Wzrosła liczba urzędników. "Rozmnażają się przez pączkowanie..."

Przeczytaj też:W Lubuskiem mamy coraz więcej urzędników

Nie da się ukryć, wzrost liczby urzędników jest wyraźnie widoczny. W zielonogórskim urzędzie miasta pięć lat temu pracowało 451 urzędników, w ciągu ostatnich pięciu lat przybyło 35, czyli jest 486. W magistracie w Gorzowie zatrudnione były 463 osoby. Dziś jest ich 513. U marszałka z 481 urzędników zrobiło się aż 623. To emocjonuje internautów, którzy w komentują przy okazji kondycję naszego rynku pracy oraz systemu edukacji.

Internauta Piotr widzi dwie strony medalu: "Biorąc pod uwagę, że to ludzie i potrzebują pracy jak każdy inny, to jak najbardziej ok. Jednocześnie świadomość, że siedzą na dupach w czasie pracy i przeglądają fejsbuki i inne nasze klasy, biorąc za to premie i inne frykasy, to niedobrze." Wojtek jest jednak bardziej bezpośredni, napisał wprost: "Mam pięcioletniego synka. A w moim wieku o pracy mogę zapomnieć. Pani marszałek może coś by pani dla mnie znalazła. 623 osoby czy 624 to chyba żadna różnica." Sabina kwituje krótko: "Rozmnażają się przez pączkowanie..."

Nasi Czytelnicy dostrzegają jednak głębszy problem. "Cała rzesza magistrów czeka na jakąkolwiek pracę, albo pracuje na mizernie opłacanych umowach zleceniach(na czarno) w supermarketach, magazynach, stacjach benzynowych, polach truskawkowych itd. Tak długo narzekają na nadmiar urzędów i urzędników aż sami nie zdobędą stałego, lepiej płatnego etatu w jakimkolwiek urzędzie.Praca w urzędzie gwarantuje w miarę stabilność zawodową ,stały dochód i opłacone składki emerytalne" - uważa Janina. Internauta Łukasz widzi to jednak trochę inaczej: "Według mnie za dużo ludzi rzuciło się na studia wyższe zapominając o technikach, niebawem normą będzie, że osoba po studiach będzie zamiatać ulice albo pracować na kasie. Zauważyłem, że w Polsce brak jest specjalistów zawodów technicznych być może błędnie uważam ale jednak". A wy co sądzicie? Za dużo mamy urzędników? Zapraszamy do głosowania w ankiecie.

Oferty pracy z Twojego regionu