MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chcą stacji pomp w Kleniczkach

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
- Stratę ziemniaków jakoś przeżyję, ale idzie o to, żeby takie przypadki zalania pola nie powtarzały się w przyszłości - mówił jakiś czas temu Filip Obacz
- Stratę ziemniaków jakoś przeżyję, ale idzie o to, żeby takie przypadki zalania pola nie powtarzały się w przyszłości - mówił jakiś czas temu Filip Obacz Paweł Janczaruk
Rolnicy ze wsi Przewóz i Bojadła przysłali do nas list. Skarżą się na bezprawną likwidację stacji pomp w Kleniczkach, przez co woda zalewa ich pola. Proszą o wypowiedź zarząd melioracji w Zielonej Górze.

List zaczyna się tak: "My, rolnicy wsi Przewóz i Bojadła, chcemy się poskarżyć na łamach "Gazety Lubuskiej" na bezprawną likwidację stacji pomp w Kleniczkach. Stało się to za zgodą kierownictwa Melioracji z Sulechowa. Stację pomp pozostawiono bez dozoru i ochrony, w wyniku tego rozszabrowano ją. Ta stacja była sprawna technicznie i do dziś służyłaby rolnikom".

Wyjaśnijmy tu, iż zadaniem stacji pomp było przepompowywanie wody z rowów melioracyjnych i lokalnych kanałów do Odry.

- W gminie mamy dużo płaskich, depresyjnych terenów, które podatne są na podtopienia, wiadomo też, że woda sama z nich nie zejdzie - tłumaczy Marian Michalak, sołtys Bojadeł, również podpisany pod listem. Dlatego stacja - dodajmy, iż pochodząca jeszcze z czasów niemieckich - rzec można osuszała pola. Tak to widzą rolnicy, którzy złożyli blisko 40 podpisów na liście do "GL". - Wielu z nich ponosi teraz straty, bo jesienią obsiali pola, a woda stoi tam do dziś - dodaje sołtys.

- Wiem o tym problemie od rolników, słyszałem też, że kiedyś przepompownia w Kleniczkach dobrze spełniała swoją rolę - mówi wójt Grzegorz Doszel. Wskazuje, iż podtopienia dotknęły też inwestycję samorządu. - To jest wręcz tragedia! Budujemy kanalizację i okazuje się, że firma, która to realizuje kopiąc rowy wciąż ma w nich wodę. Nieustannie trzeba ją wypompowywać!

Wkrótce będą kanały

Sprawa nieczynnej przepompowni w Kleniczkach gościła na naszych łamach już kilka miesięcy temu. Podniósł ją wówczas Filip Obacz, któremu ogród za domem w czasie letniej powodzi zalał kanał Młynówki.

- Szkoda ziemniaków, ale można to jakoś przeżyć, rzecz w tym, żeby takie przypadki nie powtarzały się w przyszłości - mówił F. Obacz. - Mogłaby temu zapobiec czynna przepompownia w Kleniczkach, która wypompowywałaby wodę, zwłaszcza przesiąki z Odry, i tym samym odwodniałaby Młynówkę. Wtedy nie doszłoby do zalania ogrodu...

Dlatego rolnicy pisząc w liście o przepompowni sugerują, iż "jej odbudowa powinna szybko wrócić do łask". Wtóruje im wójt Doszel: - Rzeczy dobrych nie należy zmieniać.

- Nie to jest przyczyną podtopień, takie są dziś warunki atmosferyczne - przekazuje pracownik sulechowskiego inspektoratu Lubuskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych (wypowiada się anonimowo, a jego szef, Zdzisław Golomski, jest na długim urlopie). - W tej chwili trwa przebudowa kanałów Borkowskiego i Głuchowskiego właśnie pod kątem odbierania nadmiaru wody z tej gminy, jak i sąsiednich.

Gdy parę miesięcy temu pytaliśmy Z. Golomskiego o przepompownię w Kleniczkach powiedział, iż tej stacji - po włamaniach i rozszabrowaniu sprzętu - nie da się już uruchomić.

Obecnie potwierdza to Jerzy Maciejak, wicedyrektor LZMiUW w Zielonej Górze ds. inwestycji, do którego zwróciliśmy się na prośbę rolników. - Nie da się już odtworzyć tej stacji, ale trwa duża inwestycja na kanałach Głuchowskim i Borkowskim, ostatnio chwilowo wstrzymana ze względu na wysoki stan wód. Funkcjonować tam będą dwie duże przepompownie w Sadowej i Głuchowie, i one odbiorą wodę z okolic Bojadeł - zapowiada J. Maciejak.

Komentarz - A może tak spółka wodna?

W zeszłym tygodniu wydrukowałem artykuł o gminnej spółce wodnej w Babimoście. Jednej z nielicznych, jakie się ostały po okresie Polski Ludowej, ale nie tylko (działa też rejonowa spółka w powiecie świebodzińskim). Tekst ów napisałem celowo, żeby pokazać rolnikom narzekającym na podtopienia i zalane pola, że działając wspólnie, czyszcząc w porę rowy (i oczywiście płacąc składki) mogą się uchronić od problemów z wodą. Obawiam się jednak, iż przykład gospodarnej Babimojszczyzny nie będzie zaraźliwy, bo wymaga zaangażowania społecznego. Wygodniej jest czekać na interwencję z zewnątrz i mieć pretensje do świata.

Eugeniusz Kurzawa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska