Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko prezydent może

(don)
Dyrektorka przedszkola nr 10 popełniła błąd nie wzywając pogotowia ratunkowego do rannego dziecka - oceniło kuratorium oświaty po przeprowadzonym postępowaniu.

W lipcu rodzice dziecka zawiadomili nas o tym, co zdarzyło się w głogowskim przedszkolu. Byli zbulwersowani postępowaniem personelu tej instytucji. Ich syna, Kubę Kaczmarka, w trakcie zajęć uderzyła huśtawka. Przedszkolanki nie wezwały pogotowia, tylko szukały rodziców. - Kiedy wreszcie mnie odnalazły, od razu przyjechałam. Moje dziecko miało krew w ustach - opowiedziała nam matka chłopca. Od razu pojechała z nim do lekarza, a ten skierował dziecko do szpitala. Okazało się, że chłopiec miał złamaną żuchwę.
Teraz rodzice uważają, że dyrektorka przedszkola nie dopełniła obowiązków i naraziła ich dziecko.

Tylko prezydent może

Po tym wydarzeniu i po naszych artykułach w "GL" kuratorium przeprowadziło postępowanie wyjaśniające. Wizytator z legnickiej delegatury kuratorium Regina Grzywacz była w przedszkolu nr 10. - Stwierdziliśmy pewne nieprawidłowości - przyznała. - Pani dyrektor w związku z pewnymi uchybieniami w realizacji przepisów bhp otrzymała zalecenia do wykonania.
- Jakie to były uchybienia? - zapytaliśmy wizytatorkę.
- Potwierdziło się, że nie wezwała fachowej pomocy, chociaż powinna była to zrobić - odpowiedziała. - Zgodnie z rozporządzeniem, w takich przypadkach wzywa się fachową pomoc medyczną.
Jak powiedziała wizytatorka, o wynikach kuratoryjnego postępowania zostali powiadomieni rodzice oraz prezydent Głogowa Zbigniew Rybka. - Organem prowadzącym przedszkole jest gmina miejska. Tylko prezydent ma więc uprawnienia do wyciągnięcia konsekwencji wobec dyrektorki - stwierdziła.

Można podyskutować

Zapytaliśmy w urzędzie miasta, co będzie z tą sprawą. - Czekamy na decyzję prokuratury - poinformował nas naczelnik wydziału oświaty Tomasz Kuziak. - Potem prezydent podejmie decyzję.
- Ale kuratorium oceniło, że dyrekcja popełniła uchybienie? - pytamy.
- Czy to było uchybienie, to można by na ten temat podyskutować - odpowiedział naczelnik.
W czerwcu dyrektorka przedszkola Bogusława Sobolewska tłumaczyła "GL", że bez wiedzy i zgody rodziców nie mogła wezwać pogotowia. Wczoraj nie była w stanie odpowiedzieć na nasze pytania: czy zmieniła zdanie i co powie na temat oceny jej postępowania przez kuratorium.
Twierdziła też, że każdy pracownik przedszkola przeszedł kurs pierwszej pomocy. I taka pomoc została przedszkolakowi udzielona. Wyjaśniła też, że kierowały nią także własne doświadczenia. Bo kiedy była ze swoim dzieckiem na pogotowiu, to pouczono ją, że niepotrzebnie z tym przychodzi. A była to znacznie groźniejsza sytuacja, niż zdarzyła się Jakubowi Kaczmarkowi. - Dziesięć razy wbijano mi do głowy, że niepotrzebnie z tym przychodziłam - podkreśliła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska