MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak dom to na wsi

Tatiana Mikułko
Mirosława Stasińska twierdzi, że w mieszkaniu na wsi najważniejszą sprawą jest pięknie położna działka i życzliwi sąsiedzi. - Miałam szczęście i do jednego, i do drugiego. Do miasta już nie wrócę - zapewnia była gorzowianka.
Mirosława Stasińska twierdzi, że w mieszkaniu na wsi najważniejszą sprawą jest pięknie położna działka i życzliwi sąsiedzi. - Miałam szczęście i do jednego, i do drugiego. Do miasta już nie wrócę - zapewnia była gorzowianka. fot. Krzysztof Tomicz
Coraz więcej gorzowian szuka swojego miejsca na ziemi w odległości nie większej niż 10 km od miasta.

Mirosława Stasińska ponad 20 lat gnieździła się w bloku w Gorzowie. - We wrześniu miną dwa lata jak mieszkam w Janczewie - mówi z dumą. Do granicy miasta ma stąd 3 km. To dwie minuty jazdy samochodem.

- Jak mi brakuje zgiełku, wsiadam w auto, chwila moment i jestem w centrum. Z komunikacją nie ma problemu - zapewnia kobieta. Dodaje, że i na wsi na brak towarzystwa nie może narzekać.

- Często wpadają do mnie znajomi, rodzina. Zazdroszczą przestrzeni, tego, że mogę rano w szlafroku wyjść na ogród i wypić poranną kawę, że pod płot podchodzą sarny, bażanty. A zdarzają się też dziki - przekonuje pani Mirosława.

Nieuzbrojone i drogie

Takich szczęśliwych posiadaczy domków w Janczewie jest więcej, bo wieś przy wjeździe od strony Gorzowa przypomina wielki plac budowy. Przy ulicy pani Mirosławy, która na razie umownie została nazwana Słoneczną, stoi teraz sześć domków, siódmy się buduje.

- Ale za moim ogrodem, na tym polu ciągnącym się po las, wytyczono już 40 działek, czyli muszę się liczyć z tym, że powstanie tu 40 domków - zdradza pani Mirosława. Ale nie to ją martwi. - Gorsza jest ta droga. Latem tylko się z niej kurzy, zimą są tu takie roztopy, że trudno wyjechać z garażu samochodem. Wójt obiecał, że drogę zrobi. No to czekamy - mówi kobieta.

Józef Kowalicki, zastępca wójta Santoka zapewnia, że gmina gotowa jest drogę zrobić, ale pod jednym warunkiem. - Do inwestycji muszą się dołożyć dwie osoby mieszkające przy Słonecznej, które nie zrzekły się drogi na gminę - tłumaczy J. Kowalicki. I dodaje, że w niedalekiej przyszłości Janczewo będzie też miało kanalizację i nowe wodociągi.

Władze inwestują w tą wieś, bo w ciągu ostatnich lat tylko na te tereny wydano w gminie ponad 250 pozwoleń na ustalenie warunków zabudowy (rocznie urzędnicy wydają około 150 pozwoleń na całą gminę). - Gorzowianie zaczynają też kupować działki w Gralewie, Czechowie i w Santoku. Za szkołą powstanie nawet małe osiedle - cieszy się zastępca wójta, bo nowi mieszkańcy to też nowe podatki dla gminy. Do kasy rocznie wpływa z tego tytułu prawie 2 mln zł.

Artur Radziński, właściciel gorzowskiego biura nieruchomości potwierdza, że jego klienci coraz częściej dopytują o działki w Santoku. - Ale wciąż najpopularniejsze są Kłodawa i Chwalęcice. To nie zmienia się od lat. Działek jest tam już niewiele, dlatego osiągają wysokie ceny jak na gorzowskie warunki. Za 10 arów w Kłodawie uzbrojonych w prąd i wodę trzeba zapłacić 150 tys. zł - mówi A. Radziński. Taniej, nawet trzykrotnie, jest w Deszcznie.

A może ruina do remontu?

Ci, którzy chcą osiedlić się na wsi, mają raczej ugruntowaną pozycję społeczną. Młodzi na dorobku szukają mieszkań w mieście, bo te ciągle tanieją. - Zdarzają się klienci, którzy pytają o wiejskie domy do wyremontowania. Jednak w promieniu 50 km od Gorzowa trudno znaleźć coś sensownego - zdradza A. Radziński.

Taki budynek mieszkalny w kiepskim stanie kosztuje około 150 tys. zł. Trzeba się jednak liczyć z tym, że drugie tyle, jak nie więcej, pochłonie remont. - Dlatego coraz częściej obserwujemy, że ludzie wolą kupić ziemię tańszą niż w Kłodawie i położoną dalej od miasta - dodaje szef biura nieruchomości. Gdzie jest taniej? Choćby na Osiedlu Poznańskim, Karninie czy Gliniku.

- Oj, tak. Odczuwamy popularność naszych ziem. Rok temu wydaliśmy 400 pozwoleń na ustalenie warunków zabudowy - mówi Jacek Wójcicki, wójt Deszczna. 10-arową działkę można tu kupić od 40 tys. zł do 70 tys. zł. Cena zależy od położenia i uzbrojenia.

Najazd mieszczuchów nie grozi natomiast gminie Bogdaniec. Bo w Łupowie i Jeninie, a o te wsie najczęściej pytają klienci biur nieruchomości, trudno już znaleźć działki pod budowę domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska