Przeczytaj też: Korzystasz z bankomatu? Uważaj na oszustów!
Niedawno kobieta wracała z Ośna do domu. O 17.56 wsiadała przy dawnym Jubilacie do autobusu należącego do słubickiej firmy Transhand. - Przyjechał zgodnie z rozkładem jazdy. Za kierownicą siedział starszy, niezbyt przyjemny kierowca. Poprosiłam go o bilet do Serbowa, miałam odliczone pieniądze - 6, 60 zł, bo tyle wcześniej zapłaciłam za bilet z Serbowa do Ośna - relacjonowała. - Kierowca grzebał coś w kasie, jakby nie potrafił wydrukować biletu. Po chwili powiedział mi, że koszt biletu to 6, 40 zł. Byłam zdziwiona, że w drodze powrotnej bilet jest tańszy, ale podałam odliczoną kwotę, wzięłam do ręki bilet i siadając na miejscu schowałam go do portfela - opowiadała.
Zapłaciła za bezpłatny bilet
Kiedy kobieta dojechała do domu postanowiła z czystej ciekawości sprawdzić oba bilety, bo zdziwiła ją różnica w cenie.
- Kiedy spojrzałam na bilet, który kupiłam w drodze powrotnej, aż sobie z wrażenia przysiadłam na krześle. Bilet był wprawdzie sprzedany na autobus relacji Ośno Lubuskie - Serbów, ale w nagłówku widniała informacja, że jest to bilet bezpłatny dla dziecka do lat 4. Kierowca wyłudził ode mnie 6, 40 zł, wydając bilet, za który nie powinnam zapłacić nawet złamanego grosza - oburzała się pasażerka.
Tłumaczyła, że nie chodziło jej o 6 zł, ale o nieuczciwe zachowanie. - A ile najadłabym się wstydu, gdyby doszło do kontroli, a ja dysponowałabym biletem dla dziecka!? - dodała. I podsumowała: - Kierowca okradł nie tylko mnie, ale też swojego pracodawcę.
Prezes walczy z patologią
Prezes Transhandu Tadeusz Jacek na nasz sygnał zareagował natychmiast: - Zaraz to sprawdzę. Nie ma u nas przyzwolenia na tego typu zachowania - zapewniał.
Potem poinformował nas, że z wydruku wynika, że rzeczywiście tego dnia, o podanej przez kobietę godzinie, kierowca autobusu wydał w Ośnie bezpłatny bilet dla dziecka. Problem w tym, że w tym samym czasie sprzedał dwa inne, normalne bilety i należałoby przeprowadzić konfrontację, powołać świadków, żeby mieć pewność, że było tak, jak mówi mieszkanka Serbowa.
T. Jacek opowiadał, że kilka lat temu w Transhandzie miał miejsce podobny przypadek. Doszło do konfrontacji i okazało się, że pasażer nie do końca miał rację. - Dlatego jestem bardzo ostrożny w ferowaniu wyroków, jak nie mam namacalnych dowodów - podkreślał.
Dodał jednak, że postawił sobie za punkt honoru, żeby wyjaśnić tę sprawę.
- Bo jeśli tak było, jak mówi ta pani, to nie ona została okradziona, bo przejechała trasę i musiałaby zapłacić za bilet, ale nasza firma. Takie patologie chcemy eliminować i bardzo dobrze, że pasażerowie reagują na tego typu sytuacje. Dzięki temu możemy wspólnie wyeliminować nieuczciwe praktyki wśród kierowców - zaznaczył.
Prosił też za naszym pośrednictwem pasażerów o sygnały, jeśli wiedzą o jakichkolwiek nadużyciach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?