacji zdjęcie.

- W średniowieczu nikt kata nie lubił - opowiada Grzegorz Wasilewicz, zwany pieszczotliwie Okrutnym Grzegorzem. - Mieszkał poza miejscowością i dyshonorem było z nim się zadawać.

Dwórki hasały w rytmie celtyckich klimatów. Jak tłumaczyli członkowie bractw, właśnie na Wyspach Brytyjskich przetrwało najwięcej zapisów i choreografii oryginalnych tańców z tamtej epoki.

Anna Kurp do tańca specjalnie się nie kwapiła. Jej pasją jest łuk i strzały. - Celność, koncentracja, wyczucie odległości i wiatru - wylicza przymioty, którymi powinien być obdarzony średniowieczny łucznik. - Nigdy nie próbowałam strzelać z łuku sportowego, bo co to za sztuka z tymi wszystkimi bloczkami, celownikami. Niechby spróbowali tego...

Ogniem i mieczem

Rycerze szturmowali zamkowe mury, spalili chatę i osądzili czarownicę, która skończyła na stosie... Ot, taka średniowieczna codzienność.

- Świetne, to bardzo fajna lekcja historii - uważa Maria Karolewicz. A jej syn Bartek dodaje, że nie chce mu się wierzyć, że tak naprawdę wszystko to działo się w tym miejscu przed wiekami.

W czasie, gdy rycerze okładali się mieczami, na strzelnicy rywalizowali samorządowcy z całego powiatu, a na stadionie piłkę kopali juniorzy. Tylko informacja o wysokim zwycięstwie młodych piłkarzy dotarła do fosy. A później były już tylko koncerty i dyskoteka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska