Mieszkanka Torzymia wyszła z domu w zeszłą niedzielę. Kiedy następnego dnia nie wróciła do domu, zaniepokojony mąż zadzwonił na policję. Powiedział, że żona nie zabrała telefonu, a ostatni raz widział ją na parkingu przed blokiem. Policjanci przeszukali całe miasto. Zadzwoniono też do rodziny zaginionej. W poszukiwaniach pomagali też strażacy.
Około południa zdecydowano, że do poszukiwań włączy się policyjny pies. Trio szybko podjął trop. Skierował się najpierw ulicą Podgórną, następnie do lasu w okolice jeziora Jasno i dalej w las. W końcu pies dotarł do leśniczówki i stojącego obok drewnianego garażu. Okazało się, że w środku leżała przemarznięta, przykryta płytą pilśniową, poszukiwana kobieta. Skarżyła się na ból głowy.
Szczęśliwie odnalezioną kobietę odwieziono do szpitala, nie stwierdzono u niej obrażeń, które mogłyby zagrażać życiu. Poszkodowana opowiedziała później policjantom o tym, co się stało. - Okazało się, że kobieta poszła na spacer. Poślizgnęła się jednak i uderzyła w głowę. Po tym, jak się ocknęła, nic nie pamiętała. Nie wiedziała gdzie jest i w którą stronę ma się udać - relacjonuje Justyna Migdalska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.
Okazało się, że kobieta miała wyjątkowego pecha. W leśniczówce, do której trafiła, zazwyczaj stale mieszkają ludzie. W tym czasie jednak wyjechali na dłużej do rodziny.
- Gdyby nie policyjny pies, kobieta mogłaby zamarznąć - tłumaczy J. Migdalska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?