Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie nie mają sumienia, wyrzucają psy z aut!

Janczo Todorow 68 363 44 99 [email protected]
Urszula Kowal (z lewej) i Jolanta Jureczko czekają na decyzję urzędników w sprawie porzuconego psa. Liczą, że znajdzie się człowiek z sercem, który go przygarnie.
Urszula Kowal (z lewej) i Jolanta Jureczko czekają na decyzję urzędników w sprawie porzuconego psa. Liczą, że znajdzie się człowiek z sercem, który go przygarnie. Janczo Todorow
Miłośnicy czworonogów apelują do ludzi, aby mieli serce i nie podrzucali na wieś pupili, które się znudziły. - Na porządku dziennym jest widok, gdy przejezdni wyrzucają psy z auta - wytykają mieszkańcy Drożkowa.

- W lutym ktoś wyrzucił z przejeżdżającego samochodu psa, który do tej pory błąka się po wsi - mówi Urszula Kowal z Drożkowa. - Ludzie nie mają sumienia, biorą sobie pieska, a jak podrośnie to się go pozbywają. W naszej wsi to nagminne, bo mamy drogę przelotową. Chwilowo przygarnęłam bezpańskiego psa, ale nie mam warunków, żeby go trzymać na stałe. Mam dwa własne pieski. Muszę karmić przybłędę, bo mi go żal. Od czasu do czasu pobiegnie do lasu i sam sobie coś upoluje. Ostatnio złapał zająca, potem jeża.

U. Kowal była półtora miesiąca temu w Urzędzie Gminy i jak zapewnia, zgłosiła, że we wsi jest bezdomny czworonóg, który potrzebuje właściciela i opieki. - Zwierzę jest zaniedbane, nawet nie wiem, czy nie jest chore. Powinno być zbadane przez weterynarza. Ale w urzędzie widocznie zapomnieli o tej sprawie, bo do tej pory nikt nie nim nie zainteresował - dodaje.
Od nauczycielki jej syna, pani Urszula dowiedziała się, że losem bezdomnych psów zajmuje się Żarskie Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt "Aport". - Od czwartku jestem w kontakcie z jego szefową, która próbuje mi pomóc - zaznacza.

Zobacz też: Dzikie zwierzęta w ukrytej kamerze leśników. Zobaczcie niezwykłe zdjęcia

Jolanta Jureczko, prezes "Aportu" jest oburzona. - W sobotę najpierw rozmawiałam z panią sołtys wsi, która mnie zapewniła, że zajmie się skargą. W poniedziałek byłam w gminie, tam usłyszałem, że psa nikt nie zabierze, bo w schronisku w Piotrowie, z którym gmina ma umowę, nie ma miejsca. Pies jest wycieńczony. Cierpi i wymaga opieki. Jednak okazuje się, że nikt nie chce mu pomóc. Musi się znaleźć dla niego miejsce! - oznajmia.

Sołtys Katarzyna Bagińska zna sprawę. - Od razu zgłosiłam ja do gminy i czekam na decyzję - tłumaczy. - Dla wszystkich mieszkańców wsi błąkające się psy są prawdziwym zagrożeniem. Powodują szkody, zagryzają kury, są niebezpieczne również dla dzieci. Ludzie kupują słodkie maluchy, a jak podrosną, to się ich pozbywają. Prawdziwy horror zacznie się latem, kiedy ludzie wyjeżdżają na urlop i nie mają co zrobić z psem. Wtedy masowo je porzucają. I mamy na głowie wielki problem, co z nimi zrobić - martwi się sołtys Bagińska.

- Jeżeli pani Kowal przygarnęła psa, to znaczy on nie jest już bezdomny - stwierdza Radosław Pogorzelec, sekretarz Urzędu Gminy. - A może ktoś się do nas zgłasza, bo chce się pozbyć swojego pupila? Musimy sprawdzić, jak wygląda rzeczywistość. Bezdomne zwierzęta to wielki problem dla gminy, utrzymanie jednego czworonoga w schronisku kosztuje nas 600 zł miesięcznie. A w tej chwili mamy na utrzymaniu 12 psów. Za ich pobyt płacimy ze społecznych pieniędzy. Musimy każdą złotówkę oglądać kilka razy.

Kudłaty psiak wygląda żałośnie. Ma bardzo smutne oczy. Nikt nie nadał mu żadnego imienia. Ludzie na niego gwiżdżą, cmokają, a bywa, że rzucą kamieniem lub kopną. Takich jak on jest całe mnóstwo. Zwykle kończą swój marny żywot pod kołami samochodów, są zagryzane przez większe zwierzęta lub zabijane przez złych ludzi. Może znajdzie się ktoś, kto przygarnie biedne stworzenie i da mu dom?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska