Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Solidarność w Kostrzynie też walczyła z komuną

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Na spotkanie ludzi kostrzyńskiej Solidarności przyszło ponad 20 osób.
Na spotkanie ludzi kostrzyńskiej Solidarności przyszło ponad 20 osób. Jakub Pikulik
Nielegalne radio, ulotki, prasa podziemna - między innymi takimi metodami członkowie Solidarności z Kostrzyna walczyli z reżimem komunistycznym.

- Gdyby wyborów w 1989 roku nie było nie wiem, jak potoczyłyby się losy kraju. Uczcijmy minutą ciszy tych, którzy walczyli za wolną Polskę, a których już nie ma - tak spotkanie z działaczami Solidarności z Kostrzyna zaczął Jan Czarnecki, obecnie szef "S" w firmie Arctic Paper. Na spotkanie i wystawę, poświęconą kostrzyńskiemu wątkowi walki z reżimem komunistycznym, przyszło ponad 25 osób. Były stare plakaty wyborcze, ulotki, zdjęcia, a nawet autentyczne transparenty z lat 80. z napisami "Strajk ostrzegawczy" i "Solidarność". Były też afisze, propagujące komunizm. - Pamiętam, jak zrywałem te plakaty w czasie studiów w Zielonej Górze. Były rozwieszone na uczelni po wprowadzeniu stanu wojennego. Zarwałem i schowałem je do swojej prywatnej kolekcji. Tak walczyłem z komuną - wspomina Ryszard Skałba, obecnie dyrektor Muzeum Twierdzy Kostrzyn.

W stanie wojennym przyjeżdżałem do Kostrzyna pociągiem i odbierałem stąd papier offsetowy. Później wracałem z tym papierem pod niebieską, mocno napompowaną kurtką.

Wszystkie informacje o Przystanku Woodstock 2014:**Przystanek Woodstock 2014 - program, koncerty, goście **

- Działalność w Solidarności w Kostrzynie była szczególnie niebezpieczna. Obok Gorzowa, Sulęcina, Międzyrzecza i Rzepina jest to jeden z największych ośrodków "S" w dawnym województwie gorzowskim - tłumaczy Dariusz Rymar, dyrektor archiwum państwowego w Gorzowie. Głównym zakładem pracy, w którym narastał bunt i sprzeciw wobec ówczesnej władzy, były Kostrzyńskie Zakłady Papiernicze. Do protestów włączali się też m. in. pracownicy dawnej lokomotywowni.

Wspomnienia z czasów walki z komuną jest dużo więcej. Stanisław Matuła, jeden z najbardziej aktywnych działaczy kostrzyńskiej Solidarności wspomina, jak na kominach KZP wywieszono transparent "Solidarność żyje". Wspominano, że kostrzyńska "S" miała grupę do zadań specjalnych. To oni "wyprowadzili" (takiego określenia używają dziś działacze "S" z tamtych lat) z KZP powielacz po tym, jak ten, z którego korzystali, został zarekwirowany. Maszyna była duża, ale jakimś cudem udało się ją wydostać przez okno. Ta sama grupa zasłynęła również "wyprowadzeniem" maszyn do pisania z terenu ówczesnego Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Swój epizod z kostrzyńską solidarnością miał też Jarosław Porwich, obecny szef tej organizacji w okręgu gorzowskim. - W stanie wojennym przyjeżdżałem do Kostrzyna pociągiem i odbierałem stąd papier offsetowy. Później wracałem z tym papierem pod niebieską, mocno napompowaną kurtką. Trochę takich kursów zrobiłem - mówi J. Porwich.

Czytaj więcej o Kostrzynie nad Odrą: **Kostrzyn nad Odrą - informacje, wydarzenia, artukuły**

Swoje wspomnienia z lat 80. ma też Mieczysław Jaszcz, ówczesny żołnierz Ludowego Wojska Polskiego, a obecny radny. - W stanie wojennym byłem po drugiej stronie barykady. Ale najgorzej było po zniesieniu stanu wojennego. Chciano, żebym powiedział, gdzie jest sztandar Solidarności, bo mój tata był jej działaczem. Nie powiedziałem. Ukryłem za to w kostrzyńskiej jednostce wojskowej ważne, solidarnościowe dokumenty. Tatę zabrali na przesłuchania. Poszedłem na komisariat milicji w mundurze wojskowym. Po kilku godzinach komendant powiedział, że tatę mi wypuszczają - wspomina M. Jaszcz.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska