W Lubuskiem mamy coraz więcej urzędników

Od 2011 r. przybyło w kraju aż siedem tysięcy urzędników! Dziś jest ich niemal pół miliona. Tak wynika z szacunków Głównego Urzędu Statystycznego. Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główny ekonomista Polskiej Konfederacji Pracowników Prywatnych Lewiatan też o tym mówiła ,,GL". Wyliczyła, że nasze województwo wytwarza 2,2 proc. PKB kraju, a zatrudnia 2,3 proc. wszystkich pracujących. Do tego jest u nas aż 3 proc. wszystkich urzędników. Czyli - upraszczając - jesteśmy mniej efektywni niż inne województwa.
- Zatrudnionych w administracji jest więcej, ale nie traktowałabym tego jako cechę negatywną, bo w mniejszych regionach przeciętnie zawsze będzie więcej zatrudnionych w administracji. Pytanie tylko, czy jest to efektywne - dodała M. Starczewska-Krzysztoszek.
No właśnie, czy jest? Ilu ludzi, tyle opinii.

Przeczytaj też: Urząd Miasta w Kostrzynie kupuje nowe samochody za 167 tys. zł. Jakie?

Panią Bożenę (nie chce nazwiska w gazecie) spotykaliśmy przed gorzowskim magistratem. Załatwiała właśnie sprawy w kancelarii ogólnej, gdzie codziennie trafiają dziesiątki petentów. - Kolejki nie było, wszystko od ręki, raz - dwa. Ostatni raz narzekałam na urząd, jak dowód wymieniałam, ale to było lata temu. Jest sprawnie, miło - ocenia.

Druga strona medalu? - To ciepłe gniazdka. Pewne, spokojne, od 7.00 do 15.00. Słyszał pan, by kogoś kiedyś zwolnili? A teraz jeszcze będą podwyżki! - narzekał internauta Bacon, gdy ujawniliśmy niedawno plany podwyższenia pensji w gorzowskim magistracie. A na dokładkę są jeszcze takie kwiatki jak ten: gorzowianin z ul. Kosynierów Gdyńskich, od lat zabiegający o wykupienie lokalu, który wynajmuje. I ciągle są jakieś przeszkody, choć pierwszy raz zgodę na wykup miasto wydało... w 2008 r.!
W zielonogórskim urzędzie pięć lat temu pracowało 451 urzędników, w ciągu ostatnich pięciu lat przybyło 35, czyli jest 486. W magistracie w Gorzowie zatrudnione były 463 osoby. Dziś jest ich 513! Sekretarz Jacek Jeremicz wyjaśnia, że to skutek m.in. zmieniającego się prawa: - Państwo nakłada na nas nowe obowiązki i musimy do nich mieć dodatkowych ludzi. Był to też czas, gdy samorządy zdobywały i wydawały miliony z Unii - to też ktoś musiał robić.

Potwierdza to Andrzej Porawski z biura Związku Miast Polskich. Tłumaczy, że taka tendencja jest niemal w każdym samorządzie, a wynika to po pierwsze ze starań o europejskie dotacje, a po drugie, z dość lekkomyślnej postawy państwa. - Przygniata się ,,teren" zadaniami, czasami wręcz zakazując, by wykonali je już zatrudnieni ludzie. Trzeba wtedy zatrudniać nowych.

Największy kadrowy skok widać w ostatnich latach w urzędzie marszałkowskim

Pracują tam obecnie o 142 osoby więcej niż w 2008 r. Z czego to wynika? Sekretarz woj. lubuskiego Teresa Sekuła wyjaśnia, że ze zwiększenia zatrudnienia w departamentach ,,unijnych", które pomagały rozdysponować setki milionów złotych. Przypomnijmy: robiliśmy to tak sprawnie, że Lubuskie dostało 50 mln euro premii.
Przedsiębiorca z Gorzowa Jan Kordacz, który po trzech latach budowy uruchomił właśnie na Warcie prywatną marinę, powiedział, że ,,urzędy coraz częściej stają frontem do przedsiębiorcy". - Jest lepiej. Odczułem to, gdy załatwiałem pozwolenie w mieście i ubiegałem się o dotację w urzędzie marszałkowskim - ocenił.

Przeczytaj też: Budżet obywatelski. Zielonogórzanie dzielą 6 mln zł! Na co je chcą wydać? (wideo)

A Jeremicz dodaje, że narzekanie na urzędników i wyliczanie ,,ileż to oni kosztują" jest łatwe, ale może być zgubne. - Od liczby urzędników, od tego, jak pracują, jacy są, zależy pośrednio jakość życia w danym mieście - przypomina. To oni pomagają tworzyć lokalne prawo i przepisy. To oni załatwiają nasze sprawy. - Tymczasem zarobki w samorządzie są coraz mniej konkurencyjne. Kiedyś może się to negatywnie odbić na liczbie chętnych do pracy i na jakości pracy samorządów - ostrzega.
A jakie jest Wasze zdanie na temat urzędników? Piszcie: [email protected].

Oferty pracy z Twojego regionu