Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Bez wspólnoty ani rusz - mówią Lubuszanie Roku

Zbigniew Borek 95 722 57 72 [email protected]
Od lewej: Grzegorz Widenka - dyrektor Mediów Regionalnych w Zielonej Górze, wydawcy "GL”, Jerzy Kuźmicz - wyróżniony przez Czytelników, Zdzisław Malczuk - Lubuszanin Roku wybrany przez Czytelników, Danuta Spychała - wyróżniona przez kapitułę, Władysław Komarnicki - wyróżniony przez Czytelników, ks. Leszek Kazimierczak - Lubuszanin Roku wybrany przez kapitułę, Jacek Wójcicki - wyróżniony przez kapitułę, Agnieszka Stawiarska - dyrektor marketingu "GL”.
Od lewej: Grzegorz Widenka - dyrektor Mediów Regionalnych w Zielonej Górze, wydawcy "GL”, Jerzy Kuźmicz - wyróżniony przez Czytelników, Zdzisław Malczuk - Lubuszanin Roku wybrany przez Czytelników, Danuta Spychała - wyróżniona przez kapitułę, Władysław Komarnicki - wyróżniony przez Czytelników, ks. Leszek Kazimierczak - Lubuszanin Roku wybrany przez kapitułę, Jacek Wójcicki - wyróżniony przez kapitułę, Agnieszka Stawiarska - dyrektor marketingu "GL”. Mariusz Kapała
Ksiądz i biznesmeni, wójt, działacz i sołtys, są zgodni: wspólny cel jednoczy ludzi. - W pojedynkę niczego się nie zrobi - uważają laureaci plebiscytu Lubuszanin Roku. Każdy z nich chętnie... oddałby swoją statuetkę komuś innemu. W środę 14 marca w zielonogóskiej redakcji "GL" wręczyliśmy im nagrody.

Najdobitniej określił to ksiądz Leszek Kazimierczak, proboszcz parafii św. Józefa Oblubieńca w Zielonej Górze. - To nie jest moja nagroda. Ja tu jestem tylko jako przedstawiciel wspólnoty ludzi, którzy nie chcą się nigdzie pokazywać, a robią dla innych bardzo dużo dobrych rzeczy - mówił wczoraj w naszej redakcji podczas wręczania statuetek nagrodzonym w plebiscycie Lubuszanin Roku 2011.

"Dobre rzeczy" to kawiarnia Pod Aniołami, boisko, stajnia, hospicjum, dom seniora, z których skorzystać może każdy, nie tylko parafianin. - Wykorzystujemy każdy metr powierzchni, ale i tak mamy kolejki. Do 30 miejsc w hospicjum czeka 100 osób. Z hipoterapii korzysta 40 dzieci, a chętnych mamy znacznie więcej - mówił ks. Kazimierczak. W parafii i jej instytucjach pracuje już 96 osób, ale zawsze też można liczyć na parafian. - Mamy kościół w dawnym hangarze po wojsku. Nie potrzebujemy bazyliki, bo najważniejsza jest wspólnota. Dziś jak chodzę po kolędzie w bloku, to z przerażeniem dowiaduję się, że ci z parteru nie wiedzą, kto mieszka na piętrze. A tam może mieszkać ktoś, kto potrzebuje naszej pomocy - mówił ksiądz.

O tym, że najważniejsza jest wspólnota, mówił też Jacek Wójcicki, wójt Deszczna. Wspominał podtopienia sprzed dwóch lat, kiedy to 8-tysięczna gmina broniła teren, na którym mieszkało 20 tys. osób. - Pięć kół gospodyń wiejskich przez dwa tygodnie musiało wyżywić 700 osób. Kiedy wygraliśmy tę walkę, dorośli faceci, małe dzieci, kobiety, wszyscy sami sobie biliśmy brawo. To poczucie wspólnoty było niesamowitym doświadczeniem. Nie zapomnę go do końca życia - mówił Wójcicki. Kiedy Deszczno walczyło ze "swoimi" podtopieniami, wysłało pięć tirów z darami na południe kraju, gdzie szalała powódź. - Taka była potrzeba - stwierdził Wójcicki, który siedział za kierownicą tira wiozącego pomoc.

Władysław Komarnicki, prezes żużlowej Stali i przedsiębiorca, do końca życia będzie pamiętał śmierć swojego ojca. - Umierał na raka płuc w potwornym bólu, a ja jako człowiek już wtedy zorganizowany nie byłem w stanie mu pomóc. To dlatego, gdy 18 lat temu przyszedł do mnie znany gorzowski ksiądz Władysław Pawlik i powiedział, że dostał od miasta przedszkole i chciałby zrobić hospicjum, w którym ludzie będą godnie umierali, nie wahałem się ani chwili - wspominał Komarnicki. Jego firma nie wzięła za roboty budowlane w hospicjum ani złotówki, potem Komarnicki wspierał je "jako osoba prywatna i fizyczna", a od sześciu lat organizuje żużlowy bal charytatywny, z którego dochód (222.222 zł w 2011 r.) przeznaczany jest na hospicjum. - 9 kwietnia żegnam się z kibicami i rezygnuję z prezesowania Stali, ale balu nie zostawię do końca życia - obiecał Komarnicki.

On też stwierdził, że statuetka Lubuszanina Roku mu się nie należy. - Zbiórka na balu udaje się dzięki wielu wspaniałym ludziom, a statuetka należy się raczej mojej mamie, która zawsze mi powtarzała: "pamiętaj, jeśli kiedyś ci się w życiu powiedzie, podziel się z innymi" - mówił prezes Stali. Na to sołtys Budachowa Danuta Spychała wypaliła: - W każdym z nas jest trochę nas. U nas też zaczęło się od księdza Kazia, który zapowiedział, że pokaże nam, jak się robi festyny. Na pierwszym można było wylosować w loterii fantowej kozę czy kaczkę. Dziś do Budachowa na święto ruskiego pieroga przyjeżdża nawet 5 tys. osób - opowiadała pani sołtys. Budachów to wieś popegeerowska. Ludzie potrafili się w niej jednak skrzyknąć, a wpływy z tego i innych festynów przeznaczają na wieś: remont kościoła (już 400 tys. zł!), ale też na ławeczki, plac zabaw itp. - Wspólnota jest i u nas - podsumowała.

- Szacun, pani sołtys - skłonił się wójt Wójcicki, który ma ledwie trzydziestkę na karku, a "swoich" mieszkańców chwali pod niebiosa. Zdzisław Malczuk, przedsiębiorca z Nowej Soli, mówił, że tytuł Lubuszanina Roku należy się wszystkim tym, z którymi rywalizował. I on, i Jerzy Kuźmicz, działacz sportowy ze Skwierzyny, mówili o tym, że wspólny cel jednoczy ludzi, a w pojedynkę niczego się nie zrobi. - A jest co robić. Ludzie piszą listy i przychodzą osobiście. Przynoszą nawet recepty na dowód, że potrzebują pieniędzy na leki. Już po opublikowaniu rozmowy ze mną w "Gazecie Lubuskiej" dostałem kolejne prośby o pomoc - opowiadał Malczuk. Ks. Kazimierczak dodał: - "Gazeta Lubuska" tak pięknie o naszej parafii napisała, że ja dostałem już kilkadziesiąt listów. Niektórym spróbujemy pomóc, ale liczę, że tak wspaniała inicjatywa jak wybór Lubuszanina Roku sprawi, że w kolejnych latach przybędzie tych, którzy chcą bezinteresownie robić coś dla innych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska