MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co nam da rzeka

Stefan Cieśla
Gorzów ma na razie bulwar, z którego rzekę można oglądać. Miasto chce, żeby można było też po niej pływać.
Gorzów ma na razie bulwar, z którego rzekę można oglądać. Miasto chce, żeby można było też po niej pływać. fot. Aleksander Majdański
Miasto wraz z Witnicą, Kostrzynem i Deszcznem przystąpiło do projektu Łączą nas rzeki. Ma on odbudować turystykę wodną na Warcie.

- Co roku do naszego Zoo-safari w Świerkocinie przyjeżdża 60 tys. ludzi. Wpadają też do parku dinozaurów w Nowinach, a gdy jeszcze będą mogli spłynąć łodziami do Kostrzyna, wzdłuż przepięknego parku Ujście Warty, będą mieli ofertę turystyczną na cały dzień - marzy Andrzej Zabłocki, burmistrz Witnicy. Rzeczywiście, założenia projektu Łączą nas rzeki są jak piękny sen. Może dlatego kilka nadwarciańskich i nadnoteckich gmin, które też miały w nim uczestniczyć, wycofało się już na starcie.

Zaczynają od zera

- A może dlatego, że uważają turystykę wodną za fanaberię, a ważniejsze dla nich jest inwestowanie w kanalizę czy gaz. Ale faktem jest, że Gorzów i inne gminy nad Wartą przez lata odwracały się od rzeki, nie wiązały z nią żadnych szans rozwojowych, nie włączały do turystycznej oferty - uważa Jakub Derech-Krzycki, kapitan jachtowy, prezes związku żeglarskiego w Gorzowie.
Jakie są tego skutki takiego ignorowania rzeki, przeczytać można w opracowaniu firmy konsultingowej Euro-Invest z Gorzowa. Jasno w nim przedstawiła, że projekt Łączą nas rzeki trzeba zaczynać właściwie od zera. Nad Wartą i Notecią nie ma ani jednej mariny z prawdziwego zdarzenia, z wyciągarką łódek, warsztatem, przechowalnią sprzętu, stacją paliw, serwisem, możliwością podłączenia się do prądu, wody i odbioru ścieków, gastronomią i hotelikiem. Nie ma nad rzekami gospodarstw agroturystycznych, imprez wodniackich, promocji turystycznej okolicy. Nawet jeśli przyplącze się tu jakiś zabłąkany wodniak z Niemiec czy Holandii, to nie ma ani gdzie ani po co wysiąść. A już nie daj Boże zostawić łódki bez dozoru. Na całe Niemcy poszła wieść o tym, jak trzy lata temu cumujące w Gorzowie łódki niemieckich wodniaków zostały okradzione! Teraz policzyć je można na palcach jednej ręki.

Będzie, jak Unia dołoży

To ma się jednak zmienić, bo prezydent Gorzowa, burmistrzowie Kostrzyna i Witnicy oraz wójt Deszczna podpisali porozumienie o wspólnym udziale w projekcie. Do 2010 r. zobowiązali się wydać na to 19,2 mln zł, z których połowę zwrócić ma Unia Europejska. Całość ma ciągnąć Gorzów. - Ogłosiliśmy już przetarg na wykonanie dokumentacji projektowej i budowlanej dla czterech przystani. Będzie gotowa w 2009 r. i wtedy ogłosimy przetargi na wykonanie, złożymy też wnioski o dofinansowanie z Unii Europejskiej - zapowiada Jacek Jeremicz, naczelnik miejskiego wydziału integracji europejskiej.
W gminie Deszczno przystań ma powstać w Borku, wsi położonej nad Wartą. - Będzie to nabrzeże postojowe z prądem i wodą, wiatą, polem campingowym, aby wodniacy mieli gdzie się zatrzymać. Nic trwałego nie będziemy budowali, bo woda w Warcie bywa wysoka. Turyści będą mogli zwiedzić nasz piękny rezerwat przyrody Zakole Santockie - informuje Jacek Wójcicki, wójt gminy.
Największa inwestycja wodniacka będzie w Gorzowie. W starym porcie powstanie marina z pełnym zapleczem i serwisem oraz hotelikiem na 30 miejsc. Miasto chce wydać na to 9,8 mln zł.

Sąsiedzi też inwestują w wodę

- Sporty wodne mają ogromną przyszłość. Żeby to zobaczyć, nie trzeba wcale jechać na Mazury. Wystarczy wybrać się na Zalew Szczeciński, na którym zaroiło się po naszym wejściu do Schengen - mówi Derech-Krzycki. Motorówkami pływać można właściwie po całej Europie, od Niemna po Ren, a zniesienie granic i odpraw celnych zapewniło wodniakom pełną swobodę. - Jest związek gmin nadnoteckich, który buduje przystanie i przeciera szlaki wodne od Noteci do Wisły. Powstaje pętla Wielkopolska, czyli szlak wodny z Noteci poprzez jez. Gopło do Warty i przez Poznań, Międzychód, Skwierzynę z powrotem do Gorzowa. Jest gdzie pływać i będzie komu pływać, bo woda przyciąga tysiące turystów. Ale nie samą wodą turysta pożyje, trzeba mu coś dać aby nas odwiedził i potem wrócił - uważa Derech-Krzycki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska