Prezes Lubuskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej w Zielonej Górze opowiadał nam w poniedziałek, że obecnie na liście leków, z dostawami których są regularne problemy, jest już ok. 200 pozycji. - Najgorsze jest to, że są to leki, które wymagają natychmiastowego podania. Ratujące życie i najczęściej refundowane - dodał.
Dlaczego tak się dzieje? - Wynika to z prostego rachunku ekonomicznego. Ceny na Zachodzie są 2-3 razy wyższe niż u nas, więc część leków, zamiast do naszych aptek, trafia za granicę - wyjaśnił. Nie zawsze legalnie. - Są wykupywane przez hurtownie, a nawet niektóre apteki, prowadzone przez osoby nie będące farmaceutami - mówił. Chodzi głównie o medykamenty produkowane w Polsce przez zagraniczne koncerny. Ustalają one ceny dla danego kraju, biorąc pod uwagę m.in. zasobność portfela pacjentów i wysokość refundacji. To powoduje, że ten sam preparat jest w Polsce kilka razy tańszy niż na przykład w Anglii.
Więcej przeczytasz we wtorkowym wydaniu ,,Gazety Lubuskiej"
Zobacz też: Pigułka "dzień po" będzie dostępna w Polsce bez recepty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?