Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielona Strzała coraz droższa. Co ze ścieżką rowerową w Zielonej Górze?

Tomasz Czyżniewski 68 324 88 34 [email protected]
Damian Danak przyznaje, że dużo jeździ rowerem. I jak widać, nawet mróz i śnieg mu nie przeszkadzają. - Słyszałem o Zielonej Strzale. Dla mnie to świetny pomysł - mówi.
Damian Danak przyznaje, że dużo jeździ rowerem. I jak widać, nawet mróz i śnieg mu nie przeszkadzają. - Słyszałem o Zielonej Strzale. Dla mnie to świetny pomysł - mówi. fot. Mariusz Kapała
1,4 mln zł - tyle ma kosztować kilometr ścieżki rowerowej, która poprowadzi starą linią kolejową. Na razie inwestycji nie ma w budżecie na ten rok. Dziś prezydent spotyka się w tej sprawie z cyklistami. Jutro z radnymi.

Chodzi o tzw. Zieloną Strzałę, czyli trasę rowerową, dzięki której będzie można dojechać na dwóch kółkach do wielu punktów miasta. Ma ona biec śladami tzw. kolejki szprotawskiej. Projekt zakłada rozebranie torowiska, ścięcie nasypów i spłycenie części wąwozów. A co za tym idzie duże koszty. Trasa biegnąca od ul. Botanicznej do al. Zjednoczenia liczy niespełna pięć kilometrów i kosztować będzie prawie siedem milionów złotych. Czyli kilometr to koszt 1,4 mln zł. Dla porównania kilometr miejskiej drogi z chodnikami kosztuje ok. 3 mln.

Zielona Strzała została podzielona na dwa etapy. Pierwszy - od al. Zjednoczenia do al. Wojska Polskiego, długości 570 m kosztować będzie 1,4 mln zł brutto. Na realizację reszty trasy i drugiego etapu potrzeba 5,9 mln zł brutto.

Czy prawie sześć milionów na budowę ścieżki rowerowej to dużo?
- Warto wydać te pieniądze, bo zbudujemy wreszcie porządną, bezpieczną trasę, której nie trzeba będzie za kilka lat remontować. Nie będzie tu samochodów, piesi będą mieli obok oświetloną trasę z ławkami. Ożywimy dawną linię kolejową - twierdzi Robert Górski, który wraz z kolegami zebrał 4.200 podpisów z apelem do władz miasta o realizację projektu.

- Sześć milionów tylko na ścieżkę rowerową to przesada - uważa Mieczysław Bonisławski z PTKraj, który chce na tym terenie stworzyć otwarte muzeum techniki. - Zwłaszcza jeżeli ma to doprowadzić do trwałego zniszczenia starych nasypów i wąwozów, czyli historycznego krajobrazu miasta.

Wcześniej Bonisławski nie chciał się zgodzić na rozbiórkę torów. Z tego już zrezygnował, ale nadal uważa, że powinien zostać zachowany zabytkowy charakter miejsca przypominający, że kiedyś biegła tu linia kolejowa. I zwrócił się do wojewódzkiego konserwatora o wpisanie linii do rejestru zabytków. - Decyzja jeszcze nie zapadła - odpowiada Barbara Bielinis-Kopeć. Nie chce ujawnić, co zrobi. Jej zdaniem powinno się jednak zadbać o zachowanie kolejowego charakteru infrastruktury.

- Według projektu na Zielonej Strzale mają być dwa pasy ruchu dla rowerów, każdy po dwa metry szerokości. Jadący w przeciwnych kierunkach nie będą wpadać na siebie - naczelnik wydziału inwestycji Paweł Urbański pokazuje projekt. - Do tego dojdzie pas dla pieszych półtorametrowej szerokości. Żeby to się zmieściło, trzeba w niektórych miejscach znacznie ściąć nasypy a w innych nawieźć ziemi do wąwozów.
Na etapie koncepcji koszty budowy Zielonej Strzały oszacowano na poziomie ok. 2,5 mln zł. Kiedy w grudniu radny Jacek Budziński pytał o to prezydenta, dowiedział się, że wzrost nastąpił głównie ze względu na znaczną ilość robót ziemnych (2,1 mln zł) oraz nawierzchnię z czerwonego asfaltu (ok. 1 mln zł) i budowę kładki pieszo-rowerowej (575 tys. zł). Z powodu wysokich kosztów i braku pieniędzy z zewnątrz projekt nie znalazł się budżecie.

Teraz sprawa wraca. Dziś prezydent Janusz Kubicki spotyka się z rowerzystami. Jutro będzie dyskutował o tym z radnymi.

- Trudno mówić w tej chwili o jakichkolwiek decyzjach - powiedział nam w piątek wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk. - Rozmawiamy o budżecie na 2010 r. Opcja jest taka: albo z czegoś rezygnujemy, albo zwiększamy deficyt. Mówimy o Zielonej Strzale, remontach dróg, zwiększeniu kosztów odśnieżania i podwyżce płac w zakładach budżetowych.

Kaliszuk uważa, że Zielona Strzała powinna być budowana porządnie, według zachodnich standardów. Np. w Holandii ścieżki zaznaczone są na czerwono. Jednak w Zielonej Górze ani rowerzyści, ani urzędnicy nie chcą się przyznać, kto upiera się przy takim kolorze. Bo czerwony asfalt jest trzy razy droższy od czarnego. - Jeżeli ma to podrożyć inwestycję o milion złotych, to my się przy tym nie upieramy - deklaruje R. Górski.
- Dlaczego sztywno trzymacie się szerokości ścieżki? Jeżeli zwężacie ją np. na wiadukcie i kładce, to czemu nie zrobić tego np. w najgłębszych wąwozach. Krajobraz nie zostanie zniszczony, ścieżka powstanie i nie trzeba wozić tyle ziemi, co będzie tańsze - pytam.

- To jest propozycja, nad którą warto się zastanowić - odpowiada naczelnik Urbański.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska