MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowa Sól - miasto pełne lumpeksów

Nela Kluk 068 387 52 87 [email protected]
fot. archiwum
fot. archiwum
Jeszcze parę lat temu chodzenie do lumpeksów było oznaką biedy. O zakupach w szmateksach wstydzono się mówić. Teraz do łowienia w second - handach przyznają się nawet gwiazdy show-biznesu.

Sklepy z odzieżą używaną coraz częściej oferują tylko markowe ubrania. Okazuje się, że Nowa Sól staje się przodownikiem pod względem ilości lumpeksów w mieście.

Ciucholandów jest w mieście ponad 50, z tego 11 w samym centrum. Dla porównania mniej więcej tyle samo jest sklepów z nową odzieżą.

 

We wtorek przeszliśmy się po mieście. Naprzeciwko urzędu miasta widzimy w oknach ogromny napis: Dziś 2 zł za sztukę. W środku jak w mrowisku. Przy wejściu brakuje już koszyków. Przed przymierzalniami mamy aż dziesięcioosobowe kolejki . Po chwili zaczepia mnie około 40-letnia kobieta trzymająca w ręce jeansy - Jak pani myśli czy rurki są jeszcze modne? W sumie za 2 zł to szkoda nie brać - sama sobie odpowiada i idzie do kasy. Przy wyjściu spotykam studentkę Marlenę. - Przychodzę tutaj co wtorek. Jeszcze mi się nie zdarzyło żebym wyszła z pustymi rękami. Na uczelni często jestem pytana gdzie się tak fajnie ubieram - śmieje się. - Na początku nikt mi nie chciał wierzyć, ale teraz razem ze mną przychodzą tu koleżanki ze studiów - dodaje.

Godzina 13.00. Wchodzę do kolejnego lumpeksu. Tym razem przy ul. Wróblewskiego. Cena 20 zł za kilogram. Ekspedientka Magda Ostapowicz wypakowuje rzeczy z foliowych worków. Tłoku nie ma. - U nas nowy towar wykładamy codziennie. Mamy stałe ceny i stałych klientów. Sama ubieram się praktycznie tylko tutaj - opowiada. - Przychodzą różni ludzie, ale większość to osoby ceniące sobie oryginalność. Kupując w szmateksach ma się pewność jakości i unikalności towaru - tłumaczy. Do sklepu wchodzi Urszula Górska, elegancko ubrana bizneswoman, około czterdziestki. - Dla mnie kupowanie w takich sklepach to swojego rodzaju sport. Uwielbiam szukać okazji, każdy kupiony ciuch sprawia mi przyjemność. Jak każda kobieta lubię też dobrze wyglądać, a nie stać mnie na bluzki po 200 zł. Tutaj można znaleźć takie same 10 razy taniej - uważa.

 

 

Pomimo coraz większej ilości lumpeksów właściciele sklepów z nową odzieżą nie czują się zagrożeni. - Nie wszyscy lubią nosić rzeczy po kimś, poza tym szukanie w szmateksach wymaga czasu, a mało kto go w tej chwili ma. Uważam, że ciucholandy nigdy nie będą dla nas konkurencją - twierdzi właścicielka jednego z butików.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska