Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowska afera budowlana: sprawa wraca do prokuratury apelacyjnej w Szczecinie

(niko)
Sprawa Tadeusza Jędrzejczaka ponownie wraca do prokuratury apelacyjnej w Szczecinie.
Sprawa Tadeusza Jędrzejczaka ponownie wraca do prokuratury apelacyjnej w Szczecinie. Tomasz Nieciecki
Sprawa prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka ponownie wraca do prokuratury apelacyjnej w Szczecinie. Takie postanowienie zapadło w piątek, 4 kwietnia, rano w Sądzie Okręgowym w Gorzowie.

Sędzia Rafał Kraciuk tłumaczył, że jest to niezbędne ze względu na konieczność naprawienia istotnych błędów postępowania przygotowawczego. Tłumaczył też, że organy ścigania muszą uzupełnić materiał dowodowy. Prezydent Jędrzejczak nie krył zadowolenia z takiej decyzji.

Nie jest to jeszcze prawomocne postanowienie. Prokurator Ewa Cybulska powiedziała, że decyzję, czy złoży odwołanie, podejmie, gdy dostanie pisemne uzasadnienie tego postanowienia. Będzie ono gotowe 8 kwietnia.

Tuż po wyjściu z sali sądowej prezydent Tadeusz Jędrzejczak mówił: - Już na etapie postępowania przygotowawczego było wiadomo, że opinie biegłych są złe, bezpodstawne i niemerytoryczne. Podnosiliśmy to i na etapie śledztwa, i później podczas procesu.

Każdy obywatel naszego kraju ma prawo do bezstronnego i uczciwego procesu. Dzisiejsze postanowienie Sądu Okręgowego w Gorzowie daje prokuraturze szanse na zweryfikowanie tego, co było przedmiotem publicznej debaty, jaki i przedmiotem rozmów na posiedzeniach Sądu Okręgowego, a potem Sądu Apelacyjnego.

Myślę, że to jest krok w dobrą stronę i pokazanie, że państwo polskie broni się, jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości, w tego typu sytuacjach. Powtarzam: wszystkie zarzuty wobec mnie są nieprawdziwe, a opinia biegłej niemerytoryczna. Niewiele osób chciało tego słuchać, zaczął dopiero Sąd Apelacyjny. Prokuratura nie zgadza się z jego wyrokiem, co jest kuriozum.

Uzasadniając swoją dzisiejszą decyzję, sędzia gorzowskiego Sądu Okręgowego Rafał Kraciuk tłumaczył, że nie zgadza się z opinią Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Był nią nawet zaskoczony. Prokuratura uznała bowiem, że istnieje konieczność uzupełnienia materiału dowodowego jedynie w nieznacznym zakresie. Sąd postanowił zwrócić jej sprawę w celu "usunięcia istotnych braków postępowania przygotowawczego".

- Opinie, zwłaszcza biegłej Teresy Paszkowskiej, są niepełnowartościowe, niepełne. I zostały wydane w oparciu o szczątkowy materiał dowodowy, z pominięciem istotnych dokumentów. Sama biegła się do tego przyznała - wyjaśniał sędzia. - Również Sąd Apelacyjny w Szczecinie zwracał uwagę, że opinie biegłej obarczone są błędami, co nie pozwala mu na podjęcie merytorycznej decyzji na tym etapie.

Sędzia Kraciuk podkreślał, że na podstawie nierzetelnej opinii biegłej prokuratura sformułowała część zarzutów, które sąd musi ponownie rozstrzygnąć. Mówił, że niektóre ważne dowody wciąż są poza prokuraturą czy sądem. I niestety nie analizowali ich biegli.

- Trzeba zgromadzić zatem pełną dokumentację, na podstawie której organy ścigania powołają nowego biegłego lub zespół biegłych - uzasadniał sędzia. Mówił, że w czynnościach śledczych sąd nie może wyręczać organów ścigania i sam szukać dowodów. - To prowadziłoby do przedłużenia postępowania, a sprawa niepotrzebnie cały czas byłaby w stanie postępowania przed sądem. Decyzja sądu w sprawie przekazania prokuratorowi sprawy do uzupełnienia materiałów śledztwa w tych realiach jest niewątpliwie uzasadniona - mówił Kraciuk.

Co teraz? Prokuratura najpewniej odwoła się od dzisiejszego postanowienia. Odwołanie będzie rozpatrywał Sąd Apelacyjny w Szczecinie. Wątpliwe, żeby jakiekolwiek prawomocne rozstrzygnięcie w sprawie afery budowlanej zapadło przed jesiennymi wyborami prezydenckimi.

- Czy będzie pan kandydował? - pytał prezydenta Jędrzejczaka jeden z adwokatów jeszcze przed wejściem do sali rozpraw.
- Jak mnie nie zamkną - odpowiedział Jędrzejczak.
- A ława oskarżonych panu pomogła czy zaszkodziła? - dociekał.
- Pomogła - odparł prezydent.

Przypomnijmy: prezydent Jędrzejczak został nieprawomocnie skazany w lipcu 2011 r. przez Sąd Okręgowy w Gorzowie m.in. na 6 lat więzienia i obowiązek zwrotu 1 mln zł za działanie na szkodę miasta i firm budowlanych. Rok temu w czerwcu Sąd Apelacyjny w Szczecinie uniewinnił go z zarzutu niegospodarności, a dokładniej z tego, że zdecydował o wypłacie z miejskiej kasy 200 tys. zł firmie PBI za etap trasy średnicowej, który nie został wykonany.

Do pierwszej instancji, a więc do Sądu Okręgowego w Gorzowie, wróciły dwa inne wątki dotyczące Jędrzejczaka: sprawa zakupu krzewów ozdobnych i budowy przez miasto wagi na terenie prywatnej firmy.

O co chodziło w aferze budowlanej? Zdaniem prokuratury, która prześwietliła miejskie inwestycje z lat 1998 -2002, w Gorzowie istniał układ między władzami i przedsiębiorcami. Miasto miało stracić 6 mln zł, płacąc m.in. za niewykonane prace. Sąd Okręgowy w Gorzowie skazał za to nieprawomocnie prezydenta, jego bliskich współpracowników i przedsiębiorców.

Zobacz też: Afera budowlana: Prokurator potrzebuje czasu

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska