MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak oni się poznali? Poznaj kolejną historię miłości!

(acha)
sxc.hu
Miłość można spotkać wszędzie! Justyna z Nowej Soli swoją spotkała... w Hiszpanii. Poznajcie jej niesamowitą historię.

Czasem droga do miłości jest kręta i zagmatwana. Ta, była złożona z serii przypadków. Jedna zmieniona decyzja i... nie byłoby o czym pisać. Zaczęło się od planów wyjazdu do Hiszpanii na wymianę studencką. Justyna zgłosiła kandydaturę i dostała się. - Po hiszpańsku nie mówiłam w ogóle, ledwie kilka podstawowych słówek - wspomina. Jednak zaryzykowała. - Znaczący jest tu fakt, że zmieniłam datę wylotu. Chciałam przedłużyć ostatnie chwile w Polsce. Gdyby nie to, nigdy bym nie poznała mojej miłości.

Wyleciała do Leon, miasta, w którym miała zacząć studia. Zabrała 100 Euro i plecak z niezbędnymi rzeczami. - Kiedy byłam na miejscu, dotarło do mnie, że przecież nie mam gdzie mieszkać, a do tego było zimno, a ja nie wzięłam ze sobą ciepłych ubrań. Zaczepiła pierwszą z napotkanych osób - młodą Hiszpankę, która chętnie pomogła jej w szukaniu lokum. Tylko jedno ogłoszenie było aktualne. - I tak wylądowałam w obskurnym mieszkaniu, w pokoju chłopaka, który wyjechał służbowo.

Po wyglądzie pokoju Justyna wyrobiła sobie opinię na temat jego właściciela. Ściany były pomalowane w barwy wojskowe, wszędzie wisiały zdjęcia z II wojny światowej, a to wszystko przeplatane dekoracjami w stylu zen. Po dwóch tygodniach poznała lokatora dziwnego pokoju.

Miał na sobie czerwony strój strażaka, wyglądał jak bohater gry komputerowej i nie zrobił dobrego wrażenia. Jednak mówił dobrze po angielsku, więc zaczęli rozmawiać. Po pięciu minutach wiedziała, że ma na imię Fiz, jest strażakiem, podróżował po świecie rowerem. Rozmowa zaczęła się rozkręcać, przegadali kilka godzin. - Mieliśmy ze sobą dużo wspólnego, oboje chcieliśmy podróżować, nie mieszkać tak, jak zwykli ludzie.

Rozmawiali ze sobą coraz częściej i - nagle stwierdziłam, że ten wariat pasuje do mnie jak ulał - wspomina Justyna - Jak go poznałam, był biedny jak mysz kościelna, a wcześniej zarabiał "grube tysiące" i zrezygnował, bo to nie było dla niego. I właśnie ta spontaniczność i nonkonformizm najbardziej ją ujęły.

Po kilku miesiącach przeniosła się do domu, który budował. Przez rok mieszkali bez wody i prądu. Pracowali od świtu do nocy, żeby w końcu zamieszkać w wymarzonym domu. Są razem już 3 lata, planują podróż dookoła świata. - Urodziła nam się córka, niebawem na świat przyjdzie kolejna. Nie jesteśmy idealni, ale do siebie pasujemy... i to chyba najważniejsze.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska