Mirosław Urban ma 43 lata, jest więc w sile wieku. - Ale ostatnio bardzo schudł i źle się czuł - mówi Anna Urban, jego szwagierka. 29 grudnia pojechał do kostrzyńskiego szpitala. - Lekarz dyżurny powiedział, że nie ma potrzeby hospitalizacji. Szwagier wrócił do domu - relacjonuje kobieta. Dwa dni później pan Mirosław nie mógł już chodzić o własnych siłach. Trafił do lekarza rodzinnego, a ten od razu wystawił mu skierowanie do szpitala. Rodzina pana Mirosława zawiozła go więc do Kostrzyna. I drugi raz nie został przyjęty! - Mieliśmy skierowanie. Powiedzieliśmy, że szwagier ma bardzo niski poziom hemoglobiny, do tego w jego stolcu była krew. Od lekarza usłyszeliśmy, że akurat nie ma dostępu do sprzętu do gastroskopii - mówi pani Anna.
Czytaj więcej o Kostrzynie: **Kostrzyn nad Odrą - informacje, wydarzenia, artukuły**
Tego samego dnia pojechali do Słubic. - Dopiero tam zrobiono mu USG, które wykazało, że ma dużego guza na nerce. Lekarz poradził, żeby zaraz po sylwestrze pojechać do szpitala w Zielonej Górze. Wróciliśmy więc do domu - mówi pani Anna. Ale coś nie dawało jej spokoju. Zadzwoniła do Zielonej Góry. Tam od lekarza usłyszała, że zanim przyjadą do szpitala, szwagier powinien mieć zrobione badania w... Kostrzynie.
Więcej o tej sprawie przeczytasz w czwartek (9 stycznia) w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Kup aktualne wydanie "Gazety Lubuskiej" w wersji elektronicznej. Wyślij SMS o treści EGL na numer 72466 (koszt SMS-a to 2,46 zł). Otrzymany kod aktywuj na stronie **
www.e-lubuska.pl**
Przeczytaj też: Dlaczego do bezdomnego nie wysłano karetki?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?