MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piszczący dezodorant

Ilona Kaczmarek
Tylko policja może przeszukać torebkę klientki sklepu
Tylko policja może przeszukać torebkę klientki sklepu rys. Tomasz Wilczkiewicz
Chociaż niczego nie kupiłaś w markecie, możesz być posądzona o kradzież.

Kiedy nasza Czytelniczka przechodziła przez bramkę w sklepie, rozległ się alarm. Natychmiast przybiegł ochroniarz. Czytelniczka zapewniała, że niczego nie ukradła. Mimo to ochroniarz wyprowadził ją do pomieszczenia, gdzie chciał ją zrewidować.

- Robiłam zakupy w jednym z zielonogórskich supermarketów - mówi pani Ania. Podeszłam do kasy, aby zapłacić za towar i kiedy przechodziłam przez bramkę, rozległ się alarm. Przybiegł ochroniarz, zrobiło się zamieszanie. Niczego nie ukradłam. Chciałam mu pokazać, co mam w torebce. Inni klienci patrzyli na mnie jak na złodziejkę, czułam się upokorzona. Ochroniarz zaprowadził mnie do specjalnego pomieszczenia, w którym chciał mnie zrewidować i przeszukać moją torbę - tłumaczy kobieta.

Dlaczego piszczy?

Każdy sklep ma własne metody zabezpieczania towarów przed złodziejami. Dotyczy to nie tylko odzieży, ale i np. kosmetyków, napojów, słodyczy. Do ubrań przyczepiane są plastikowe klipsy. Jeśli sprzedawca ich nie ściągnie za pomocą specjalnego urządzenia, będą piszczeć podczas opuszczania sklepu przez klienta. Czasami nawet opakowanie po starej gumie do żucia, które masz w kieszeni może piszczeć, jakby było przed chwilą zdjęte z półki.

- Kiedy wyciągnęłam zawartość torebki na stół okazało się, że pod specjalnym czytnikiem piszczy kupiony kilka tygodni wcześniej dezodorant. Zdziwiłam się, bo nawet ochroniarz zauważył, że jest stary. Trzymając dezodorant w rękach, odwrócił się do mnie i coś zrobił z nim, bo natychmiast przestało piszczeć - tłumaczy kobieta.

Uprawnienia ochrony

Nasza Czytelniczka chciała się dowiedzieć, dlaczego stary kosmetyk piszczał podczas przechodzenia przez bramkę, ale ochroniarz odmówił wyjaśnienia.

- Pracownicy ochrony mają określone uprawnienia i w pewnych sytuacjach mogą zatrzymać osobę podejrzaną o dokonanie kradzieży. Zawsze powinno się to skończyć wezwaniem przez nich policji - mówi Marcin Wujaszek z inspekcji handlowej w Zielonej Górze. - W przypadku wątpliwości czy ochroniarz nie narusza swoich uprawnień, klient powinien sam wezwać policję.

Takiego samego zdania jest Wanda Żywień, wiceprezes oddziału Federacji Konsumentów w Zielonej Górze. - Tylko policja ma prawo przeszukać klienta. Ochroniarz miał obowiązek panią przeprosić i jeśli wiedział, że takie sytuacje w sklepie się zdarzają, powinien o tym poinformować - wyjaśnia. Podkom. Małgorzata Stanisławska z zielonogórskiej komendy policji potwierdza to: - Od przeszukania i sprawdzenia rzeczy klientki jest policja.

To nieuczciwe

- Tylko dlaczego markety nie informują klientów o takich metodach? Przecież mam prawo wiedzieć, dlaczego zostałam posądzona o kradzież i najadłam się wstydu? Czy ktoś temu panu zabronił informowania klientów o tego typu pułapkach czyhających w sklepie? - zastanawia się zielonogórzanka.

Ochroniarz nie chciał z nami rozmawiać. Jego szef przyznał, że pracownik powinien przeprosić Czytelniczkę, a ona jeśli chciała dowiedzieć się szczegółów, mogła zażądać rozmowy z kierownikiem ochrony. Wtedy wytłumaczyłby jej, dlaczego uaktywniła się bramka.

Rzeczniczka prasowa sieci marketów wyjaśniała sprawę trzy tygodnie. - Udzielanie szczegółowych informacji na temat rodzajów zabezpieczeń nie należy do obowiązków pracowników ochrony - wytłumaczyła nam w końcu.

Pani Ania nie jest jedyną kobietą, w której torebce "piszczy" stary dezodorant, błyszczyk czy tusz do rzęs. Większość pań ma przy sobie kosmetyki i nawet nie wie, że może z tego powodu zostać posądzona o kradzież. - Przecież nie będę wchodziła do sklepu bez torebki - kończy pani Anna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska