MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna chce kobiety, która jest świętą ladacznicą

Julia Szypulska "Gazeta Współczesna" [email protected]
Prof. Zbigniew Lew-Starowicz to ceniony psychoterapeuta i seksuolog. Jest dyrektorem Instytutu Seksuologii Polskiego Towarzystwa
Prof. Zbigniew Lew-Starowicz to ceniony psychoterapeuta i seksuolog. Jest dyrektorem Instytutu Seksuologii Polskiego Towarzystwa Archiwum "Gazety Współczesnej”
- Ale tą ladacznicą to powinna być tylko w jego łóżku - mówi prof. Zbigniew Lew-Starowicz , seksuolog. Czy Polacy nadal są konserwatywni w sprawach seksu?
Prof. Zbigniew Lew-Starowicz to ceniony psychoterapeuta i seksuolog. Jest dyrektorem Instytutu Seksuologii Polskiego Towarzystwa
Prof. Zbigniew Lew-Starowicz to ceniony psychoterapeuta i seksuolog. Jest dyrektorem Instytutu Seksuologii Polskiego Towarzystwa Archiwum "Gazety Współczesnej”

Prof. Zbigniew Lew-Starowicz to ceniony psychoterapeuta i seksuolog. Jest dyrektorem Instytutu Seksuologii Polskiego Towarzystwa
(fot. Archiwum "Gazety Współczesnej")

- Gdyby miał pan porównać obyczaje seksualne mieszkańców różnych regionów Polski, na jakie różnice by pan wskazał?
- Badania pokazują, że najbardziej konserwatywni są mieszkańcy Polski Wschodniej. Panuje wśród nich przekonanie, że jeśli seks, to po ślubie. Technika miłosna też jest uboga, sprowadzona do pozycji "po bożemu". Poglądy są bardzo konserwatywne, na przykład takie, że homoseksualiści to zboczeńcy, których trzeba kastrować. U wielu kobiet zauważa się też niechęć do seksu. Z obliczeń wynika, że odsetek kobiet przeżywających orgazm w stałym związku jest tu najmniejszy w całej Polsce. Wspomniany tradycjonalizm odnosi się do całej tak zwanej ściany wschodniej. Otwarte, liberalne podejście do seksu mają natomiast mieszkańcy ściany zachodniej, aglomeracji warszawskiej czy katowickiej.

- W czym pan upatruje przyczynę takiego stanu rzeczy? To kwestia zaszłości historycznych, poziomu rozwoju cywilizacyjnego?
- Myślę, że chodzi o wpływ Kościoła, który we wschodniej Polsce jest najsilniejszy. Weźmy statystykę aktywnych religijnie, chodzących do kościoła. Najmniej ich jest w centrum kraju czy w województwach zachodnich. Najbardziej pobożna jest ściana wschodnia. W tym regionie jest też najwięcej powołań kapłańskich. Wszystko to świadczy o dużym wpływie Kościoła na życie i obyczaje mieszkańców.

- Wygląda więc na to, że obyczajowość seksualna zależy od regionu.
- Tak, ale to już niedługo. Zmiany spowoduje globalizacja internetowa i to już zaczyna się dziać. Młode pokolenie jest pokoleniem internetu. Na podstawie informacji z sieci formują swoje poglądy. W przyszłości oddziaływanie Kościoła czy lokalnego środowiska znacznie się skurczy. Z drugiej strony nad oddziaływaniem internetu ubolewam. Bo tam jest groch z kapustą, często brak rzetelnych informacji, pornografia. To nie jest dobre źródło wiedzy.

- Czy jeśli chodzi o wiek inicjacji seksualnej, to wschód też odbiega od reszty kraju?
- Też. Średnia krajowa to 17 lat, a w Polsce wschodniej to 19. rok życia.

- Co nowego w zachowaniach Polaków zaobserwował pan w ostatnim czasie?
- Nasilają się skrajne bieguny. Jeden to nadmierna liberalizacja, której efektem jest na przykład sponsoring, to, że młodzi traktują seks bez emocji, jako narzędzie czy czynność taką samą, jak każda inna. Seks coraz częściej traktowany jest jak sport, a użytkownicy pornografii godzinami śledzą interesujące ich strony w internecie. Z drugiej strony mamy ten biegun, gdzie są środowiska związane na przykład z Opus Dei, czyli rodzaj fundamentalizmu katolickiego. Coraz liczniejsze stają się grupy promujące zachowanie dziewictwa do ślubu.

- A według seksuologa lepiej zachować cnotę do ślubu czy rozpocząć współżycie wcześniej?
- Powiedziałbym tak: zarówno powstrzymywanie się, jak i niepowstrzymywanie nie daje gwarancji udanego związku. Nie ma takiej zależności. Nie łudźmy się, że jeśli ktoś rozpocznie współżycie po ślubie, to jego małżeństwo przetrwa. Mnie interesuje motywacja. Jeśli ktoś ma motywację typu czysto religijnego, ok. Natomiast za stwierdzeniem "seks dopiero po ślubie" często kryją się różnorodne lęki. Jako psychoterapeuta doskonale o tym wiem. Kobieta często ma opory przed seksem, bo ma małe poczucie własnej wartości i próbuje je podnieść błoną dziewiczą. Mam cnotę, więc jestem coś warta. Nie jest to motywacja dojrzała.

- Skąd się biorą takie lęki? To kwestia wychowania, charakteru?
- I jedno, i drugie, a także wiele innych przyczyn. Kobieta mogła być wychowana w lęku do mężczyzn. Może mieć poczucie, że jest szarą myszką, osobą nieatrakcyjną, która nie może się podobać. Taka kobieta patrzy w lustro i myśli: "Jestem brzydka i nieatrakcyjna, ale mam cnotę. Czyli jestem bardzo wartościowa, nie puszczam się". W jej ocenie mężczyzna powinien to docenić. Zależy jej też, żeby przeciągnąć ten stan jak najdłużej, najlepiej do ślubu. To taki typowy mechanizm obronny. Cnotę traktuje jak walor, którym próbuje grać. Drugi biegun też nie jest dobry, jeśli na przykład 16-latka ma 16 partnerów na swoje urodziny i żyje w całkowitej swobodzie. Tego typu dziewczyny też mają problemy z ułożeniem sobie życia. Nawet jeśli trochę się wyszumią i potem już są skłonne do stabilizacji, to ich partner, kiedy się o tej przeszłości dowie, może tego nie zdzierżyć. Taki związek też nie przetrwa.

- Ale przecież mężczyzna chce mieć Madonnę i ladacznicę w jednym!
- Tak, ale ladacznicę tylko w jego łóżku.

- Dziękuję.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska