- Jako dzielnicowy ma pan na oku osiedla Przyjaźni i Malarzy. Zna pan tę część miasta, bo pan tu mieszka?
- Jestem zielonogórzaninem, ale mieszkałem przy ul. Skłodowskiej. Bliżej to osiedle poznałem, gdy rozpocząłem pracę jako dzielnicowy, czyli od czterech miesięcy.
- Ma pan dobry kontakt z mieszkańcami?
- Nie ma tu problemu. Znają mój numer telefonu, by w razie potrzeby się ze mną skontaktować (519 534 612). Wiedzą, że dyżuruję przy ul. Węgierskiej 1 w każdy poniedziałek od 15.30.
- Osiedla są duże, ale chyba spokojne, prawda?
- Na os. Przyjaźni mieszka 5,5 tysiąca ludzi, a na Malarzy - 4,1 tysiąca. Spokojniej jest na tym drugim, gdzie są domki jednorodzinne. Ale i Przyjaźni - z blokami i wieżowcami - należy do miejsc, gdzie łamanie prawa nie tak często się zdarza.
- Najczęściej o jakie sprawy chodzi?
- Zwykle o zakłócanie ciszy nocnej, awantury sąsiedzkie. Najczęściej poucza się wtedy sprawcę, jakie konsekwencje może ponieść. Może być ukarany mandatem od 50 do nawet 500 zł, może być też skierowany wniosek do sądu. Pouczamy, że pokrzywdzony może też skierować sprawę z pozwu cywilnego. Oczywiście nie od razu. Zawsze musimy dokładnie poznać sytuację, popytać sąsiadów, innych ludzi, czy dana osoba rzeczywiście zakłóca porządek.
- Pewnie ludzie często dzwonią po pomoc z drobnymi nieporozumieniami?
- Zdarza się. Najlepiej byłoby, gdyby sąsiedzi sami zdołali się porozumieć. Czasem wystarczy wykazać tylko trochę dobrej woli. A my w tym czasie możemy się zająć ważniejszymi problemami.
- Np. włamaniami do samochodów czy piwnic?
- Na szczęście ostatnio nie mieliśmy takich przypadków. Myślę, że to też zasługa mieszkańców, którzy bardziej zwracają uwagę na zabezpieczenia. Choćby piwnic, w których nie trzymają rowerów za 5 tys. zł. Nie wystarcza im już jedna mała kłódka. I zwracają uwagę, by główne drzwi do piwnicy były zamknięte na klucz. Wówczas złodziej ma dwie a nie jedną przeszkodę do pokonania. Wyjeżdżając na wakacje pamiętamy też o pozamykaniu okien, prosimy sąsiada, by zabierał sprzed naszych drzwi lub skrzynki ulotki reklamowe, zapalał światło wieczorem itp. No i miał na oku nasze mieszkanie.
- Ale w wakacje chyba bardziej młodzież daje się we znaki?
- W weekendy patrolujemy miasto, bo wiadomo ludzie chodzą do dyskotek, bawią się do rana. Pracy jest więcej, ale ogólnie z młodzieżą nie ma większych problemów. Część pełnoletnich już osób wakacje traktuje jako możliwość zarobku lub wyjeżdża z miasta. Poza tym dużą rolę prewencyjną odgrywają różne zajęcia, z których młodzież korzysta.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?