Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie otwierają drzwi na oścież, ale do domu, za próg, nie wejdziesz. Wiadomo: epidemia. Zobacz świetne portrety zza progów mieszkań

Zbigniew Borek
Alicja Kuźniar 34 l, stylistka fryzur w salonie Maniewski, Wojciech Kuźniar 40 l, doradca bankowości osobistej PKO Bank Polski, Miłosz Kuźniar 2,5 l, radosny, energetyczny przedszkolak, Aleks Kuźniar 8 l, uczeń klasy II, pasjonat Lego i piłki nożnej
Alicja Kuźniar 34 l, stylistka fryzur w salonie Maniewski, Wojciech Kuźniar 40 l, doradca bankowości osobistej PKO Bank Polski, Miłosz Kuźniar 2,5 l, radosny, energetyczny przedszkolak, Aleks Kuźniar 8 l, uczeń klasy II, pasjonat Lego i piłki nożnej Fot. Pandomia.przemekwiśniewski.pl
Ludzie otwierają drzwi na oścież, pokazują szeroko przedpokoje, ale do domu, za próg, nie wejdziesz. Wiadomo: epidemia – mówi Przemek Wiśniewski, z pochodzenia gorzowianin, aktor i reżyser teatralny. W czasie epidemii mieszka na Podkarpaciu. Fotografuje mieszkańców Rzeszowa i okolic w ramach projektu Pandomia.

- Inni jak słyszą albo widzą, że coś się dzieje, wychodzą na klatkę, żeby sprawdzić. Z reguły bardzo szybko się chowają. Wiadomo: epidemia. Raz tylko zdarzyło się, że jak robiłem 92-letnią panią, barman i kelnerka z psem wychodzili na spacer i się zainteresowali. Ich też zrobiłem – mówi Przemek Wiśniewski, autor projektu Pandomia, czyli fotografie zza progów mieszkań

Robert Korab, ultramaratończyk z Rzeszowa, uczestnik projektu Pandomia: Niezrozumiałym totalnie wydało mi się rozporządzenie dotyczące zamknięcia lasów i zakazu wstępu do nich. Nie było wyjścia, trzeba było zejść do podziemia, aby jakoś przetrwać ten trudny czas.

Bożena Stasiowska-Chrobak, dyrygent, dr hab. Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, uczestniczka projektu Pandomia: Dla mnie osobiście, pomimo tego szaleństwa wokół, to piękny czas.

Czwartek 23 kwietnia 2020
godz. 13.15
10346 osób/435/ 1740
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
BOŻENA STASIOWSKA – CHROBAK, DYRYGENT
DR HAB. INSTYTUTU MUZYKI UNIWERSYTETU RZESZOWSKIEGO

Czego mi brakuje najbardziej? Mojej pracy, kontaktu z ludźmi, którzy kochają muzykę tak jak ja

Dla mnie osobiście, pomimo tego szaleństwa wokół, to piękny czas. Dlaczego? W tym „pędzącym życiu” nie mam możliwości spędzania czasu z moimi Rodzicami (81 i 79 lat) i dziećmi (26 i 19 lat). Każdy miał swoje życie, swoje sprawy, a teraz uczymy się na nowo żyć w rodzinie. Myślę, że to najważniejszy aspekt Dziwnego Czasu.
Jestem osobą, która kocha ludzi, zwierzęta, wszystko co nas otacza. Niestety niszczymy wszystko i może teraz Człowiek pomyśli, co robi i czym to grozi. Mam głęboką nadzieję, że tak będzie.
Czego mi brakuje najbardziej? Mojej pracy, kontaktu z ludźmi, którzy kochają muzykę tak jak ja.

lubuskie
  • Zakażonych114 408
    + 740
  • Zmarło2 736
    + 0

14. miejsce pod względem liczby nowych zakażeń.

polska
  • Zakażonych:+33 480(4 886 154)
  • Zmarło:+33(105 194)
  • Szczepienia:+19 509(51 564 403)
więcej
Dane zaktualizowano: 31.01.2022, godz. 10:45 źródło: Ministerstwo Zdrowia

Wtorek 21 kwietnia 2020
godz. 10.33
9737/385/1297
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
ROBERT KORAB
ULTRAMARATOŃCZYK Z RZESZOWA

Bawimy się w Pana Boga sztucznie modyfikując rośliny, wymyślając technologie, które nas coraz bardziej zniewalają

Czy epidemia zmieni , zmieniła coś we mnie i w nas Polakach, Europejczykach, ludziach?
Uważam że na pierwszym miejscu jestem przede wszystkim człowiekiem i do tego się odniosę.
Pierwsze tygodnie „Wielkiej Bezczynności ”, bo tak humorystycznie nazywam ten okres, w moim wykonaniu miały charakter mocno refleksyjny. Wiązało się to z wieloma rozmyśleniami, wnioskami pytaniami, jakie sobie wówczas stawiałem. Poniżej zamieszczam niektóre z nich:

Na postawie obejrzanych filmów, przeczytanych książek i artykułów w tym wolnym czasie zacząłem się między innymi zastanawiać nad tym, kim jestem w obliczu tego całego wszechświata, który mnie otacza. Dotarło do mnie, że absolutnie nikim szczególnym. Najbardziej trafne wydały mi się porównania do: nieistotnego pyłku natury, oceanicznego planktonu lub do bakterii z przerośniętym ego czy pępka świata, któremu się wydaje że jest epicentrum kosmosu.

Duża ilość wolnego czasu sprzyjała zadawaniu sobie wielu następnych pytań i skłaniała do wielu przemyśleń. Zdałem sobie sprawę jak wiele szkód wyrządzamy Ziemi, temu pięknym miejscu, na którym mamy możliwość żyć. Jakim bezmyślnym szkodnikiem staliśmy się jako gatunek ludzki i dokąd zmierzamy w tym niepohamowanym, tępym konsumpcyjnym pędzie, w pogoni za kolejnymi tak naprawdę zbędnymi dobrami. Jak w bezmyślny sposób, niszczymy otaczającą Nas przyrodę. Jak zatruwamy środowisko i jak inwazyjnie obchodzimy się z naturą. Jak zaśmiecamy naszą planetę, nie myśląc o dalszej przyszłości i kolejnych pokoleniach. Jak faszerujemy chemią żywność i zwierzęta, które dodatkowo hodujemy w sposób wielce niehumanitarny. Jak przez to staliśmy się zimni i nieludzcy dla tych żywych istot, które bezdusznie uprzedmiotowiliśmy. Jak bawimy się w Pana Boga, sztucznie modyfikując rośliny, wymyślając technologie, które nas coraz bardziej zniewalają. Jak daleko odeszliśmy tracąc, mocne i prawdziwe więzy z naturą. Jak mało w Nas głębszej duchowości i spokoju, a jak dużo chaosu i destrukcyjnych działań. Dokąd zmierzamy jako ludzkość?

Mam wrażenie, że nie byłem odosobniony w tych swoich przemyśleniach w owym czasie. Na podstawie rozmów z moimi znajomymi utwierdziłem się w przekonaniu, że oni również mieli podobne rozterki.
Ukazał mi się wówczas, klarownie i namacalnie, aspekt kruchości naszej człowieczej egzystencji i uświadomiłem sobie fakt, jak niewiele potrzeba, żeby zakończył się nasz krótki, jak mignięcie powiek, w porównaniu do historii świata byt.

Zrozumiałem, że jako jedyny gatunek występujący na tej planecie, obdarzony umysłem, powinniśmy go w końcu w dobry sposób spożytkować, mocno wyhamować i zastanowić się nad tym, że tak dalej być nie może, że musimy się w końcu na chwilę zatrzymać, aby poszukać jakiejś alternatywnej drogi. Może właśnie teraz jest ten moment, bo ta ekspresowa droga, którą obecnie pędzimy, niechybnie prowadzi Nas ku przepaści.

Poprzez zatrzymanie się na długą chwilę, wywołaną koronawirusowym lockdownem (izolacja, zamknięci – przyp. Z.B.), zmieniło się moje postrzeganie otaczającej mnie rzeczywistości. Skutkowało to wieloma innymi konkluzjami, do których doszedłem. Postanowiłem więc kilka rzeczy w swoim życiu zmodyfikować.

Uświadomiłem sobie że o wiele większy nacisk muszę położyć na szersze patrzenie na otaczającą mnie, wielowymiarową przestrzeń oraz częściej muszę kierować wzrok w głąb siebie, do swojego wnętrza, do prawdziwego ja.
Dotarło do mnie, że chcę bardziej rozwijać swoją świadomość w kontekście tego wszystkiego, na co mam wpływ i co ode mnie zależy. Mam wiarę, że te zmiany będą trwałe, a poprawę otaczającej mnie rzeczywistości muszę rozpocząć od własnego, małego podwórka na którym żyję, w myśl zasady „naprawianie świata rozpocznij od siebie”.

Jaka będzie po koronawirusie społeczność w której żyję, pracuję, działam? Jaka będzie Polska, Europa, świat?
Myślę że u ludzi, którzy wykorzystali ten czas na głębsze przemyślenia i przewartościowanie wielu sfer swojego życia, zmienić może się sporo. Podejrzewam, że Ci, którzy będą chcieli naprawdę coś zmienić, będą żyć z większą świadomością, przede wszystkim wolniej oraz uważniej będą skupiać swoją uwagę i kierować energię na pożyteczne i wartościowe rzeczy, przede wszystkim na te nieulotne i niematerialne. Mam jednak wrażenie że zdecydowana większość populacji ludzkiej powróci bardzo szybko do swoich dawnych nawyków i schematów życiowych. W ich przypadku nic się zmieni. Obym się mylił.

Mam przekonanie, że w skali świata oraz Europy coś się właśnie skończyło i że już nie wrócimy do poprzedniego porządku. Paraliż gospodarczy wywołany koronawirusem zmieni optykę polityków, przedsiębiorców na wiele kwestii. Niewątpliwa recesja, która nastąpi, spowoduje zubożenie dużej części społeczeństwa, co będzie rzutować na duże zmiany w wielu sektorach gospodarki i życia społecznego. Mam wrażenie, że w ciągu kilku miesięcy przyjdzie Nam żyć w nowej rzeczywistości. Myślę, że to co było bezpowrotnie odejdzie, a nowe dopiero będzie się tworzyć. A jak będzie naprawdę, przekonamy się niebawem.

Czy zrobiłem w epoce koronawirusa coś o co wcześniej bym się nie podejrzewał?
Zdecydowanie bardziej zacząłem przyglądać się rzeczom, które się wokół mnie dzieją, zarówno w przestrzeni politycznej, jak i społecznej. Zaobserwowałem w ten sposób wiele dziwnych ludzkich zachowań. U wielu ujawniły się w tym trudnym czasie i w nowych warunkach, bardzo pierwotne, prymitywne instynkty wywołane lękami i strachem o swój byt.
Przed oczyma pojawiło mi się wiele analogii do czasów wojny. Tak mi się przynajmniej wydaje. Zauważyłem, jak ludzie w obawie o swoje życie czy zdrowie, potrafią tracić opanowanie, rozsądek oraz empatię do innych. I jak nie wiele potrzeba, aby obudziły się w nich głęboko skryte demony. W wielu przypadkach ich zachowań ujawniały się duże emocje, które przejmowały kontrolę nad rozumem.

Uświadomiłem sobie, jak media i informacje przez nie podawane kreują rzeczywistość i mogą w sposób przeogromny wpływać na zachowania całej rzeszy ludzi. Zauważyłem, w jakim chaosie informacyjnym obecnie żyjemy i jak trudno jest aktualnie znaleźć rzetelne informacje, wartościowe przekazy oraz odszukać prawdę. Zdałem sobie sprawę, że każdego następnego dnia wybucha kolejna bomba informacyjna, która sieje jeszcze większy zamęt.

Nigdy bym siebie nie podejrzewał, że tyle czasu i energii będę w tym okresie wkładał w analizę tego, co się wokół mnie dzieje. Zdziwiło mnie ponadto to, jak szybko i łatwo mogą nam zostać odebrane nasze podstawowe prawa. Zastanowiło mnie, że nasza wolność i swobody, które mamy konstytucyjnie zagwarantowane tak łatwo możemy utracić. Dotarło do mnie, że nie są nam one bezwarunkowo dane raz na zawsze i żeby je zachować, musimy ich strzec, pilnować i o nie dbać jak o najpiękniejszy i zarazem bardzo delikatny kwiat.

Zrozumiałem przez to, że wolność jest dla mnie równie ważna jak powietrze, i że bez niej nie ma prawdziwego życia. Ona jest jego fundamentem.

Mocno doceniłem podczas tych ostatnich dni fakt , w jak spokojnych i bezpiecznych czasach dane mi było do tej pory żyć i funkcjonować i że musimy dołożyć wszelkich starań, aby było tak zawsze.

Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?
Z racji tego że jestem ultramaratończykiem, człowiekiem, który bardzo sobie ceni aktywność fizyczną, ruch na świeżym powietrzu i obcowanie z naturą, która zresztą pełni dla mnie funkcję niemalże terapeutyczną, tak potrzebną zresztą w czasie obecnej izolacji, niezrozumiałym totalnie wydało mi się rozporządzenie dotyczące zamknięcia lasów i zakazu wstępu do nich, a także zakaz biegania czy jazdy na rowerze z zachowaniem nawet wszystkich tych aktualnych norm bezpieczeństwa, nawet w pojedynkę. Nie widziałem w tym żadnej logiki.

Dla osób podobnych do mnie, czyli dla tych dla których ruch i aktywność fizyczna jest czymś o wiele więcej aniżeli tylko sportem, było to ogromne ograniczenie. Tym bardziej, że nie chodziło o zakaz który miałby trwać kilka dni czy tydzień, ale o czas o wiele dłuższy. Dlatego trzeba było sobie jakoś radzić, odnaleźć się w nowej sytuacji.

Wiązało się to z ryzykiem ukarania ewentualnym mandatem i stresem związanym z tą sytuacją, ale mimo wszystko starałem się robić coś dla swojego ciała i ducha, oczywiście nie stwarzając przy tym absolutnie żadnego zagrożenia dla innych. Wyjeżdżałem zatem autem poza rogatki miasta i w bezludnym terenie na peryferiach, biegałem. Resetowałem w ten sposób głowę, robiłem w niej porządek i po około godzinnym wysiłku, o wiele mocniejszy psychicznie wracałem do codziennego trybu życia, w myśl zasady nie „nie żyję, by lepiej biegać, ale biegam by lepiej żyć”.

Nie było wyjścia, trzeba było zejść do podziemia, aby jakoś przetrwać ten trudny czas.
Najbardziej rozśmieszyło mnie to że w pewnym momencie, kiedy leżąc na kanapie po porannej, świeżej lekturze wiadomości, poczułem się tak, jakbym żył w jakiejś iluzji i że to wszystko nie wydarza się naprawdę, że wszyscy znajdujemy się w jednym, wielkim Matrixie, a to, co się dzieje dookoła, to jakaś gra, nad którą ktoś właśnie stracił kontrolę albo przysnął na moment przy konsoli ;)

Poniedziałek 20 kwietnia 2020
godz. 11.31
9453/362/1133
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
PRZEMEK WIŚNIEWSKI, AKTOR I REŻYSER TEATRALNY, Z POCHODZENIA GORZOWIANIN
AUTOR RZESZOWSKIEGO PROJEKTU PANDOMIA
(rozmowa telefoniczna)

Ludzie otwierają drzwi na oścież, pokazują szeroko przedpokoje, ale do domu, za próg, nie wejdziesz. Wiadomo: epidemia

Ja też próbuję zapisać ten czas… Teatru nie mogę robić, bo nie ma jak, robię więc zdjęcia. Generalnie nie tylko z tej okazji. Synkowi robię zdjęcia codziennie od urodzenia, ma już pięć i pół roku. Założyłem mu bloga i fotografuję codziennie, głównie z myślą o rodzinie, która mieszka daleko od nas i tak sobie może go codziennie podglądać. We wrześniu zacząłem fotografować w Rzeszowie uliczny teatr, tak sobie nazwałem to, co widzę z własnego okna: ludzi chodzących po ulicy, ruch, to, co się dzieje. Projekt jednak upadł, gdy baner studia fryzjerskiego zasłonił mi widoki (śmiech – przyp. Z.B.).

Gdy zaczęła się epidemia, na początku marca, postanowiłem wyjść na ulice. Fotografować ludzi na osiedlu, puste ulice i ludzi, którzy nosili już maseczki, choć nie były jeszcze obowiązkowe. Okazało się, że panował już jakiś rodzaj strachu, tak to przynajmniej odczuwałem, bo ludzie, których próbowałem fotografować, czuli się winni tego, że są na tej ulicy. Wyobrażali sobie chyba, że jak ich sfotografuję, to będzie łatwo ich jakoś znaleźć i ukarać, mandatem czy jakoś inaczej. W każdym razie na 100 zapytanych przeze mnie osób nikt się nie godził na zdjęcie maseczki i pozowanie do zdjęcia. Gdy jednak byłem na spacerze w dniu, w którym wszedł nakaz noszenia maseczek, zobaczyłem gościa z maseczką w barwach flagi Polski i w koszulce z narodowymi znakami. I on paradoksalnie się zgodził, chętnie zdjął maseczkę do zdjęcia.

Wracając jednak do rzeczy, wiedziałem, że nie mogę iść w tym kierunku, bo czułem, że ulica nie była przychylna. To jak z ulicznym happeningiem: będą współpracować albo cię oplują. W czasie epidemii panuje „nastawienie podwyższonej gotowości”. Szukałem więc innego pomysłu.

W poszukiwaniu inspiracji przeglądałem portale w Stanach, Włoszech, Hiszpanii, żeby zobaczyć, jak na tę rzeczywistość reagują artystyczne kręgi. Trafiłem na zdjęcia fotografika z Nowego Jorku, Stephena Lovekina. Fotografuje ludzi w oknach z prostym komunikatem napisanym na kartce formatu A. Ludzie piszą, że damy rade, że potrzebujemy odwagi, że na kogoś czekają albo pojedyncze słowa, np. hope (nadzieja – przyp. Z.B.). U nas, w Polsce, zbliżały się właśnie święta. Czas, w którym okazujemy polską gościnność. Z hasłami „gość w dom, Bóg w dom”, „czym chata bogata”, zapraszamy w swoje progi. Tak powstał pomysł na Pandomię, czyli fotografie zza progów mieszkań. W ramach projektu ludzie otwierają drzwi na oścież, pokazują szeroko przedpokoje, ale do domu, za próg, nie wejdziesz. Wiadomo: epidemia.

Epidemia koronawirusa: wściekłość, strach i nadzieja na wspólnotę w… kolejkach. Czytaj w cyklu Ja, Ty, Pani i Pan(demia)

https://gazetalubuska.pl/jak-mozemy-pokonac-koronawirusa-solidarnoscia-smiechem-nigdy-w-pojedynke-czytaj-w-redakcyjnym-cyklu-ja-ty-pani-i-pandemia/ar/c1-14939218?fbclid=IwAR1AbbPjtgVi-WBVeb2FFMk0MyUQIIm880n-3pbCcOd9K74D_tw9UXlIFIw

Zaczęliśmy od siebie, to był autoportret rodzinny zrobiony z klatki schodowej. Później fotografowałem sąsiadów z kamienicy, głównie aktorów, bo w takiej kamienicy mieszkamy. Potem do projektu zaprosiłem osoby, które fotografowałem wcześniej, przy innych okazjach. Zajmuję się fotografią teatralną, na zdjęciach pojawili się więc aktorzy, scenografowie, muzycy. Każdego jednak proszę, żeby zaproszenie do projektu przekazywał dalej. Dzięki temu mam już ponad 50 przedpokojów zrobionych, w tym około 20 osób z mojego i żony, która jest aktorką, kręgu. Około 30 to osoby, których zupełnie wcześniej nie znałem. Czyli działam jak wirus, rozchodzę się po ludziach (śmiech – Z.B.).

Inni? Inni jak słyszą albo widzą, że coś się dzieje, to wychodzą na klatkę, żeby sprawdzić. Z reguły bardzo szybko się chowają. Wiadomo: epidemia. Raz tylko zdarzyło się, że jak robiłem 92-letnią panią, barman i kelnerka z psem wychodzili na spacer i się zainteresowali. Ich też zrobiłem.

Cykl redakcyjny „Gazety Lubuskiej”: Ja, Ty, Pani i Pan(demia)
To tylko niektóre wypowiedzi, jakie już zebrałem po rozesłaniu takiej (mniej więcej) wiadomości:
Cześć/witam/dzień dobry. Próbuję jakoś zapisać ten czas, chciałbym więc Cię/Pani/Pana prosić o współudział i odpowiedzi.

  • Czy epidemia zmieni/zmieniła coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
  • Jaka będzie po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję, działam?
  • Jaka będzie Polska, Europa i świat po koronawirusie?
  • Czy zrobiłem/zrobiłam w epoce koronawirusa coś, o co wcześniej bym się nie podejrzewał(a)?
  • Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?

Możesz/może Pan(i) odpowiedzieć krótko i długo, na jedno pytanie i na każde. Bardzo mi zależy, żeby to Pani/Pan, żebyś to Ty zdecydował (a), jak się przedstawić. Jeśli jeszcze otrzymam od Ciebie/Pani/Pana towarzyszącą fotkę (Twoją/Pani/Pana lub otoczenia, tego, co robisz lub co widzisz), będę tym bardziej zobowiązany/będzie całkiem ekstra. Możesz/może Pan(i) to wysłać np. Messengerem czy na [email protected], mogę też zadzwonić i odpowiedzi spisać. Proszę tylko o sygnał, czy mogę na to liczyć. Z odpowiedzi Twojej/Pani/Pana, moich Bliskich, Kolegów i Koleżanek, Znajomych, Mniejznajomych, a może i Całkiem Nieznajomych buduję redakcyjny cykl „Gazety Lubuskiej” Ja, Ty, Pani i Pan(demia).

Wiadomość (dopasowaną do adresata, bez tych wszystkich ukośników) wysłałem do wielu osób. Niektóre z nich już odpisały - odpowiadając na moje pytania albo całkiem według własnego pomysłu. Z niektórymi rozmawiałem telefonicznie albo wymieniałem się wiadomościami na Messengerze. Każda taka wypowiedź czy rozmowa jest dla mnie niebywale ważna.
Dzięki wielkie!
A może Ty, Pani i Pan też dacie się namówić?
Zapraszam!
Zbigniew Borek

Inna Polska. Marzec 2020. Tak koronawirus zmienił Lubuskie:

od 7 lat
Wideo

Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska