(fot. Paweł Wańczko)
Już podczas oficjalnej części, w której obok pary prezydenckiej wzięli udział obecny premier Donald Tusk z małżonką, byli szefowie rządu, m.in. Józef Oleksy i pierwszy premier III Rzeczypospolitej Tadeusz Mazowiecki, wśród 900 prezydenckich gości panowało poruszenie. Wszystko za sprawą cudownych zapachów, jakie roznosiły się po ogrodach ze stoisk, na których Lubuszanie prezentowali nasze lokalne specjały. Na pierwszy "rzut" poszedł dzik zapiekany w chlebie. Już na długo przed rozpoczęciem imprezy zebrani goście byli nim głęboko zainteresowani. - Chyba sztuczny? - zastanawiali się kolejni przechodzący obok stoiska Stanisława Mikanowicza, właściciela firmy Madaks z Przytocznej.
Na pierwszy rzut może i tak wyglądał. Jednak, gdy podchodzili bliżej, przekonywali się, że dzik jest jak najbardziej prawdziwy, upieczony, pachnący i niezwykle apetyczny. - Miałem okazję go skosztować i muszę przyznać z ręką na sercu, że jest przepyszny - stwierdził znany aktor Kazimierz Kaczor. - Wyśmienite były również gołąbki w liściach winogron oraz szynki. Macie naprawdę świetne potrawy. Żałuję tylko, że nie było mi dane skosztować lubuskiego wina, ale przyjechałem autem, a potem gram jeszcze sztukę w teatrze - dodał z lekkim smutkiem K. Kaczor. Aktorowi bardzo spodobała się muzyka, jaką serwowała gościom w dolnej części ogrodów kapela koźlarska Kotkowiacy ze Zbąszynka. Na scenie głównej bowiem strawę duchową zapewniał Adam Bałdych z zespołem, który reprezentował młodą scenę jazzową. Nie zabrakło też tancerzy Lubuskiego Zespołu Pieśni i Tańca.
Tłum gości praktycznie nie odchodził od naszych stoisk.
Dla abstynentów serwowane były naturalne soki owocowe i owocowo-warzywne z "Sadu Solniki" w Solnikach. Amatorzy mocniejszych trunków mieli okazję skosztować win z lubuskich winnic oraz piwa z browaru Witnica. Na złoty trunek skusił się były premier Tadeusz Mazowiecki. - Rzadko piję piwo, ale muszę powiedzieć, że to mi smakuje - powiedział specjalnie dla "GL". Zapytany, z czym kojarzy mu się Lubuskie odparł: - Z Zieloną Górą, bo to piękne, malownicze miasto i... katedrą w Gorzowie.
K. Kaczor dodał, że nasz region podoba mu się ze względu na bardzo malownicze krajobrazy, budownictwo - szczególnie mury pruskie, śliczne dziewczyny i uśmiechnięte twarze.
Stoiska dosłownie uginały się od przepysznych wędlin opartych na tradycyjnych recepturach, zapiekanych szynek, serów, domowych smalców, ogórków, ryb z lubuskich jezior, miodu z lubuskich pasiek, którymi wszyscy chętnie się zajadali.
A dla tych, którzy już posilili się cięższą strawą na deser serwowano przepyszną czekoladę z manufaktury w Kargowej, która tryskała ze specjalnie przygotowanej fontanny. Owoce zanurzane w nią znikały ze stołu w mgnieniu oka. A na twarzach gości malował się uśmiech zadowolenia. Nic tak dobrze nastroju nie poprawia, jak dobra czekolada. Można więc uznać, że Lubuskie pokazało się z najlepszej strony. - Bo nie mamy się czego wstydzić. Wręcz przeciwnie. Pokazujemy, że nasza wieś jest bogata. A nasze wielowiekowe tradycje kulinarne powinniśmy kultywować, by ocalić je od zapomnienia - podkreśla Grażyna Dereń, właścicielka gospodarstwa rolno-agroturystycznego, Dereniówka w Lubiechni Wielkiej.
Szkoda tylko, że całą imprezę zepsuła nieco pogoda. Po niecałej godzinie nad Warszawą przeszła ulewa, która nieco ostudziła zapał gości do dalszej degustacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
