MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowskie akademiczki rozjechały MUKS na trzecim biegu

Redakcja
Aleksandra Semmler walczyła wczoraj do upadłego, ale nie była w stanie powstrzymać gorzowianki Edyty Koryzny
Aleksandra Semmler walczyła wczoraj do upadłego, ale nie była w stanie powstrzymać gorzowianki Edyty Koryzny fot. Kazimierz Ligocki

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - MUKS POZNAŃ 93:54 (19:13, 28:12, 26:20, 20:9)

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - MUKS POZNAŃ 93:54 (19:13, 28:12, 26:20, 20:9)

KSSSE AZS PWSZ: Zohnova 24, Taylor 20, Richards 13, Żurowska 9, Koryzna 7 oraz Maruszczak 7, Kaczmarczyk 6, Czubak 5, Trębicka 2, Chaliburda 0.
MUKS: Sissoko 21, Rushing i Antczak po 8, Semmler 5, Skowronek 0 oraz Ziętara 4, Mistygacz 3, Banasik i Coulibaly po 2, Casimiro 1, Idziorek i Najtkowska po 0.
Sędziowali: Marek Maliszewski (Warszawa) i Tomasz Trojanowski (Kraków). Widzów 700.

Program meczowy nosił tytuł ,,Niech moc zawsze będzie z nimi". Była i to jaka! Gorzowianki spokojnie mogły wrzucić poznaniankom setkę. Trener Dariusz Maciejewski nie chciał dobijać rywalek i na trzy minuty przed końcem desygnował do gry rezerwowe. Tylko dzięki temu MUKS nie wracał do siebie z wynikiem trzycyfrowym.

Ale czy mogło być inaczej? Nasz zespół przed tym pojedynkiem wygrał 13 razy i tylko trzykrotnie uległ. Rywalki dokładnie odwrotnie. Ich bilans to 3 - 13. Akademiczki walczą o finał, MUKS marzy jedynie o utrzymaniu.

Tylko na samym początku goście jakoś dotrzymywali nam kroku. Za trzy rzuciła Aleksandra Sammler i jedyny raz wygrywał MUKS. Potem kosze Justyny Żurowskiej i Kateriny Zohnovej dały nam prowadzenie. Rywal jeszcze się stawiał. W 6 min po rzucie Jennifer Rushing było 9:9. Potem jednak akademiczki przestały żartować. Do końca kwarty jeszcze nie włączyły czwartego biegu. Trzeci wystarczył, by wygrywać 19:13.

W drugiej kwarcie skończyły się żarty. Znakomicie przyspieszyła Samantha Richards. Australijka wjeżdżała pod poznański kosz i punktowała, jeśli była faulowana dorzucała osobistymi. Głównie po jej akcjach z 21:13 w 11 min zrobiło się 34:19 w 15 min. To był nokaut i wcale nie koniec. Nasze dziewczyny dalej uciekały. MUKS był bezradny. Nie dawała rady również liderka klasyfikacji zbiórek w ekstraklasie Djenebou Sissoko, choć reprezentantka Mali starała się jak mogła i do niej trener poznanianiek powinien mieć najmniej pretensji.

W trzeciej odsłonie rywalki już były na miękkich nogach. Nasze grały spokojnie i bez stresu. Rozstrzelała się Zohnova, która bez kłopotów przymierzała się do trójek. ,,Czyściutkie" rzuty wzbudzały aplauz na widowni. Po trzeciej kwarcie akademiczki wygrywały już 73:45. Nie zamierzały jeszcze stopować. Poznanianki nie mogły nic zrobić, kiedy piłkę dostawała Lindsay Taylor, po prostu odbijały się od naszej środkowej. A ta spokojnie podwyższała wynik.

W 35 min po trzypunktowej akcji Zohnovej (dwa po rzucie, jeden z osobistego po faulu) było 86:48. Stało się jasne, że może pęknąć setka. Ale trener Maciejewski okazał miłosierdzie i jak już wspomnieliśmy dał pograć swoim młodym zawodniczkom. Tylko dzięki temu MUKS jakoś się obronił przed jeszcze większym pogromem.

Ostatnie punkty meczu zdobyła Claudia Trębicka... Po spotkaniu akademiczki dostały brawa. Wygrały, zrobiły, co do nich należało i uczyniły to w dobrym stylu. Oby w 2009 roku tak wysokich zwycięstw było jak najwięcej.

Powiedzieli po meczu

DARIUSZ MACIEJEWSKI
- Takie mecze, pierwsze po dłuższej przerwie zawsze są trudne. Trochę się obawiałem, jak to będzie, ale oczywiście nie zakładałem niczego innego niż nasze zwycięstwo. Katka Zohnova dołączyła do nas najpóźniej i miała tylko dwa treningi. Na początku były kłopoty, ale potem się rozkręciła. Edka Koryzna też dobrze wkomponowała się w zespół. To był dobry mecz, choć oczywiście dostrzegam też mankamenty. Czekamy na przyjazd jeszcze jednej zawodniczki. Wtedy będę miał już taką ekipę, jaką planowałem w drugiej rundzie. Nie ukrywamy ambicji. Chcemy być w finale. To nasz cel i wierzę, że go zrealizujemy. Wygrana z MUKS-em to początek naszej drogi w 2009. Cieszę się, bo to pierwsze zwycięstwo w tym roku.

EDYTA KORYZNA
- Miło mi, że wróciłam, do Gorzowa. Tu jest świetny zespół. Mam nadzieję, że się do niego dostosuję, wkomponuję i postaram się pomóc. Jeśli trener Maciejewski wspomina, że Zohnova miała tylko dwa treningi, biorąc pod uwagę to jak zagrała, czapki z głów przed taką zawodniczką. Cieszę się że jest cel, mamy pomysł na grę i potrafimy sprawić radość kibicom. Trudno mi się ocenić... Jedno jest pewne. Może być tylko lepiej. Zresztą co tu mówić. Mamy świetne treningi, atmosfera jest bardzo dobra. W takim zespole aż chce się pracować. Cieszy wygrana. Wiem z doświadczenia, że takie mecze nawet ze słabszymi rywalami bywają bardzo, bardzo trudne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska