We wtorek 7 października ub.r. policjantka po służbie przechodziła obok sklepu z telefonami komórkowymi w centrum Żar. Wtedy zauważyła wybiegającego ze sklepu mężczyznę oraz usłyszała płacz kobiety, która siedziała skulona w pomieszczeniu. Policjantka ruszyła w pościg za mężczyzną.
Zatrzymała napastnika na ul. Kaczy Rynek, a następnie o zdarzeniu powiadomiła dyżurnego żarskiej jednostki policji. Z obezwładnionym bandytą czekała na przyjazd patrolu, który przewiózł mężczyznę do komendy i umieścił w policyjnym areszcie.
Jak się okazało zatrzymany, pijany 57-letni żaranin, wszedł do sklepu z telefonami komórkowymi, gdzie bez powodu zaczął wyzywać ekspedientkę. Nie reagował na jej prośby opuszczenia lokalu. Zaczął w nią rzucać różnymi przedmiotami, przewrócił na ziemię i kopał nie zważając na to, że kobieta była w widocznej ciąży. Pokrzywdzona została przewieziona do szpitala, gdzie udzielono jej pomocy lekarskiej.
Żarska prokuratura wystąpiła z wnioskiem o umieszczenie mężczyzny zakładzie psychiatrycznym. Z uwagi na jego zły stan zdrowia, areszt tymczasowy jednak został uchylony. Po wyjściu ze szpitala mężczyzna wrócił do swego domu. Nocą z 19 na 20 listopada ub.r. wzniecił pożar w kamienicy stwarzając zagrożenie dla życia lub zdrowia wielu osób.
Biegli psychiatrzy w wydanej opinii rozpoznali u podejrzanego organiczne zaburzenia osobowości oraz uzależnienie od alkoholu. Mężczyzna działał mając zaburzoną zdolność rozumienia znaczenia czynu jak i zniesioną zdolność pokierowania swoim postępowaniem. Biegli uznali, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo popełnienia podobnych czynów w przyszłości stąd mężczyzna powinien trafić do zamkniętego zakładu psychiatrycznego i tam przejść leczenie.
Przeczytaj też:W aptekach alarm, bo nie ma leków!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?