A. Nawałka: Zdobyliśmy punkt na bardzo trudnym terenie i cieszymy się z niego, choć straciliśmy bramkę w doliczonym czasie gry, a to zawsze bardzo boli.
- Trzeba jednak powiedzieć, że zawodnicy walczyli bardzo ambitnie. Należą im się duże słowa pochwały za to, że podjęli walkę. Teraz mogę powiedzieć, że mieliśmy trochę problemów w drużynie. Grzesiek Krychowiak kilka dni był na antybiotykach. Był bardzo chory. Nasz lekarz myślał do ostatniej chwili co zrobić, czy on będzie mógł zagrać. Ostatecznie podjęliśmy decyzję, że będzie grał i walczył prze 90 minut. Problemy miał również Kamil Glik, który zagrał z urazem, kilku innych zawodników też na nie narzekało. To była bitwa do samego końca, a zawodnicy zrobili wszystko, by utrzymać prowadzenie - podsumował selekcjoner reprezentacji Polski.
M. O'Neill: Ważne, że nie przegraliśmy, ale to nie było nasze założenie. Chcieliśmy wygrać, bardzo nam na tym zależało. Pierwsza połowa zwyczajnie nam nie wyszła.
- Zaczęliśmy bardzo nerwowo i zbyt delikatnie. Za dużo było też w naszej grze chaosu. Bramkę straciliśmy po bardzo dużym błędzie. W drugiej połowie przejęliśmy za to kontrolę nad wydarzeniami na boisku i do ostatniej minuty wywieraliśmy na rywalach presję. Zasłużyliśmy na remis, a być może mieliśmy nawet szansę na zwycięstwo. Kto wie, gdyby mecz potrwał dłużej, to może strzelilibyśmy również zwycięskiego gola. Wierzyliśmy w siebie. Druga połowa pokazała, że jesteśmy w stanie walczyć o korzystny rezultat z każdym spotkaniu - zaznaczył Martin O'Neill.
S. Peszko: Czuję lekki niedosyt, tak samo, jak reszta zespołu. Przed meczem, może nie każdy, ale większość wzięła by ten remis w ciemno, ale w takich okolicznościach już nie.
- Czekałem na taki mecz. Dostałem szansę od trenera Nawałki po dłuższej przerwie. Cieszę się, że zdobyłem tutaj bramkę, przy tak licznej publiczności z Polski - mówi Sławomir Peszko. - Oczywiście są i dobre strony, bo utrzymaliśmy pozycję lidera. Przy golu nie kalkulowaliśmy z Maćkiem. On super powalczył, przycisnął rywala, a ja tylko przełożyłem sobie piłkę na lewą nogę. Udało mi się czysto w nią trafić.
- To było bardzo trudne spotkanie, a ja wchodziłem na boisko w trudnym momencie - mówi Sebastian Mila. Szkoda, że nie udało nam się dowieźć tego prowadzenia do końca i wyjechać z Dublina z trzema punktami, ale po części jesteśmy zadowoleni, że nie przegraliśmy. Wiedzieliśmy przecież, że Irlandczycy będą na swoim terenie bardzo groźni. Z drugiej jednak strony ta drużyna jest strasznie głodna zwycięstw, więc jesteśmy również rozczarowani i smutni. Mamy jednak nadzieję, że w kolejnych meczach będziemy mieli trochę więcej szczęścia - zaznaczył pomocnik reprezentacji Polski.
Ł. Fabiański: Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że byłem faulowany chwilę przed tym, jak Irlandczycy wyrównali (...) Chwilę wcześniej była taka dziwna sytuacja, że złapałem piłkę i jeden koleś chciał mnie wepchnąć z nią do bramki. Zapytałem nawet piątego sędziego, za bramką, co jest? Czemu nie gwiżdże faulu?
- Szkoda, że nie wygraliśmy. Co do mnie, to nie pierwszy raz powtarzam, że regularna gra w klubie pozwoli mi powalczyć o miejsce również w reprezentacyjnej bramce. Rywale ewidentnie nie byli zainteresowani piłką, tylko wbiegli w moją osobę próbując mi utrudnić piąstkowanie. Sędzia uznał, że faulu nie było i był z tego rzut rożny. W ogóle, jeśli chodzi o sędziowanie, to myślę, że im bliżej było końca meczu, tym korzystniej to wyglądało z perspektywy Irlandczyków - mówi Fabiański. - Nie czułem tremy, nic z takich rzeczy. Bardzo podobał mi się doping polskich kibiców. Cieszymy się, że tylu ich przyszło, choć spodziewaliśmy się, że będziemy grali jakby u siebie. Atmosfera była wspaniała.
Z. Boniek: Gdy się traci bramkę w 92 minucie, to zawsze może być pewien niedosyt. Nasi piłkarze zagrali, ale mało było dziś meczu, a dużo walki, a Irlandczycy to akurat potrafią robić i na jedną bramkę na pewno zasłużyli.
- Tylko jeden punkt, czy aż jeden? To tak jakby się zastanawiać, czy butelka jest do połowy pełna, czy pusta. Przyjmujemy remis i gramy dalej. W kolejnych meczach na pewno musi być więcej jakości w naszej grze, więcej piłek do napastników. Nie ma co jednak płakać. Wydaje mi się, że jeden z Irlandczyków powinien dostać czerwoną kartkę za uderzenie w twarz Sebastiana Mili, ale ogólnie nie będę krytykował pracy sędziego. Był uczciwy, choć na pewno jakieś drobne błędy popełnił. Bramkę straciliśmy po naszym błędzie w obronie, takie rzeczy się jednak zdarzają. Pozostajemy liderem, teraz musimy wygrać u siebie z Gruzją i zobaczymy co zrobią inni - podsumował prezes PZPN.
Przeczytaj też:Ranking TOP 10 najszybszych piłkarzy świata. Rooney, Messi, Ronaldo? Są szybsi! (zdjęcia, wideo)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?