- Nie wiem, dlaczego akurat mnie się to przytrafiło. Staram się o tym nie myśleć, bo to nie było miłe przeżycie. Życie toczy się dalej. Wróciłem po zwolnieniu do szkoły i do nauki. Ból też już minął - mówi Wojtek (prosił o niepodawanie nazwiska).
Szkoła go skreśliła
Koniec lutego. Lekcja w-f w katolickim gimnazjum przy ul. Drzymały w Gorzowie. Starsze klasy ćwiczą z młodszymi. Jeden ze starszaków przez kilka minut próbuje wyciągnąć od Wojtka 60 groszy na picie. Chłopak się broni, więc ten zabiera mu sieciówkę MZK. W końcu chłopak daje mu pieniądze z klasowej kasy. Jest skarbnikiem. - Poszedł na skargę do wychowawczyni. W związku z tym, że to nie był pierwszy wyczyn tego chłopaka, dyrektor go wyrzucił. Miesiąc później prawie cała szkoła poszła do teatru. Kilku uczniów, w tym Wojtek, zostało na informatyce. Po lekcjach czekał już na niego wyrzucony wcześniej ze szkoły chłopak i jego kolega. Syn dostał od jednego z nich pięścią w twarz - mówi mama Wojtka, pani Katarzyna. Obdukcja wykazała złamanie górnej szczęki. Chłopak ponad tydzień był na zwolnieniu. - Każdy ruch sprawiał mu ból, przecież szczęki nie da się włożyć w gips. Na szczęście teraz jest lepiej - mówi tata chłopca, pan Juliusz.
Trafi pod sąd
Dyrekcja nie poprzestała na wyrzuceniu ucznia ze szkoły (to pierwszy taki przypadek w historii placówki). - Przeprowadziliśmy wśród uczniów ankietę. Zapytaliśmy ich, czy nie boją się przebywać w szkole. Tylko pięć osób odpowiedziało, że tak - mówi dyrektor gimnazjum Marek Robak. Poza tym szkoła uczuliła nauczycieli, by pilniej przyglądali się temu, co robią ich uczniowie na lekcjach. Uczulono też uczniów, by informowali nauczycieli o obcych osobach kręcących się w po szkole
Policja zakończyła już postępowanie. - Chłopak przyznał się do tego, że złamał koledze szczękę, a to już przestępstwo. Sprawę przekażemy do sądu rodzinnego i ds. nieletnich. Sprawca odpowie za uszkodzenie ciała - mówi rzecznik policji Sławomir Konieczny. Uczniowie, którzy tak się zachowują, nie są więc bezkarni. Najlepiej wie o tym prokurator Adam Mirosław. - Pomiędzy 13 a 17 rokiem życia takimi sprawami zajmuje się właśnie sąd rodzinny. Sprawca może dostać zwykłe upomnienie, nadzór kuratora, a nawet trafić do poprawczaka. To jednak ostateczność - tłumaczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?