Jedna z bocznych dróg w Rychliku. Po starej nawierzchni trudno przejechać. Wszędzie błoto i kałuże. Wokół tylko pola. Jedyną ozdobą tej okolicy była dębowa aleja. Była, bo część starych drzew wycięto, a te, które oszczędzono, mają poobcinane gałęzie.
Czy chcieli zamaskować?
Mieszkańcy wsi są zbulwersowani. Nie rozumieją, dlaczego ktoś wyciął drzewa rosnące przy mało uczęszczanej drodze. - Rozumiem, że czasami robi się takie rzeczy, żeby usprawnić ruch. Ale tędy jeździ może jeden samochód dziennie! - denerwuje się nasz czytelnik (nazwisko do wiadomości redakcji). Dodaje, że drzewa na pewno nie były chore. - Takie rzeczy widać na pierwszy rzut oka, a nasze dęby były zawsze zielone - mówi.
Mieszkańcy twierdzą, że ten, kto wyciął drzewa, próbował to ukryć. - Po wycięciu dębów pnie drzew zasłonił starymi oponami, które podpalono. Teraz w tym pogorzelisku trudno cokolwiek znaleźć, ale jak się ktoś dobrze przyjrzy, zobaczy ślady - mówią, pokazując miejsce, gdzie jeszcze niedawno rosły ponad 150-letnie drzewa. Rzeczywiście, zza sterty popiołu wystają pnie. Obok leżą opony, które uniknęły spalenia.
Zgody na to nie było
Mieszkaniec Rychlika twierdzi, że drzewa ścięli pracownicy Przedsiębiorstwa Rolno - Przemysłowego. Prezes Daniel Nowogran tłumaczy: - Szerokie konary przeszkadzały przejeżdżającym ciągnikom, dlatego wystąpiliśmy do starostwa o pozwolenie na przycięcie konarów, bo dęby rosną przy drodze powiatowej - wyjaśnia.
Dodaje, że pod topór poszło kilka całych drzew. - Ale nie sześć, tylko dwa lub trzy. I były one już całkiem zeschnięte. Poza tym chcieliśmy po sobie zostawić porządek, dlatego obcięte gałęzie na miejscu spaliliśmy - tłumaczy D. Nowogran.
W sulęcińskim starostwie dowiedzieliśmy się, że na oczyszczenie drzew ze zbyt szerokich konarów nie jest wymagane pisemne zezwolenie. - Dlatego nie było przeszkód, by przedsiębiorstwo rolne przycięło gałęzie - powiedziała nam rzeczniczka Agnieszka Bartosik - Rzyczkowska. Dodała jednak, że starostwo nigdy nie udzielało zgody na wycinkę całych drzew przy tej alei.
- Sprawdzimy to i jeśli okaże się, że dęby nielegalnie usunięto, podejmiemy odpowiednie kroki - zapowiada rzeczniczka. W grę wchodzi wysoka grzywna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?