Co się działo w tragiczny dzień? Jerzy przyznał się do zabójstwa Marty. Zeznał, że przyjechał do niej do mieszania w bloku przy ul. Lisiej. Razem pili wodę z sokiem. Rozmawiali o alimentach na dzieci. Jerzy zeznał, że chciał się dogadać i dobrowolnie płacić. Marta miał mu powiedzieć, że sprawę załatwi sądownie. Według oskarżonego, miała nawet stwierdzić, że "Jerzy sprawę załatwi, jak się zabije lub powiesi". Oskarżony zeznał, że wyzywała go, w końcu wyszła z kuchni z nożem w ręku. I tutaj - dość szczegółowe zeznania oskarżonego - urywają się. Mężczyzna pamięta jednak, że "Marta robiła w jego kierunku ruchy takie, jakby chciała go pchnąć nożem".
Jerzy M. zamordował Martę. - W sądzie zapytam, za co zabił mi córkę - mówi matka ofiary
Jerzy M. mówił, że nie pamięta, ile zadał Marcie ciosów, skąd się ciało wzięło w łazience oraz czy próbował ciało Marty umieścić w bagażniku samochodu. Jerzy zeznał, że ciało Mary zawinął w koce i zniósł do piwnicy, trzymając pod ręce. Krwawiące miejsca zawinął w folie. Po wszystkim pojechał do Nowogrodu Bobrzańskiego. Pod domem rodziców zostawił samochód i poszedł do lasu. Po co, nie wyjaśnił. Przeprosił rodziców Marty.
Marta została brutalnie zamordowana nożem. Miała złamany kręgosłup. Morderca ciało Marty prawdopodobnie zmył z krwi pod prysznicem, a potem posprzątał mieszkanie. Tak dokładnie, że śledczy początkowo nie zauważyli, że doszło tam do morderstwa.
W zielonogórskim sądzie zeznawali także rodzice zamordowanej kobiety oraz ojciec oskarżonego. Co mówili? Czytaj w piątkowym - 24 kwietnia - papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?