Mieszkańcy Drągowiny chcą przywrócenia kursów autobusów PKS

- Drągowina to druga co do wielkości wieś w gminie. Mieszka w niej ok. 500 osób. Ograniczenie kursów zbulwersowało mieszkańców, którzy chcą ich przywrócenia. My ich popieramy - mówi burmistrz Grzegorz Jankowski. - Już raz mieliśmy podobny problem w innej miejscowości i dogadaliśmy się z PKS-em.
Drągownia to wieś oddalona ok. 4 km od Nowogrodu. Jadąc z Zielonej Góry na rogatkach miasta trzeba skręcić w lewo. I to jest największy problem. Według PKS-u linia jest droga w utrzymaniu, bo jeździ nią niewiele osób.

- Chodzi nam o dojazdy do szkół. Nie ma problemów z uczniami podstawówek czy gimnazjów, których wożą gimbusy. Tu wszystko jest zorganizowane. Gorzej jest z licealistami jeżdżącymi do szkół w Zielonej Górze - tłumaczy Dorota Wilk, mieszkanka Drągowiny i nauczycielka w miejscowej podstawówce. Naprzeciw szkoły jest właśnie przystanek PKS-u. - Zabrano nam dwa kursy. Jeden poranny o 7.15 do Zielonej Góry, którym dzieciaki jeździły do szkoły i popołudniowy powrotny o 14.30.
Jednak wieś nie jest całkowicie odcięta od świata. Rano można z niej wyjechać pół godziny wcześniej, po południu wrócić godzinę później.

- Dzieciaki wracają za późno. Musimy po nich jeździć samochodem, żeby nie czekały nie wiadomo jak długo - skarży się D. Wilk. - Do Nowogrodu można się dostać bez problemów. Na tej trasie jest olbrzymia konkurencja i dlatego bilety są bardzo tanie. Miesięczny bilet szkolny kosztuje ok. 45 zł. A z Zielonej Góry do Drągowiny ok. 160 zł. I dalej im się nie opłaca. A obliczyłam z córką, że z autobusów korzysta ok. 20 uczniów.
- A do pobliskiego Przybymierza to już żadne autobusy nie jeżdżą. Oprócz gimbusów - dodaje Czesława Laskowska, pracownica szkoły dojeżdżająca z tej miejscowości.

W Drągowinie są trzy przystanki. Dwa w środku wsi i trzeci tzw. przystanek Drągowina skrzyżowanie. Tu zatrzymuje się najwięcej autobusów i jest najlepsze połączenie z Zieloną Górą i Żaganiem. - Ta nazwa jest jednak bardzo myląca, bo przystanek jest bardzo daleko od wsi. Dzieci, które na nim wysiądą, muszą iść trzy kilometry przez las. To dla nas żadne rozwiązanie - tłumaczy Piotr Zakowicz z rady sołeckiej, która wystosowała pismo do PKS-u z prośbą o przywrócenie połączeń. - Zależy nam przede wszystkim na tym popołudniowym.
Zakowicz rozumie, że autobusy nie mogą jeździć puste i firma musi się kierować rachunkiem ekonomicznym. Dlatego rada sołecka zaproponowała inne rozwiązanie. Ponieważ linia na Nowogród jest tak tania z powodu ostrej rywalizacji między przewoźnikami, to niech autobus do Drągowiny jeździ inną trasą. - Może przecież jechać ul. Botaniczną, gdzie jest dużo szkół i później przez Niwiska dotrzeć do Drągowniny. Wtedy wszyscy byliby zadowoleni - Zakowicz przedstawia propozycję rady sołeckiej.

Co na to zielonogórski PKS? - Opieramy się na liczbie pasażerów korzystających z autobusów - mówi Liliana Krajewska, kierowniczka działu przewozów w PKS-ie. - Dostaliśmy list od mieszkańców Drągowiny. Szukamy jakiegoś rozwiązania, ale teraz jest za wcześnie, by mówić o szczegółach. Nie ma jeszcze decyzji. Nie sądzę byśmy przywrócili poranny kurs. Spróbujemy coś zrobić z kursem popołudniowym. Zmiana może nastąpić od 4 stycznia, kiedy młodzież znowu zacznie jeździć do szkół. Od jutra mają przerwę.