Maski ochronne na twarzach, kombinezony, jak przy pracy z substancjami promieniotwórczymi, rękawice... Chemicy? Nie, to archiwiści, którzy zajmują się przejmowaniem dokumentów dawnych zakładów mięsnych w Przylepie.
- Te dokumenty to zespół, który przejęliśmy w najgorszym stanie w historii - mówi Jolanta Louchin, zastępca dyrektora ds. dokumentacji osobowej i płacowej. - Tragedia, i do tego prawdziwa bomba biologiczna. Przede wszystkim za sprawą grzybów.
Archiwistów czeka jeszcze jeden transport. Dokumentów, które w Milanówku już na wstępie trafią do komory "odgrzybiającej". Akta są brudne, skażone, niektóre pod wpływem wody cieknącej z dachu i instalacji wodnej skamieniały i wiele z nich jest już nie do uratowania. W wielu przypadkach nie można nawet stwierdzić, czy jest to dokumentacja osobowa, płacowa czy finansowa...
Więcej o tej sprawie przeczytasz w sobotnio-niedzielnym (26-27 lipca) papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?