Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2024. Czterech kandydatów w walce o fotel burmistrza Kostrzyna nad Odrą

Jakub Pikulik
Jakub Pikulik
W wyborach samorządowych 2024 o fotel burmistrza Kostrzyna nad Odrą powalczą od lewej: Łukasz Dombek, Andrzej Kunt, Ireneusz Wręczycki i Rafał Żygielewicz.
W wyborach samorządowych 2024 o fotel burmistrza Kostrzyna nad Odrą powalczą od lewej: Łukasz Dombek, Andrzej Kunt, Ireneusz Wręczycki i Rafał Żygielewicz. archiwum
Takiej kampanii wyborczej w Kostrzynie jeszcze nie było. Prowadzona w internecie, momentami zacięta, nie zawsze fair. O fotel burmistrza walczą cztery osoby. Prezentujemy sylwetki każdego z kandydatów.

Spis treści

Kampania przed wyborami samorządowymi w Kostrzynie nad Odrą była zaciekła. Miasto dosłownie utonęło w banerach, niektórzy kandydaci zdecydowali się osobiście odwiedzić mieszkańców i w ten sposób zabiegać o ich głosy. Rozdawali ulotki, rozmawiali z kostrzynianami, fotografowali się z partyjnymi działaczami. Kampania, jak nigdy wcześniej, prowadzona była też w internecie. Media społecznościowe wypełniły się filmikami, postulatami poszczególnych kandydatów, zdjęciami i postami. Nie zawsze było fair. Internetowa anonimowość powodowała, że niektóre komentarze w wyborczej walce były ciosami poniżej pasa.

Poniżej prezentujemy kandydatów na burmistrza Kostrzyna nad Odrą. W wyborczym wyścigu stratuje czterech mężczyzn. W porządku alfabetycznym są to: Łukasz Dombek (35 lat), Andrzej Kunt (70 lat), Ireneusz Wręczycki (49 lat) oraz Rafał Żygielewicz (44 lata).

Łukasz Dombek - KWW Łukasza Dombka

Łukasz Dombek
archiwum prywatne

- Praca w kostrzyńskim samorządzie od zawsze była moim marzeniem. Startowałem w ostatnich wyborach, więc jestem konsekwentny. Powiedziałem wtedy „A”, teraz trzeba było powiedzieć „B” – mówi Łukasz Dombek. Przyznaje, że nad swoim programem wyborczym pracował kilka lat. Sprawnie prowadzi internetową kampanię w mediach społecznościowych. Jako jedyny kandydat ma nawet swoją discopolową piosenkę. Krótki utwór o Łukaszu Dombku nagrał Daniel Nowacki, kostrzyński twórca disco-polo. Ł. Dombek w mediach społecznościowych w krótkich spotach jasno prezentuje postulaty, z którymi startuje w wyścigu o fotel burmistrza miasta. – Mój program skrojony jest na budżet Kostrzyna – mówi. Wśród najważniejszych postulatów wymienia budową nowego żłobka i przedszkola. W budynkach Miejskich Zakładów Komunalnych przy ul. Kopernika chce stworzyć centrum obsługi mieszkańców, aby część spraw można było załatwić tu, a nie w odległym urzędzie miasta przy ul. Granicznej. Chce rozbudowywać drogi osiedlowe wraz z oświetleniem na os. Warniki, Drzewice i Szumiłowo. Wśród jego postulatów jest też rozbudowa stadionu, czy zwiększenie dotacji dla klubów sportowych. Dombek chce też sprowadzić do Kostrzyna dużą imprezę muzyczną, która wypełni lukę po Przystanku Woodstock. – To naprawdę jest realne, rozmawiałem z firmami, które chciałyby zrobić u nas duży festiwal. I to nie jednorazowo, ale co roku – zarzeka się Ł. Dombek. Na „Kręgielni” oraz na os. Drzewice i Szumiłowo chciałby otworzyć kluby młodzieżowe do dyspozycji dzieci i młodzieży.

W przeszłości pracował w magistracie w Witnicy. Był tam kierownikiem wydziału inwestycji. Po odejściu z Witnicy Łukasz Dombek pracował w Dębnie. Od 1 kwietnia 2021 r. był natomiast prezesem szpitala w Gryfinie. Funkcję tę przestał pełnić 20 czerwca 2023 r. po tym, jak został odwołany przez zarząd powiatu gryfińskiego. Oficjalnie powody były dwa: prowadzenie przez Ł. Dombka działalności gospodarczej bez poinformowania o tym wspólnika oraz nieprzedstawienie zarządowi w terminie sprawozdania z działalności spółki. – To była sprawa polityczna, po prostu ktoś inny miał objąć funkcję prezesa i zdecydowano się mnie odwołać. Sprawa działalności gospodarczej była jasna, wykazywałem to co roku w oświadczeniach majątkowych. Już po uchwale zarządu powiatu, a przed moim odejściem z pracy, otrzymałem absolutorium. Spółkę oddałem w dobrym stanie – argumentuje Ł. Dombek. W czerwcu 2021 r. startował w przedterminowych wyborach na wójta Boleszkowic. Otrzymał wówczas cztery głosy, najmniej spośród siedmiu kandydatów. W drugiej turze zwyciężył wówczas Marek Czypar.

Ma 35 lat, wraz z żoną mają dwóch synów: Aleksandra i Witolda. Ma wykształcenie wyższe ekonomiczne.

Andrzej Kunt – KWW Andrzeja Kunta

Andrzej Kunt
Jakub Pikulik

Burmistrzem Kostrzyna nad Odrą Andrzej Kunt był nieprzerwanie od listopada 2002 r. Był, ponieważ 22 marca zrzekł się mandatu i odszedł na emeryturę. Wywołał tym niemałe zamieszanie. Mieszkańcy z dnia na dzień dowiedzieli się, że miasto jest bez włodarza. Podobnie urzędnicy magistratu, spośród których wielu ta decyzja mocno zaskoczyła. A. Kunt podkreśla, że skorzystał z przysługującego mu prawa. Oznacza to, że na dwa tygodnie przed wyborami otrzymał odprawę. - Czas, który pozostał do 7 kwietnia, przeznaczę na kampanię wyborczą – mówił nam były burmistrz. Fakt, że Andrzej Kunt zrezygnował z funkcji i odszedł na emeryturę nie oznacza, że nie ubiega się o reelekcję. – Wciąż startuję w wyborach, nic się nie zmienia – mówi. Startuje mimo, że pięć i pół roku temu zapewniał, że to będzie jego ostatnia kadencja. – Decyzja o wystartowaniu w wyborach nie była łatwa, ale to nie jest dobry moment, aby w Kostrzynie zmieniała się władza. Jesteśmy w trakcie przygotowywania wyjątkowo skomplikowanych inwestycji, przetargów, na które mamy dofinansowanie. Mamy do zrealizowania wiele zadań i bardzo mało czasu. Można powiedzieć, że jesteśmy w połowie rzeki, musimy dopłynąć na drugi brzeg. Zmiana na fotelu burmistrza, czy wiceburmistrza, mogłaby te wszystkie procedury mocno opóźnić – mówi obrazowo były burmistrz. Zwraca uwagę, że właśnie w 2024 r. miasto będzie się przygotowywało do nowego rozdania pieniędzy unijnych. – Mamy ogromną motywację i chęć do pracy. A jest co robić. Jak tylko zdrowie pozwoli, to będziemy dalej działać na rzecz naszego miasta – mówi A. Kunt.

Kuntowi nie można odmówić skuteczności. Za jego rządów miasto zmieniło oblicze. Złośliwi twierdzą, że każda osoba na tym stanowisku pozyskałaby dla miasta pieniądze, a wpływy z podatków znacznie poprawiają sytuację finansową miasta. Faktem jest, że kończy się budowa krytego basenu, zagospodarowano tereny rekreacyjne przy amfiteatrze, przy Szkole Podstawowej nr 2 powstaje wymarzona przez uczniów i nauczycieli hala sportowa. Gruntowny remont przeszła Willa Wagenera, w której niegdyś mieścił się urząd miasta. W przygotowaniu są duże inwestycje drogowe, miasto przymierza się do remontu stadionu sportowego, zabytkowych kamienic przy ul. Niepodległości, czy rewitalizacji przystani żeglarskiej Delfin. Choć ten ostatni postulat wraca jak bumerang przy okazji każdych wyborów samorządowych, a do tej pory nie przeprowadzono tam praktycznie żadnych większych inwestycji.

Podczas kampanii byłemu burmistrzowi obrywało się również za rzeczy, na które nie ma większego wpływu. Tak było np. z remontem mostu na Warcie i korkami z nim związanymi. Inwestycję peowadzą Wody Polskie, a droga, która poprowadzona jest przez most, zarządza na jest przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad.

Ma 70 lat, wraz z żoną mają trzech synów. Poza pełnieniem funkcji burmistrza jest wciąż praktykującym lekarzem.

Ireneusz Wręczyczki - KKW Lewica

Ireneusz Wręczycki
archiwum prywatne

Jako jedyny z całej czwórki nie ma doświadczenia w pracy w samorządzie. Nie boi się jednak takich zarzutów. – Jestem przekonany, że stawię temu czoła. Poza tym do tej pory byłem aktywny, pisałem różnego rodzaju wniosku do urzędu miasta. Wiem, jak funkcjonuje samorząd – mówi Ireneusz Wręczycki. Kostrzynianie mogą go znać z akcji społecznych, które organizował lub współorganizował. Od kilku lat wraz z grupą mieszkańców sprząta brzegi kostrzyńskich rzek, co roku zbierając całe stery odpadków. Ma żal do obecnej władzy, że wraz z rozwojem przemysłu w Kostrzynie nie rozwijała się infrastruktura drogowa. – Teraz mamy efekty tych zaniedbań. Zakorkowane miasto i chaos komunikacyjny. Władze Kostrzyna dużo wcześniej powinny się starać o obwodnicę, ona już powinna być wybudowana – mówi I. Wręczycki. W swoim programie ma budowę tanich mieszkań pod wynajem. – Przez 30 lat działałem w branży budowlanej. Miasto mogłoby sobie pozwolić na budowę 30-rodzinnego bloku. To koszt 10-12 mln zł. Po 10 latach mieszkańcy mieliby możliwość wykupu mieszkań. W Kostrzynie, gdzie ceny najmu są tak wysokie, musimy szukać różnych rozwiązań – podkreśla.

W oczy kłuje go brak koszy na śmieci, szczególnie w dzielnicach oddalonych od centrum. Te w centrum zdaniem I. Wręczyckiego są stare i zardzewiałe. – Będziemy chcieli je wymienić. Poza tym brakuje też ławek. Seniorzy nie mają gdzie wypoczywać – mówi. Po wygranych wyborach chciałby zagospodarować nabrzeże Warty. Za wzór ma tu posłużyć Poznań, gdzie na brzegu rzeki zorganizowano bulwar, stoliki, małą gastronomię i wysypaną piaskiem plażę.

Ireneusz Wręczycki mocno stawia na rozbudowę miejskiego monitoringu. Faktem jest, że słabo rozwinięty i przestarzały monitoring miejski to pięta achillesowa Kostrzyna. Przez lata niewiele inwestowano w kamery, w wyniku czego duża część miasta nie jest monitorowana. Dalego przed Kostrzynem są np. Słubice, które niemal co roku zapisywały w budżecie niemałe kwoty na rozwój sieci kamer miejskich. W postulatach I. Wręczyckiego jest rozbudowa monitoringu i objęcie dozorem obiektów publicznych takich jak amfiteatr, place zabaw, Plac Wojska Polskiego, czy rynek przy ul. Mickiewicza, gdzie regularnie dochodzi do aktów wandalizmu. Jako burmistrz chciałby więcej zieleni. – Plac Wojska Polskiego to betonoza. Potrzebnych jest więcej nasadzeń. Co z tego, że mamy fontanny, które nie działają tak jak powinny? Dużo inwestycji w mieście ma fuszerki, to jest niedopuszczalne – podkreśla.

Ma 49 lat, wraz żoną mają dwoje synów: Bartka i Aleksandra. Przez kilkadziesiąt lat prowadził własną firmę.

Rafał Żygielewicz - KKW Koalicja Obywatelska

Rafał Żygielewicz
archiwum prywatne

Od ponad pięciu lat jest miejskim radnym. – Zdecydowałem się kandydować po rozmowach z rodziną i znajomymi. Wielu mieszkańców oczekuje zmiany – mówi. Mimo, że jako radny był aktywny, to jego wnioski nie zyskiwały przychylności większości rady. Składał wnioski m. in. o poprawę bezpieczeństwa poprzez montaż oświetlenia na os. Szumiłowo, o remont najstarszego w mieście placu zabaw na tym osiedlu. Na razie udało się przeznaczyć pieniądze jedynie na dokumentację techniczną placu zabaw.

– Większość w radzie miasta ostatniej kadencji mieli radni Andrzeja Kunta. Wszystkie wnioski spoza tego środowiska nie zyskiwały akceptacji. Ciężko być radnym, gdy nie ma się wsparcia w osobie burmistrza i pozostałych osób z rady. Każdy chciałby dla mieszkańców jak najlepiej, jednak gdy 12 z 15 radnych to ludzie z komitetu burmistrza, tu nie da się przebić ze swoimi pomysłami – mówi R. Żygielewicz. Podkreśla, że podczas mijającej kadencji walczył o poprawę nawierzchni dróg na os. Warniki. – Nie było zgody na inwestycje, nawet na wykonanie takich betonowych dróg, jak na os. Drzewice. A przecież to nie są duże inwestycje, są w finansowym zasięgu miasta. W budżecie na 2024 r. przeznaczono kolejne 2 mln zł na drogi na os. Warniki. A przecież tam drogi już są piękne. Tylko dlatego, że radny z tamtego osiedla jest z komitetu burmistrza. Tak nie powinno być, to nie fair w stosunku do pozostałych mieszkańców – uważa R. Żygielewicz. Podczas mijającej kadencji miał propozycję, aby przejść na stronę radnych z komitetu burmistrza Kunta. – Nie skorzystałem – mówi.

Podkreśla, że w mieście brakuje budżetu obywatelskiego, to jeden z głównych punktów jego kampanii. – Teraz mieszkańcy mogą jedynie pisać wnioski do budżetu, ale ostatecznie i tak ląduje w nim to, co zaakceptuje burmistrz. Sam budżet tworzony jest jednoosobowo przez burmistrza, mieszkańcy, a nawet radni nie mają na to wpływu. Tak nie powinno być. Kostrzyn potrzebuje zmiany pokoleniowej, świeżej krwi. Zarówno na stanowisku burmistrza, jak i radnych. Dobrze by było, gdyby do rady miasta dostały się nowe osoby, z otwartymi głowami i nowymi pomysłami – uważa.
Poza pracą jako radny działa również społecznie na rzecz samorządu os. Szumiłowo. Sprawnie prowadzi kampanię w internecie. W swoim programie ma m. in. przebudowę Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, zamontowanie sztucznego oświetlenia, stworzenie tu boiska ze sztuczną nawierzchnią, a być może nawet przykrycie go specjalnym namiotem. Jako burmistrz chciałby konsultować najważniejsze dla miasta inwestycje w mieszkańcami. Stawia też na rozbudowę ścieżek rowerowych w mieście, które do tej pory powstawały chaotycznie i nie są połączone w logiczną całość. Do tego stacje naprawy rowerów oraz dostępne dla każdego rowery miejskie.

Prywatnie ojciec, żonaty. Od 20 lat pracuje w prywatnej firmie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska