MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Miecz islamu", który z obciętych głów przeciwników budował krwawe wieże

Piotr Jędzura 68 324 88 25 [email protected]
Okładka książki "Tamerlan miecz islamu, zdobywca świata".
Okładka książki "Tamerlan miecz islamu, zdobywca świata". fot. Piotr Jędzura
Tamerlan, wielki władca przez wielu zapomniany, albo nawet nieznany. Krwawego Tatara przypomniał Justin Marozzi w książce "Tamerlan miecz islamu, zdobywca świata"

Niepokonany, odważny, krwawy, bezwzględny, sprytny i przewidujący. Tak najprościej można określić Tamerlana, lub Timura po przeczytaniu książki "Tamerlan miecz islamu, zdobywca świata".

Justin Marozzi sprytnie i ciekawie odgrzebał zapomnianego wielkiego tatarskiego władcę z dzisiejszego Uzbekistanu. Jego sylwetka została zakazana przez komunistyczne władze ZSRR. Obawiano się, że Uzbekistan zbuntuje się i zechce odzyskać swoją narodową chlubę w postaci właśnie swojego wielkiego Timura. Dlatego przez lata ten potężny przywódca był "nikim".

Rzeczywistość pokazana przez autora książki ukazuje postać wielkiego, ale niezwykle sadystycznego władcy. Timur nie miał królewskich korzeni. Karierę zaczynał od kradzieży bydła, żeby stać się jednym z największych władców na świecie. Podbił ziemie, których nie powstydziłby się Aleksander Wielki albo Czyngis-Chan. Ten ostatni panował 300 lat przed Timurem.

Książka błyskotliwe przybliża postać wielkiego władcy. Jest również doskonałym dokumentem opartym na dziennikarskiej robocie, podobnej do reporterskiego śledztwa. Autor dociera do miejsc, z którymi związany był Timur. Znajdziemy niezwykle ciekawe ilustracje. Nie brakuje map świata XIV wieku kształtowanego podbojami Timura.

Znajdziemy opisy podbojów, bitew i krwawych rzezi urządzanych przez Timura. Zasłynął on między innymi tym, że z obciętych głów pokonanych wrogów budował wieże. Potrafił nabić armaty głowami i wystrzelić je w kierunku przeciwnika. Zdenerwowany postępami architektów z lekkością skazywał ich na śmierć. Bez mrugnięcia okiem kazał mordować ludność zdobytych miast, ku przestrodze innym. Nie oszczędzał nawet dzieci. Ze stoickim spokojem łamał dane słowo urządzając w pobitych miastach krwawe rzezie. Książka nie stara się tłumaczyć poczynań Timura "rzeźnika". Dlaczego? Bo każdy władca z ramienia islamu jest tyranem, dla którego życie przeciwnika w zestawieniu ze "świętą wojną" jest niczym. A Timur to przecież "miecz islamu".

Autor ukazuje nam osobę zawładniętą chęcią podbojów, życiem koczownika-wojownika. Nie bez powodu był nazywany "panem dobrych koniunkcji". Wszystko mu się udawało. Nie była to jednak zasługa szczęścia, ale doskonałego zmysłu wojskowego. Timur zawsze wyprzedzał przeciwnika na polu walki. Przeciwko słoniom bojowym w Delhi puścił wielbłądy okryte płonącą słomą. Wygrał. Złupił i spalił Delhi.

Czytając książkę nie stracimy czasu. Poznamy jeden z największych umysłów strategicznych jaki istniał na świecie. Przeczytamy o człowieku, który z łatwością manewrował dwustu-tysięczną armią. Po przeczytaniu Tamerlana cieszę się, że ten potężny wojownik stanął tylko u bram Europy. Gdyby zechciał uderzyć na słabych wtedy europejskich królów, z pewnością mapa świata wyglądałaby dziś zupełnie inaczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska