Międzyrzecz: Zlustrują rządy komisarza

Podczas ostatniej sesji radni zdecydowali o przeprowadzeniu w ratuszu kontroli. Decyzja nie zapadła jednak jednomyślne, poprzedziły ją płomienne przemówienia przeciwników i zwolenników tego pomysłu. Skąd tyle emocji? Tzw. audyt ma dotyczyć lat 2009-2010, kiedy gminą rządził komisarz Marian Sierpatowski. Został wyznaczony przez premiera Donalda Tuska. Przedtem premier zawiesił w obowiązkach radę miejską i burmistrza Tadeusza Dubickiego, który już wcześniej został odsunięty od władzy przez prokuraturę.

Komisarz rządził gminą od lipca 2009 r. do grudnia 2010 r. Był w komfortowej sytuacji, gdyż samodzielnie podejmował decyzje jako rada i sam je wykonywał, bo był także burmistrzem. Burmistrzowie, wójtowie i prezydenci miast mogą tylko pomarzyć o takiej władzy. Zarzucono mu wtedy brak społecznej kontroli. Pod koniec jego rządów wytykano też organizację imprez artystycznych i sportowych, które - jak przekonywał ostatnio wiceprzewodniczący rady Józef Kaczmarek - miały wyborczy charakter. Przegłosowany przez radnych audyt ma dotyczyć właśnie tego okresu. Ma ustalić między innymi to, czy komisarz wypełnił zalecenia po kontrolach Najwyżej Izby Kontroli w ratuszu, spółce wodociągowej i w ośrodku sportu.

Przetargu nie będzie

Wczoraj rozmawialiśmy o tym z burmistrzem. Stwierdził, że to zbyt poważna sprawa na telefoniczną rozmowę i poprosił o przesłanie pytań. O 11.37 wysłaliśmy je jego rzeczniczce Patrycji Klareckiej. Do 16.00 nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.

W czasie sprawowania urzędu M. Sierpatowski był szefem Platformy Obywatelskiej w powiecie, teraz przeprowadzenie kontroli wzbudziło wątpliwości radnych klubu PO. Zbigniew Kozanecki dopytywał, kto ma ją przeprowadzić i czy będzie na to przetarg? - Przeznaczymy na to 40 tysięcy złotych. Ustawa wymaga, żeby przetargi organizować przy zamówieniach przekraczających 14 tysięcy euro. W tym przypadku kwota będzie niższa, dlatego nie musimy organizować przetargu. Wyślemy zapytania do biur zajmujących się takimi sprawami - opowiedziała na sesji wiceburmistrz Marta Giera.

Marian Sierpatowski: Miałem na uwadze dobro gminy!

Skąd gmina zamierza wziąć 40 tys. zł? W kuluarach przeciwnicy pomysłu mówili, że władze zamierzają "okroić" o taką kwotę wydatki na planowane inwestycje. Wczoraj w telefonicznej rozmowie z dziennikarzem "GL" burmistrz zaprzeczył jednak tym informacjom.

Były komisarz przekonuje, że wszystkie decyzje podejmował mając na uwadze dobro gminy. Zwraca uwagę na fakt, że zalecenia po kontrolach NIK dotyczą nieprawidłowości, które powstały w okresie rządów obecnego burmistrza. - To jakiś absurd, że ktoś chce mnie za to rozliczać - mówi.

Bilans otwarcia z poślizgiem

Wyniki lustracji ratusza mamy poznać jeszcze w tym roku. Radni i mieszkańcy mają prawo wiedzieć, jak wyglądała gospodarka finansowa gminy. Zwłaszcza, że przez półtora roku rządziła nią jedna osoba bez społecznej kurateli ze strony rady, która została zawieszona razem z burmistrzem. O decyzjach podejmowanych przez komisarza mieszkańcy dowiadywali się z Biuletynu Informacji Publicznej na stronie internetowej gminy.

Przeprowadzenie kontroli w ratuszu można też traktować jako swoisty bilans otwarcia rządów burmistrza i rady. Dklaczego w takim razie nie zlecono jej pół roku temu, czyli zaraz po wygranych wyborach.