Krystyna Szustak mieszka przy ul. Okrężnej. Kobieta poprosiła "GL" o interwencję. Jak sama mówi, żyje w warunkach urągających człowieczeństwu.
- Proszę spojrzeć, jak wygląda moje mieszkanie - pani Krystyna wymownie spogląda na ściany i sufit lokalu, który dzieli z matką. - Ściany aż puchną od grzyba. Mój synek ma osiem lat i niestety stwierdzoną poważną chorobę. Ja też leczę się na astmę oskrzelową. W tych warunkach duszę się co noc. Jeśli trafię do szpitala, dziecko nie będzie miało z kim zostać. Ja nie wiem, na litość boską, jak ja tu jeszcze wytrzymam?
Zobacz też: Kandydaci na prezydentów, wójtów i burmistrzów w Lubuskiem (pełna lista)
Brakuje na lekarstwa
Kobieta ciężką sytuację zgłosiła do dwóch instytucji. Do urzędu miejskiego - gdzie stara się o mieszkanie socjalne, a także do ośrodka pomocy społecznej. W tym drugim przypadku kobieta ma żal, że zamiast pieniędzy dostaje równowartość kwoty w bonach. - To dla mnie bardzo uciążliwe - Szustak załamuje ręce. - Brakuje mi funduszy na lekarstwa dla dziecka, przecież za talony ich nie kupię! Tak samo jest z ubraniami, nie mogę synowi nowych butów kupić, czy jakiegoś innego, ładnego ciuszka. Te pieniądze chociaż na syna powinnam otrzymać.
Po spotkaniu z panią Krystyną skontaktowaliśmy się z szefostwem sulechowskiego ośrodka pomocy społecznej. Okazuje się, że niestety w tym indywidualnym przypadku nie ma innego rozwiązania. - Bony, to jedyna możliwość. Niestety, zgodnie z przepisami jeżeli środki finansowe są marnotrawione lub wydawane na cele niezgodne z przeznaczeniem, na przykład alkohol czy używki, wówczas zastępujemy je właśnie bonami - komentuje dyrektorka OPS-u Elżbieta Colle.
Szustak zaprzecza: - To nieprawda, że wydaje pieniądze na alkohol. Potrzebuję ich przede wszystkim na leki!
Prawie 100 tys. zł długu
Szefowa ośrodka dodaje, że takie rozwiązanie też jest mniej korzystne dla placówki, którą zarządza. - Dla nas to oznacza więcej pracy. Angażujemy wówczas księgowość, pracownika, który musi przeanalizować paragony ze sklepów, w których zrealizowano bony. Też wolelibyśmy, żeby zainteresowana pobierała pieniądze w kasie, ale nie pozwalają na to przepisy - dodaje.
W imieniu pani Szustak skontaktowaliśmy się także z urzędem miejskim. Czy są szanse, żeby kobieta otrzymała lokal socjalny? - Kolejka oczekujących nie jest mała. Sprawdziłem, w tej chwili pani Szustak mieszka w lokalu, który ma 80 mkw. Aktualny stan jego zadłużenia to prawie sto tysięcy złotych. Szanse na mieszkanie socjalne są niewielkie - informuje asystent burmistrza Sulechowa Tytus Fokszan.
Fokszan podkreśla jednak, że w sytuacjach szczególnych mieszkańcy mogą umówic się na wizytę do burmistrza Romana Rakowskiego. Ten przyjmuje interesantów w poniedziałki, od 12.00. - Z pewnością przyjmie też panią Karolinę. - podsumowuje.
Zobacz też: Wybory 2014. Kandydaci na burmistrzów w miastach powiatowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?