Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie przyjął chorego, bo ten był z Sulechowa

(kurz)
Lekarz odmówił przyjęcia pacjenta
Lekarz odmówił przyjęcia pacjenta Piotr Jędzura
- Gdy doktor wyszedł do nas wpierw zapytał sanitariusza: Skąd jesteście? I gdy usłyszał, że z Sulechowa odparł: I tam wrócicie. Zachowywał się bardzo arogancko. Żadnego wywiadu z tatą, żadnego badania, zero zainteresowania pacjentem - opowiada Czytelniczka.

- Ojciec ma nowotwór pęcherza moczowego. Poczuł się źle. Zadzwoniła mama z Kalska, gdzie rodzice mieszkają. Pojechałam i wezwałam pogotowie - opowiada C. Stańczyk. Ratownicy zrobili badania, wyszła mocznica i wodonercze. - Zdecydowali zabrać ojca na pogotowie. Lekarz z pogotowia wypisał skierowanie na dializę do Zielonej Góry. Było koło godz. 20.00. Pojechaliśmy karetką na urologię. Gdy doktor wyszedł do nas wpierw zapytał sanitariusza: Skąd jesteście? I gdy usłyszał, że z Sulechowa odparł: I tam wrócicie. Zachowywał się bardzo arogancko. Żadnego wywiadu z tatą, żadnego badania, zero zainteresowania pacjentem.

Na skierowaniu z pogotowia w Sulechowie lekarz - podał nazwisko córce pacjenta - napisał odmowę. Chory wrócił do Sulechowa. Około 1.00 przyjęto go na oddział wewnętrzny.

- Cały następny dzień, a była to niedziela, szpital szukał, gdzie można ojca umieścić - ciągnie pani Celina. W końcu przyjęła go Nowa Sól. Zrobiono dializę. - Lekarz siedział tam przy tacie całą noc!

Córka przyszła do redakcji "GL". Złożyła skargę do szpitala i do rzecznika praw pacjenta w Narodowym Funduszu Zdrowia. Przede wszystkim - podkreśla - z powodu arogancji zielonogórskiego lekarza. - Mój tata na takie traktowanie nie zasłużył - mówi.

- Z mojej strony w tej chwili możemy tylko zainteresowanych bardzo przeprosić za zaistniałą sytuację - przekazała "GL" Bogusława Kornowicz, p.o. rzecznika szpitala wojewódzkiego. Jednak szpital odpowiedział córce chorego.

Napisano, że lekarz "nie stwierdził (...) stanu bezpośredniego zagrożenia życia". Dalej, że w Sulechowie istnieje całodobowa urologia (oddział prywatny, ale mający kontrakt z NFZ) i pretensje należy wnosić do lekarza, który wydał skierowanie bez konsultacji z lecznicą wojewódzką.

- Jestem zbulwersowana - reaguje C. Stańczyk. Czeka na odpowiedź NFZ, który deklarował wyjaśnić problem do 11 lipca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska