Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skatował matkę na śmierć. Obrona matkobójcy szuka błędu lekarzy

Piotr Jędzura
Piotr Jędzura
28-latek był już karany za groźby oraz przestępstwa przeciwko wolności. Od samego początku nie przyznaje się do śmiertelnego pobicia matki. Mówi, że kopnął w tyłek i dał z liścia w twarz.
28-latek był już karany za groźby oraz przestępstwa przeciwko wolności. Od samego początku nie przyznaje się do śmiertelnego pobicia matki. Mówi, że kopnął w tyłek i dał z liścia w twarz. Piotr Jędzura
Matka Daniela Sz. umierała w cierpieniach. Syn sadysta pobił ją tak mocno, że kobiecie pękła śledziona. Oskarżony matkobójca nie przyznaje się, ale zeznania biegłego z dziedziny medycyny wyraźnie go obciążają. Obrona natomiast szuka wytłumaczenia śmierci w chorobie matki lub ewentualnie błędzie lekarzy.

Przed zielonogórskim sądem zeznawał anestezjolog. Powiedział, że kiedy „otworzyli” kobietę podczas operacji, w brzuchu miała aż 3,5 litra krwi. Obrona dopytywała, czy gdyby została podana kobiecie krew to przeżyłaby operację. W ten sposób obrońca matkobójcy szuka innego wytłumaczenia śmierci niż skatowanie przez syna. Lekarz wyjaśniał, że w przypadku rzadkiej grupy krwi karetka na sygnałach dowozi ją pacjentowi do szpitala. I tak było również w przypadku Marioli Sz.

Obrona nie odpuszczała. Kolejne pytania dotyczyły konieczności szybkiej operacji oraz wywiadu anestezjologicznego przed zabiegiem. Lekarz wyjaśnił, że głównym zadaniem w pilnym przypadku jest ratowanie życia. Kiedy na oddział trafia pacjent z ulicy w ciężkim stanie, ratuje się życie i wtedy przeprowadza szybki ustny wywiad, na inny nie ma czasu. Najważniejsze jest ratowanie życia.

Sąd na poprzedniej rozprawie przesłuchał biegłego, który wydawał opinię w sprawie przyczyny śmierci Marioli Sz. Biegły nie miał żadnych wątpliwości. Pęknięcie śledziony zostało spowodowanie silnym ciosem zadanym w brzuch pani Marioli. Potwierdził, że nie ma mowy o błędzie lekarzy podczas operacji. Wykonana operacja była zabiegiem ratunkowym. Jej celem było ratowanie życia, niestety, obrażenia wewnętrzne były zbyt poważne.

Podczas rozprawy ustalono, że Mariola Sz. była od lat bita przez syna i męża. 28-latek był już karany za groźby oraz przestępstwa przeciwko wolności. Od samego początku nie przyznaje się do śmiertelnego pobicia matki. Mówi, że kopnął w tyłek i dał z liścia w twarz. Daniela Sz. boi się również ojciec, który także był bity przez syna. Zaraz po zdarzeniu pomógł ukryć się synowi piwnicy w domu przy ul. Ogrodowej. Zeznając nie obciążał syna, tylko bronił. Danielowi grozi wiele lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska